„Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” Michała Rusinka – osobliwości dla poety.
styczeń 14, 2023„Osobliwość” to była ogromna! Bardzo doceniłam Noblistkę, gdy przeczytałam książkę wydaną przez Znak w Krakowie w r. 2016 pt. „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” Michała Rusinka. Osobliwością, zamiast osobistością nazwał ją pewien taksówkarz, gdy rozpoznał poetkę. Z anegdoty tej wyniknęła prawda.
Poeci oraz inni ludzie pióra wzbogacają się, gdy wędrują stronami tej książki. Dochodzimy do wniosku, że normalne (choć niepokojące) są chwile posuchy, gdy żadna kartka nie chce się zapisać. Nie jest to czas obojętny, ponieważ warto w międzyczasie czytać, oglądać filmy, zapisywać na czym się da: myśli, słowa, zdania, nawet w rozproszeniu. Z uważnością na szczegóły, toteż CIEKAWOŚĆ nie prowadzi do piekła (trochę durne przysłowie).
Pisanie wiersza jest możliwe, gdy obok stoi najważniejszy mebel w pokoju – kosz na śmieci. Należy podkreślić, że pisanie ręczne pozwala lepiej czuć słowo. Nie wierzę, aby komuś łatwo przychodziło tworzenie na klawiaturze i korzystanie tylko z Backspace i ikony kosza. Szymborska nie żyła ilością wierszy. Wyjeżdżając do Zakopanego na ulubiony pobyt zapowiedziała, że będzie tam pracować: Mam dwa wiersze zaczęte, ale nie skończone, i jeden skończony, ale nie zaczęty. Czyli bądźmy powolni w pisaniu, uważni na słowo.
Wyobraźmy sobie kolacyjkę u P. Wisławy. Kilka wybranych przez nią znajomych, nie wiemy zrazu, kto siedzi obok. Kawa, zapach dymu, wszyscy mogą sobie zapalić papieroska, gdy chcą; coś słodkiego na talerzykach. Atmosferę tworzy poetka, ma być miło, mądrze i spokojnie, bez nadęcia jakiegokolwiek. Momentami ironiczny język gospodyni to nie język satyryczny, to odpowiedzi natychmiastowe, śmieszne skojarzenia dwóch obrazów w jej głowie połączone z bogactwem słownika. Toteż na spotkaniu jest przyjemnie. Do momentu, gdy na kanapce z masełkiem nie zauważymy tłustej muchy, u sąsiada również…
Gromadzenie osobliwych przedmiotów jest pasją Szymborskiej. Organizuje także loteryjki; ktoś ważny wylosował bardzo potrzebny przedmiot: miotłę. Pstryk i zdjęcie na pamiątkę.
Na spotkaniach nie rozmawiano o poezji. Prawdą jest, jak mawiała poetka, że wiersze nie powstają z rozmów o wierszach. Dlatego i mnie dziwne wydają się warsztaty oraz niestosowne dyskusje publiczne o utworze. Wiersz jest wyznaniem intymnym, więc najlepiej o nim mówić z kimś wybranym, na osobności.
Ciekawy jest stosunek W. Szymborskiej do rzeczywistości. Nie pisała pod wpływem emocji, bo poetę powinien wyróżniać tylko i wyłącznie stosunek do słowa, nie do wydarzenia. Tu bliskie jej było stanowisko Arystotelesa, wg którego literatura musi odbijać rzeczywistość jak za szybą, ale poezja ma być witrażem.
W takich miejscach książki „Nic zwyczajnego” należy się uznanie dla Michała Rusinka, który nie tylko ukazuje nam stosownie Noblistkę na co dzień, ale również daje czytelnikowi wiele swoich przemyśleń na temat sztuki pisania.
W. Szymborska pisze dedykację w swojej książce: Panu Michałowi, żeby nie wykorkował!
…………………………………
Napisała: Romana Więczaszek