Jerzy Stasiewicz – poeta z Nysy – powrócił…
listopad 7, 2019Jestem pewna, że temat nowego tomu Jerzego Stasiewicza „Powróciłem” (Kraków 2018) narodził się, gdy autor stanął po latach przed swoim domem rodzinnym (w Miechowie – Małopolska). Przygniotła go „martwa cisza”, ale i radość, bo „dom to duch matki, ręce ojca”. Cóż znaczy stara kłódka i zardzewiała kosa? To przedmioty, które czeka śmierć na zawsze, a najbardziej trwałe są wartości wyniesione z rodzinnego domu. Przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jerzy stworzył świadectwo ważnych obrazów swojego życia, zostawiły one trwały ślad, o czym mieliśmy okazję się przekonać na październikowym spotkaniu w Domu Kultury w Nysie A.D. 2019.
– Ile refleksji, tyle człowieka” zacytuję tu Jana Pawła II – odpowiada Autor na pytanie prowadzącej Małgorzaty Bobak „czym jest poezja”? – Historie są we mnie zakodowane, ja tylko otwieram kody, zabarwiając je odpowiednim słowem – wyznaje.
Padały ważne tematy: – Poezja jest dla wtajemniczonych, wyznacza drogę, którą powinien iść człowiek. Piszący powinien wyznaczyć sobie cel, co warto opisać, by pozostało.
Należy tu wspomnieć, że Jerzy wypowiada się w różny sposób, pisze opowieści, dramaty, felietony oraz recenzuje książki. Otrzymał wiele nagród i odznak, jest członkiem Związku Literatów Polskich.
W trakcie wieczoru następowały momenty wyciszenia, gdy Paweł Brzeźnicki grał nastrojowe melodie na saksofonie. Zakończenie spotkania było miłym zaskoczeniem… melodie i emocje nie pozwoliły usiedzieć w miejscu, niektórzy uczestnicy spotkania zaczęli tańczyć. Czyli pięknie się dzieje, gdy do liryki dołącza muza Terpsychora. W połączeniu ze smacznym poczęstunkiem przygotowanym przez rodzinę i przyjaciół bohatera wieczoru, atmosfera uczyniła się wyjątkowa.
I na koniec taka refleksja: Jerzy posiada w sobie ważną cechę – jest pokorny. To cecha wspaniała, która nie przynależy do każdego pisarza. Zwróciłam na to uwagę w części dyskusyjnej tego spotkania, gdy przypomniałam słowa Jerzego zapisana w tomie „Powróciłem”: „Nie. Nie można za dużo wymaga cod innych. Przykład trzeba dać własnym sercem, krwią i potem. Pilnując drogowskazu uczciwości, toczę kamień. Syzyfa nie spotykam po drodze. Jednak wiatr wieje w oczy”. Taki jest Jerzy Stasiewicz. I takiego poznałam przed laty.
Myślę, że credo Jerzego Stasiewicza jest zapisane w wierszu „Słyszeć szept”:
Trzeba było być i słyszeć szept
Ja zastygły w milczeniu…
Gdzie pojawiło się słowo
Rodził się człowiek i szedł
Czekała połać ziemi i szumiące jezioro
Obfitością owoców witał sad
Jędrne grona kapały winem
Spijanym jak mleko z matczynej piersi
W dniach kiedy maleńki świat jest tajemnicą
(9 kwietnia 2016)
………………………………………….
Tekst: Romana Więczaszek