Romana Więczaszek i Wrocławskie Stowarzyszenie Twórców Kultury/ 15.09.22
wrzesień 19, 2022Zacznę refleksyjnie, że wokół nas słowa…mnóstwo słów, które płyną z głowy, jakżeby inaczej. Ale wśród nich znajdują się też słowa wyjątkowe, płynące z serca. Jest to POEZJA. Takie słowa poetycko miałam przyjemność zaprezentować niedawno na wieczorze poetycko-muzycznym w Klubie „Anna” we Wrocławiu, w którym działa Wrocławskie Stowarzyszenie Twórców Kultury. Jego członkowie byli w czerwcu w Brzegu na zaproszenie Klubu Literackiego „Brzeg”, tym razem nastąpiła miła rewizyta.
Znalazłam się w kręgu ludzi o różnych zainteresowaniach, tytuł spotkania brzmiał: „Od kręgu do źródeł”…(wg tytułòw moich książek). I naprawdę tak jest, bo gdy spotkamy na swojej drodze serdecznych ludzi, stajemy u brzegów nowych źródeł. Cieszymy się z wrażeń, dobrych rozmów, nawiązaliśmy nowe kontakty. Prezentowałam swoją twórczość, która jest pełna nostalgicznych powrotów do rodzinnej Itaki:
– Nie umiem przekroczyć zaczarowanego kręgu dzieciństwa. Niedawno zdałam sobie sprawę, dlaczego. Otóż, bardziej czuję smutek z powodu zatracenia wartości życiowych, które wyniosłam z domu rodzinnego. Temat jest szeroki, dotyczy wielu twórców i nie tylko, ale tłumaczy ciągłe zwroty do Arkadii.
W rozważaniach niezwykle pomogła mi Urszula Małgorzata Benka – poetka, prozaik, znana eseistka i tłumaczka literatury:
– Romany Więczaszek schodzenie do Arkadii dzieciństwa warto zobaczyć bez przypisywania tej krainie jednowymiarowości. Była bowiem najdzikszą w Grecji, leśną i górzystą, smaganą wiatrem i pełną zwierza. W takim naświetleniu dzieciństwo oglądane z perspektywy drugiej połowy życia zamienia się w istne komysze szczęścia i strachu, zakazów i uwalniania, otwartości i ukradkowości, i na domiar stapia własne wspomnienia z tym, co potrafi ujawniać przeżywanie dzieciństwa własnych dzieci, a głębsze rozumienie dzieciństwa naszych rodziców.
Jak pisze Więczaszek, wiersze potrafią odchylać niczym figowy listek coś przejmująco trudnego,
Na spotkaniach tego typu panuje falowanie nastroju, taka jest twórczość…pełna emocji! Tym bardziej, że wokół nas było niezwykle kolorowo; na ścianach – obrazy artystów z WSTK, również inne artystyczne rękodzieła. W dobry nastrój wprawiły nas występy na wesoło koleżanek Beni Fedorowicz, Krysi Derlatki i Stasi Ziobrowskiej z klubu brzeskiego. Tak działa również słowo poetyckie, stąd aforyzmy, satyry, paszkwile. O słowo muzyczne zadbali Bogusia i Albin (z gitarą) Zalewscy, literaci i muzycy, członkowie stowarzyszenia wrocławskiego.
Słowo poetyckie świetnie brzmi z muzyką, ale gdy mówimy o skrzypcach, jest to wyróżniający się instrument spośród innych. Ich ton podobny jest do głosu człowieka, umożliwia też wydobycie dźwięków naśladujących głosy ze świata przyrody, jak również innych, które słyszymy wokół. Byliśmy zapatrzeni i zasłuchani w grę młodej wirtuozki Kai Mazurkiewicz. Poszczególne utwory zapowiadała siostra Hania, również idąca drogą muzyki. Dziewczyny przyjechały z Brzegu z mamą i z dziadkami, za co bardzo dziękujemy!
W takiej oprawie muzycznej, przy pełnej sympatii kierownictwa: Teresy Stąpór i Tomasza Kocińskiego przy pomocy koniecznej Elżbiety Gulewicz oraz miłych gości, moja poezja miała się wyjątkowo dobrze. Myślimy już o dalszym ciągu wycieczki wrocławian po Brzegu, bo w czerwcu byli zachwyceni naszym miastem.
art. Romana Więczaszek