Smogur Marian
październik 12, 2015Wiersze Mariana Smogura – wybór Autora
Jestem brzeżaninem – wyznanie nauczyciela
Jeśli masz wyobraźnię i co nieco chęci,
spróbuj myśli obudzić z sennego uśpienia,
daj szansę swojej pojemnej pamięci,
unieś się myślami w czasowe przestrzenie.
Do Brzegu mnie wiodła niewidzialna siła,
co się w ciszy zrodziła nad brzegami Nidy,
po łęgach pińczowskich faliście się wiła,
wspierała w wędrówce po zaszczyt druidy.
O Brzegu, ty hojna piastowska fortuno!
Stałeś mi się przystanią dla życiowej łodzi.
Twa historia to jak upragnione złote runo,
co nęciło bogactwem, sprzyjało przygodzie.
Za chlebem tu spoczęła ma belferska stopa,
dziesiątki lat świadczyłem szkole swe usługi;
niebawem upłynie już lat z górą „kopa”,
tak szybko przeminęły, czas mi się nie dłużył.
Z Ponidzia – nad Odrę – pełen entuzjazmu
szlak ten przebyłem nadzieją wiedziony;
przez Chorzów, Otmice, Opole przyjazne
służyłem szkole, Brzeg stał się mym domem.
Od lat już emeryt – tu zadomowiony
w blokowym M – 4 sumuję aktywa,
bywam pogodny, chociaż niespełniony,
swe niedostatki uśmiechem pokrywam.
Impresja letnia
Piętrzą się na morzu fale,
w słońcu mienią się perliście,
szum ich słychać już z oddali,
w falochronach znajdą ujście.
Z fal Bałtyku grozą wieje,
czyżby ożyły duchy piratów?
Neptun z trójzębem szaleje,
nad statkami stada ptaków.
W szumie fal bryza się rodzi,
falochronami morze oddycha,
bursztyn z dna się wyswobodził,
ponad molem krzyk mew słychać…
Falstart flirtowy
Pewien pan Jan do flirtów skory
był w komitywie z bożkiem Amorem,
z tego też względu w uczuć spiralę
zapragnął wkręcić cnotliwą Alę.
W chwilach uniesień wielbiciel Ali
słał do niej słówka, na los się żalił,
do zwierzeń dodał także wyznania
zwane uczenie sztuką kochania.
Ala te wszystkie jego słodkości
wzięła za objaw lisiej chytrości,
on został lisem, ona zaś lwicą,
przybrali na się zwierząt oblicza!
Ala chroniła dziewictwo swoje,
na nic się zdały Jana podboje.
W romansach bywa różnie niestety,
niełatwo zyskasz względy kobiety.
Trzeba scenariusz flirtu wciąż ćwiczyć,
aby w spódnicy się zakotwiczyć!
O czymże świadczy przypadek Ali,
który w tym wierszu żeśmy poznali ?
Kiedy w uczuciach coś ledwo tli się,
na nic się zdadzą podchody lisie!
Tempus fugit
Stoisz dumna, wyniosła, niewzruszona
pomimo upływu kilkudziesięciu już lat.
Ni wicher, ni upływ czasu cię nie pokonał,
na polu oświaty niestrudzenie trwasz.
Nosisz piękne imię Stefana – sławnego epika
z numerem jeden na frontowej ścianie,
swoich drzwi do wiedzy nigdy nie zamykasz,
sumiennie wypełniasz swoje powołanie.
Tętnisz życiem, karmisz małolatów wiedzą,
przekraczających twe wielce wysłużone progi.
Uczysz ich kraj kochać i sąsiadów zza miedzy,
do których stąd wiodą w różne strony drogi.
Ilekroć przechodzę przez mostek na fosie,
serce przyspiesza wydatnie swe tętno,
zwalniam krok, bo oddech szybko rośnie,
słucham głosów z okien i szkolnego dzwonka.
Powtarzam w myślach – tempus fugit –
tak szybko – szkoda tych minionych lat,
już one nie powrócą do mnie po raz drugi.
Wie o tym w konarach drzew świszczący wiatr…
Wiersz dla uczczenia 70 – lecia
Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1
w Brzegu
Marian Smogur, dyr. w l.1977 – 1984
W uczuciowej więzi z przyrodą
W dzień w ogródkach ich spotykasz,
gdyż są uczuciowo z ziemią związani,
W rękach ich ujrzysz szpadel bądź motykę
od wczesnej wiosny do późnej jesieni.
Zarówno na jawie jak i w marzeniach
pozostają w bliskości z Dawczynią chleba.
To ona owoce dorodne i soczystą zieleń
na ziemię im zsyła w podzięce od nieba.
Ziemi oddawszy własne siły w darze,
korzyści oczekują wielu, zacni optymiści!
To oni na posiadanym ziemi obszarze
chcieliby z nawiązką swe marzenia ziścić.
Na ogródkach leżących tuż za miastem
walczą dzielnie z suszą o godziwe plony.
Przyświeca im cel szczytny i słoneczna jasność
od wschodu słońca do jego zachodu.
Za stosowane trafnie metody agrokultury
ziemia uprawna sowicie im się odpłaca,
jako że człowiek żyjący na łonie natury
swe ciało i wnętrze wydatnie wzbogaca.
Działki czyli sadowo – warzywne ogródki,
będące też miejscem grillowania, spotkań…
stają się dobrym lekiem na twe smutki,
Dostarczyć mogą dużo estetycznych doznań.
W bliskości z przyrodą – zacny emerycie –
poczujesz się zdrowiej, konsumując plony,
przedłużysz sobie chwile radosnego życia,
nie usłyszysz głosów pożegnalnych dzwonów…
I wy, młodzi, coraz liczniejsi entuzjaści działek,
co to kopiecie, siejecie i plony zbieracie obfite,
zasługujecie również na liczne pochwały,
bo praca na działkach jest dla was zaszczytem.
Wnuczce, tudzież innym maluszkom
ta rymowanka
Już kilka latek odmierzył ci zegar
na tarczy życiowej wędrówki,
po której już sprawnie biegasz
w rytmie maleńkiej wskazówki.
Jesteś radosna, urocza jak wiosna,
szczęściem emanuje twa buzia.
Przez te lat kilka zdrowa wyrosłaś,
rozkwitłaś niby pąsowa róża.
Lubisz książeczki swoje wertować,
masz ulubiony światek zwierzęcy,
chciałabyś w swojej pamięci zachować
część tego, co światem dziś kręci.
Bociany, dzięcioły, czy wrony
– to ptaszki, które, gdy ciebie zobaczą,
sfruwają na twoich książeczek strony,
klekocą, stukają, bądź kraczą…
Słownik swój ciągle wzbogacasz,
mówisz wyraźnie, czysto i dźwięcznie,
miłością poznane zwierzątka otaczasz,
ich nazwy powtarzasz z lubością, chętnie.
Czasem odpowiesz, gdy cię pytają
o twoje Polaka z Ojczyzną związki,
chcą się dowiedzieć w jakim żyjesz kraju,
jakie czekają cię w nim obowiązki:
„Kto ty jesteś? Polak mały.
Jaki znak twój? Orzeł biały.
Gdzie ty mieszkasz? Między swymi.
W jakim kraju? W polskiej ziemi…”
Ten wierszyk twa pamięć dziecięca,
przyswoić już go na dobre zechciała,
wystarczy, nie musisz na razie więcej
znać tej historii, która się dawno działa.
Żabka jest twoją najmilszą maskotką,
szukasz jej w każdej książeczce,
już wiesz, gdzie możesz ją spotkać:
nad stawem, w strumyku, w rzeczce…
Dziś twoje święto, o nim pamiętam,
dzień ten radośnie z tobą powitam.
Torcik na stole na ciebie czeka,
a na nim wisienka ze śmietanką bitą…
K a b a r e t
zrodzony z marzeń i snów o sławie
E w y B.
Zamarzył się jej niegdyś kabaret,
taki, co widza rozśmieszy słowem,
uczucia wznieci, podtrzyma wiarę,
uwzniośli pieśnią sceniczną mowę.
.
Zamarzył się jej dawno kabaret,
co słowem chłoszcze, głupotę kąsa,
wkroczy odważnie w życia obszary,
by się z słabostek ludzkich natrząsać.
Zamarzył się jej ongiś kabaret,
taki , co śmiesząc, z oczu łzą tryska,
co to umacnia w człowieku wiarę,
a humor z życia radość wyciska.
Słowo się rzekło , działa kabaret:
żarty, piosenki, ucieszne skecze,
igrce swawolne , a czasem balet,
pastisz z satyrą widzom poleca.
Ciągle na scenie humor swawolny
– zmysły raduje i krzepi duszę –
To Uniwersytet, państwo pozwolą!
Choć to Wiek Trzeci, on nie staruszek!
To tu, to tam los go przerzucał,
gotów był zawsze do rozśmieszania,
powstał, by bawić, rzadko pouczać,
spełnia wzorowo szczytne zadania.
Dziesiątki razy gościł na scenie,
nie tylko w miejskim B C K – u,
jak dotąd sprzyja mu twórcza wena,
jubilatowi Trzeciego Wieku!
Stojący na scenie, już sławą okryci,
gromkimi brawami żegnani gorąco
zdołali radością słuchaczy nasycić,
będzie im łatwiej iść w stronę słońca.
Wiersz ten jest wyrazem podziękowania
dla członków kabaretu „To Tu – To Tam”
za ich niezwykle udane występy i z okazji
11 rocznicy powstania Zespołu.
Sympatyk BS UTW Marian Smogur
…………………………………………………………………………
Pan Marian przystąpił do grupy autorów z Klubu,
którzy przygotowują do druku książkę dla dzieci