Był PANTAŁYK…są TRZY CZARY… w BRZEGU! 8 kwietnia 2024

kwiecień 7, 2024

FRANCISZEK SOŚNIK – zmarł 30.09.2022, mieszkaniec Dobrzenia Wielkiego, wraz ze swoją grupą artystyczną PantaŁyk – przyjaciel Klubu Literackiego. Organizator rajdów rowerowych, animator kultury, pisarz, poeta, kabareciarz i genealog. Jego pasją pasją był region, w szczególności Chróścice i Siołkowice. Prowadził badania nad historią tych wiosek. Jest autorem wielu książek poetyckich, publikacji historycznych oraz „Kroniki wsi Chróścice”.

Grupę podziwialiśmy w styczniu 2017 w ratuszu brzeskim na spotkaniu Klubu Literackiego „Brzeg” oraz na przedstawieniu w Zamku Piastów Śląskich „Przedwiosenność (2017). Byliśmy również razem na wiosennym spotkaniu wśród zieleni pałacu w Łosiowie u Moniki Szczypior.

Po odejściu lidera zespołu i smutnym kryzysie duchowym, przyjaciele śp. Franciszka powołali grupę Trzy Czary przy Domu Kultury w Dobrzeniu.

8 KWIETNIA/PONIEDZ./ o g. 16.00 będziemy gościć TRZY CZARY w BRZESKIM CENTRUM SENIORA. Oto członkowie: Danuta Ewa Orzeszyna, Grzegorz Mazur,  Alfred Polok.

ZAPRASZAMY MIŁO! 

…………………………………………………………………………

Wiersz Franciszka Sośnika – I nagroda w Konkursie  Literackim naszego Klubu w r. 2020:

FANTASMAGORIA

… a to niebo, zamaszyście pomalował wiatr północny,

Sypnął śniegiem, zakołysał i zamroził aż do wiosny.

Ziemia w biegu ciężko sapie i wiruje jak w obłędzie.

Będzie jutro i nadzieja… będzie jasność… czy nie będzie?

Nie tak miało być na świecie, że krasnale – leśne ludki

Będą śpiewać pieśń radosną, a my żłopać morze wódki,

By zagłuszyć, zamalować obraz nędzy i rozpaczy.

Znaczy coś tam taki obraz… znaczy coś… czy nic nie znaczy?

Korzeń sięgnął dna nadziei, a to drzewo ciągle trwa,

Przytuliło stado ptaków, cień wysnuło z błysków dnia,

Zakołysał wiatr z ukosa i zaśpiewał liści pieśń,

Głosił ciepło, czy też zimę… głosił wiosnę? Chyba śnię…

Lato łatwo zrasza wkoło krajobrazy ciepłem swym,

Gdzieś majaczy twoja postać w mgłę wpleciona, albo w dym,

Słońce sypie skry w kurzawie jak kowadło sypie skry.

To ty byłaś tam na jawie… nie, nie byłaś… byłaś ty?

I wciąż śni mi się ta przestrzeń, tak na przestrzał poprzez klif,y

Fale niosą na swych grzbietach jakieś elfy, jakieś nimfy,

A ja Neptun, a ja Eol z wiatrem nad morzem szybuję,

Lecę  bosko, czy nie lecę… a może tylko próbuję?

To nie zwidy ani miraż, w błyskach fal tak połyskujesz,

Światło wiesza się na żaglach, wciąż opowieść morską snuje,

Ale w ciemnym lesie także, jakieś mroki i majaki.

Świat tak dziwnie zabarwiony… świat jest taki… czy nie taki?

Zasłowiczył i zatrzmielił rajską przestrzeń ptak i bąk,

Panny w bieli, czy anioły w struny wplotły ferię rąk,

Ta muzyka tak nieziemska spada na mnie z brzaskiem dnia,

Wciąż ją słyszę, czy nie słyszę… może to jej echo łka?

Tę pszeniczność pól ze złota wiatr przenika tworząc fale,

Trel skowronka w górze wisi, pająk przędzie sieć wytrwale,

Jarzębina przycupnęła w barwie gron czerwonych kiści.

Ziszczą się skryte marzenia… albo nikt już ich nie ziści?

Posplatane spraw gałęzie, trudne sprawy i błękity,

Jakieś noce przegadane, jakieś mity, jakieś świty,

Wszystko krąży jak pierścienie, perli się i tak kołysze,

Ziemia spod stóp nam ucieka… czy Bóg skargi nasze słyszy?

Płyną strugi i obłoki, płynie rzeka, płynie czas,

Taka płynność i niestałość, i tęsknota drzemią w nas,

Taka chwiejność barw i losu, krotochwila, rozmazanie,

Nic pewnego… kaprys losu… czy coś po nas pozostanie?

A zieloność też niezgorzej ściele w lasach płachty mchu,

Ta zieloność to nadzieja, no i miękkość zwłaszcza tu,

gdzie skał twardych spraw nie skruszy nic poza magii miłością.

Jest ci ogniem miłość ziemska… ogniem jest, czy zdradliwością?

Dość ułudy, dość zaklinań, świat i tak pójdzie swą drogą,

Daj się unieść magii życia, choć napawa często trwogą,

Ale skrzy się gdzieś w błękicie tej nadziei gałąź wiotka,

Choć nie ufasz już miłości… spotkasz ją…  albo nie spotkasz…

I tak trwamy tu na ziemi, w niepewności zanurzeni,

Czyśmy wieczni w tym wszechświecie, albo tylko garstką cieni.

Snują nam się losów nitki, lecz nie wiemy, kto tak przędzie.

Będzie jutro i nadzieja… będzie jasność… czy nie będzie?…

……………………………………………

art. Romana Więczaszek, 7.04.2024