Niemkiewicz Aleksandra

listopad 28, 2008

Wiersze Oli wydrukujemy w naszym zbiorze poezji, który ukaże się niebawem (kwiecień 2014):

Gdyby się dało
Gdyby się dało
przywrócić poranki
z kryształowym powiewem wiatru
i ze śmiejącą się trawą
z szelestem liści
obudzonych wschodem

gdyby się dało
przywrócić tamtą wiarę
że promień słońca błyśnie
i zaznaczy się cieniem
że dni kolejne mogą być ciekawe

gdyby się dało
zatrzymać nadzieję
której by nie ubywało
i pomnożyć to
czego już tak mało

Zdążyć wszystko
Jeszcze raz pomarzyć i spodziewać się,
Że gruszki spadając z drzewa na łące,
Spadną obok mojego kocyka.
Pozbieram je za pazuchę i schowam do siana.
(Te kupione dziś w warzywniaku
Nie są takie małe, nigdy nie będą ulęgałkami).
Liście drzewa nad kocem
Wypełniają przestrzeń między gałęziami,
Szeleszczą przy lekkim wiaterku
Tutaj wiem , że małe chmury nie zwiastują deszczu,
Że zapach trawy to nie wspomnienie.
Chcę iść po śladach mojej starej mapki.
Gdzie łąka pod gruszką, granica, pole i kolejka leśna?
Muszę sprawdzić, czy wielkie sosny to te same co kiedyś.
Sosny nie obrażą się za wyraz „stare”.
Dla nich oznacza to: potężne, silne, urodziwe,
Dające schronienie i milczący zapis tego co widziały.
Czuję się jednym z nich, gdy tu jestem.
Chcę tu być i sprawdzić wszystko.
Czy bardzo mi daleko do tych miejsc,
Które były jedynym moim życiem.
I po to jeszcze tu jestem, żeby zobaczyć,
Czy wiosny i lata dla wszystkich są tak samo krótkie.
Czy czas nie zmienił nas w osikę
lub w kłosy zapomniane na rżysku.

Szlafrok
Mój szlafrok jest zielony
miękki przycielesny
wisi zawsze pod ręką
albo tu czy tam
jest mi niezastąpiony
moj szlafrok zielony
przytula mnie i usypia
cierpliwie czeka w dzień
na odrobinę ciepła
a gdy wychodzę z wanny
rzuca się na mnie
szalony
zielony

Druga młodość
Przy tobie ból mniej boli
I słońce nocą świeci,
Poranek brzoskwinią pachnie
A czas jest tylko naszym czasem.
Czy wiedziałeś, że czas nie jest już tak młody,
Że dostaje zadyszki na długim spacerze,
Że lubi odpocząć?
Jednak jest łaskawy przy nas.
Ma sprężysty krok, lekką myśl
i ogrzane, ciepłe serce.
Twój i mój czas uśmiechają się do nadziei,
Mówią do niej:
– Zostań.

Jubileusz UTW
Pięcioletni nie najstarszy
niby taki brzdąc
a dostarczył w swoim bycie
pięknych zdarzeń moc
Gienia- nasza kronikarka
skrupulatna jak księgowa
zanotuje każdy ważny fakt
tu da zdjęcie tam artykuł
albo wierszyk da
z tej historii wysnuć możesz
uniwersytetu szlak
o wykładach seminariach
o warsztatach coś
o spotkaniach z ludźmi wiedzy
wiedzy nigdy dość
o terapii treningowej
co działa na mózg
o zwyczajnej gimnastyce
która daje luz
i zapiski o wycieczkach
do ciekawych miejsc
o spotkaniach z Melpomena
by w świat sztuki wejść
kabaretu stały kącik
jak o humor dbać
wciąż zajęcia i zabawy
by tak mogło trwać
nawet starszy jubileusz
nie zasmuci nas
bo te lata nie są ważne
lecz spędzony czas

Marzenia
Boję się nazwać pustkę po imieniu,
A nuż usłyszy i zawładnie duszą.
Dopóki starczy marzeń i nadziei,
One ochronią
I smutki przepłoszą.

Codziennie sprawdź, czy słońce na niebie,
Czy trawa pachnie, jak ma się sąsiad.
Może on również ma duszę do wzięcia
Na wspólny spacer.

Przyjaciółka
Szukam młodości w jej twarzy,
Idę po śladach, wypatruję
Tego, co jestem pewna, że jest,
Że dałabym głowę za tę pewność.
Szukam cienkiej sylwetki z warkoczykami
i z kokardami,
W butach cholewkami,
W jasnej sukience w kwiatki z bufkami
I gdy myślę, że to pomyłka,
Że to nie ona
Widzę!
Ten szczery śmiech,
Na końcach ust delikatne zmarszczki
Podobne do dawnych dołeczków.
Ten krok i pochylenie ramion.
O! I ten obrót do tyłu.
Potrząśnięcie głową na moment ukazało warkoczyki
A oczy?
Te same, czarne,
W których nie tylko beztroska i zabawa.

Widać jak łatwą drogę do oczu
Ma archiwum życiowego żniwa.
Myślę, że patrząc na mnie
Ona widzi to samo.