Życzenia i uznanie dla KAZIMIERZA BURNATA – literata z Wroclawia
lipiec 1, 2015Drogi Kazimierzu, przyjmij serdeczne życzenia urodzinowe z kwiatem, który jest zamieszczony w mojej książce poetyckiej „Słowa jak liście” (Kraków 2013) redagowanej przez Ciebie. Wszystkiego najlepszego!
Romana Więczaszek z Brzegu
Wiersz K. Burnata, który był prezentowany na spotkaniu autorskim we Wrocławiu w 2013 r.Tekst pochodzi ze str. internetowej klubu.
Nie śmierć rozdziela ludzi,
lecz brak miłości.
/Jim Morrison/
***
Miłość
to polne kwiaty
barwne prostotą
niebo wyraziste błękitem
to dusza spleciona z ciałem
nietrwałą jednością
to ty i on
w blasku ufności
wskazującej wspólną drogę
do sezamu
miłość
to hebanowy tunel
kończący się oślepieniem
niewidzenie
zrodzi nowe doznania
Kazimierz Burnat na spotkaniu autorskim pt. „Podniebienie niebios” w bibliotece przy ul. Kard. S.Wyszyńskiego we Wrocławiu przeczytał ten właśnie wiersz bez tytułu. Wątek miłości przewijał się podczas całego spotkania i bardzo był oczekiwany, bowiem miłość w życiu jest najważniejsza, wszyscy chcemy kochać i chcemy być kochani.
Pan Kazimierz jest niezwykle zapracowanym literatem, często jest zapraszany na spotkania, w tym za granicami kraju, pisze, działa kulturalnie, wspiera młode talenty; tłumaczy z j. czeskiego i ukraińskiego. Naliczyłam, że jego wiersze zostały przetłumaczone na 30 języków! Opracował jako redaktor – recenzent ponad pięćdziesiąt książek. Pełni od niedawna funkcję prezesa Dolnośląskiego Oddziału Związku Literatów Polskich oraz przewodniczącego Głównego Sądu Koleżeńskiego ZLP, jest prezesem Grupy Literackiej Dysonans przy Śląskim Okręgu Wojskowym, redaktorem pisma „Bez kurtyny”, „Obok” i współpracownikiem innych pism literackich. Bywa jurorem konkursów, gościem festiwali i wielu spotkań.
Sylwetkę i działalność bohatera wieczoru nakreśliła na początku dyrektorka biblioteki Mirosława Gorczyńska , następnie mówiła o poecie Justyna Halenka – studentka, która czytała później wiersze.
„Pieść mnie słowami… owiń mnie w swoje słowa…lubię, kiedy mnie dotykasz…” – piosenki doskonale się uzupełniały z wierszami tego wieczoru. Ela Kołodziejczyk – drobna osoba, ale mocna w wyrażaniu emocji, śpiewała swoje kompozycje i inne piosenki. Jest poetką, muzykiem, należy do zespołu Betty Blue, który posiada duże osiągnięcia w muzyce szantowej (piosenki żeglarskie).
Autor podzielił wiersze na trzy bloki: erotyki, obrazy życia i wiersze oparte na filozofii eschatologicznej. Niewiele mówił od siebie, po prostu czytał. Ela Kołodziejczyk śpiewała.
Panował nastrój refleksji, zasłuchania. Wielką sztuką przekazu jest tak się przedstawić, aby słuchaczy poruszyć do dyskusji. W małej salce o klimatycznym nastroju, nikt nie czuł skrępowania, również dlatego, że panie z biblioteki zadbały o ugoszczenie przybyłych. Po prezentacji padło dużo pytań, autor ciekawie odpowiadał i dziękował czytelnikom za inspirującą obecność.
– Jak powstał wiersz „bieszczadzki? Skąd pomysł na erotyki ?
– Wynika z nadmiaru lub z niespełnienia – wyjaśnił autor. Dodał, że nie lubi słowa „wena”, bardziej adekwatne dla treści jest „poryw twórczy”, „polot”. Proces tworzenia jest u poetów podobny. Najpierw zapisywane są notatki, jakieś strzępy słów, również sny, ale te ciekawe. Gdy nadejdzie stan koncentracji, autor stara się łączyć kawałki. Powstaje „kawał szmaty”, który trzeba przycinać, wyżymać, okrajać z wielości słów.
Burnat wydał dziewięć (10?) książek poetyckich, ciekawa była odpowiedź na pytanie, czy zdarzyło się, że powstał wiersz od razu, taki dobry, że bez poprawek.
– Tak, zdarzyło się, jeden raz…- odpowiedział bez namysłu. Po czym na prośbę słuchaczy przeczytał ten wiersz (jest w „Przenikaniu”). Z wielka pokorą stwierdził, że nigdy nie jest tak do końca zadowolony ze swoich wierszy.
Interesująca jest długość wierszy…a właściwie ich krótkość. Czy to podobieństwo do haiku? Dowiedzieliśmy się, że krótkie wiersze są skończone. Nawet jeśli utwór jest dłuższy, to „trzeba dać szansę czytelnikowi, żeby czytał w bieli, im więcej bieli, tym lepszy wiersz”.
Pojawiły się prośby o przeczytanie utworów, które szczególnie poruszyły czytelników. Nie zabrakło tematów równie ważnych w pisaniu, jak emigracja za chlebem. Dyskusja o śmierci zaczęła się od wiersza „Boska niespodzianka”:
Drugą częścią wieczoru były rozmowy indywidualne z autorem, czas na dedykacje w tomikach oraz na pamiątkowe zdjęcia.
Zaciekawiło mnie, jak Autor odbiera dzisiejsze spotkanie w porównaniu z innymi. Odpowiedział: – Spotkanie było podobne do innych, wszak bogatsze o złożone, ciekawe pytania uczestników, motywujące do przemyślanych dogłębnie odpowiedzi i inspirujące do dalszych twórczych porywów.
– Dlaczego Pan pisze?
– Otóż, dla mnie cała działalność pisarska, zwłaszcza poetycka, oparta jest na dorobku całego, ciekawego życia, szczególnie duchowego – przetwarzanego teraz u jego schyłku w kreację. Jest ucieczką przed nadmiernym wzruszeniem. Poezja jest dla mnie także cząstką antropologii i eschatologii – wyrażaniem doświadczenia ludzkiego, łącznie z rozmową o śmierci i ze śmiercią. Jest orężem, choć złudnym, przeciw okrążeniu.
Napisała: Romana Więczaszek