RENATA BLICHARZ i FANABERIE – wystawa w Opolu, 3.07.2024 do 31.07.
lipiec 5, 2024W gronie osób przybyłych na wernisaż obrazów poetki Renaty Blicharz – w filii nr 17 MBP, ul. Skautów Opolskich 10 w Opolu, pt. Fanaberie – padały dowolnie słowa o sztuce. Autorka zaledwie od pięciu lat maluje i twierdzi, że nie nazwałaby siebie artystką-malarką. Głównie posługuje się słowem uszeregowanym w wersach lub w prozie. Jest sympatykiem naszego Klubu Literackiego, wielokrotnie członkiem jury konkursów, jak również służy pomocą przy redakcji książek. Ostatnio prezentowała w Kawiarence Między Wierszami (Brzeskie Centrum Seniora) dziewiątą swoją książkę Ja, Śmierć.
R. Blicharz mówi:
– Artystycznie-malarsko czuję się tylko w niewielu momentach, tylko wtedy, kiedy rzeczywiście, realnie maluję, mam pędzel w dłoni, na pędzlu farby i przed sobą płótno albo papier. I to są piękne chwile.
Efekty tych chwil widzimy, zaskakuje różnorodność. Gdy zapytałam gości, który obraz powiesiliby w domu, okazało się, że każdy znalazł dla siebie coś interesującego. Mnie podobały się akwarele właśnie pt. Fanaberie. Mają one podtytuły: 1. Jesień. Coda. 2. Jesień. Sonata. 3. Jesień. Uwertura. Autorka zastosowała tu ważny punkt widokowy dla oczu, symbolikę barw, spod których zawsze coś ciekawego można ujrzeć. Obrazy zatrzymują chwile w czasie, odzwierciedlają nastrój. Mnie wprowadziły w pogodę ducha. Tym bardziej, że myśli nasze kręciły się wybornie w takt melodii granych na saksofonie przez Andrzeja Szneiweisa (występ był niespodzianką dla Autorki).
Obserwujący mają tylko oczy do odbioru, przyglądają się, po czym interpretują sercem.
Zapytałam artystek, czy łatwo rozstają się ze swoim dziełem. Przecież już nigdy podobnej chwili nie da się powtórzyć, w przeciwieństwie do wiersza, który możemy powielić wiele razy. Ciekawa była odpowiedź, że w większości łatwo rozstać się z obrazem, gdyż dotyczy emocji z przeszłości. Było, minęło, koniec, trzeba iść przed siebie! Poza tym, miła jest świadomość, że obraz zawiśnie w innym domu. Są też obrazy mocno związane emocjami, wtedy się go ukrywa, jak talizman.
Technika Renaty Blicharz jest rozmaita, ta metoda wyrażania siebie jest ciekawa, ciągłe poszukiwanie, nie ma zaszufladkowania!
Sympatyczni ludzie, wyrażający radość z dokonań koleżanki, mili gospodarze biblioteki, rozgadany słodki poczęstunek oraz szampan bezalkoholowy (?) w takt smooth jazzu, to magicznie spędzony czas, wspaniały na wytchnienie. Mam przekonanie, że poeci są dobrymi malarzami, a malarze dobrymi poetami. Ileż oni mają zmysłów? Zazdroszczę.
…………………..
Napisała: Romana Więczaszek