Irena Słomińska: „Dziennik liryczny” (Naucz. Klub Literacki, Białystok 2022)
wrzesień 23, 2022Rozmieniłam się na drobne:
gesty, mgnienia, wrażenia, okruchy odczuć.
Karmię nimi mojego żar ptaka,
tak mi się wydaje.
Płoną jego skrzydła w klatce ciała.
Spróchniały jej pręty – mięśnie,
kościec, nerwy, zaorany mózg.
I boli. Czasem świat, czasem ja,
moja choroba – życie.
I wydaje mi się, że coraz mniej
mnie we mnie. Paruję, kurczę się, wysycha
źródło krwi. Żar ptak spija ocalałe krople.
I nie umiem już opisać, jak czuję.
Oduczyłam się swego życia.
I tylko symuluję oddychanie.
Rozmieniłam się na drobne
i błyska w deszczu myśl, może na ziarna,
którymi wniknę w ziemię.
I może spotka mnie szczęście
zdeptanej, lecz wciąż żywej
trawy.
Wiersz Ireny Słomińskiej z Białegostoku zawarty w książce poetyckiej „Dziennik liryczny” (Białystok 2022, Nauczycielski Klub Literacki) poruszył mnie boleśnie. Nie znam poetki naocznie, jednak głosem telefonicznie czasami się wymieniamy. To poetka, mocno dotknięta przez chorobę, obserwująca świat z okna na wysokim piętrze. Ale obserwująca… jak? Ze swoim niezwykłym doświadczeniem życiowym i literackim (wydanych 16 tomów poetyckich). Irena wie, że doświadczenie porównywalne jest do szczęścia, bo żeby zrozumieć to pojęcie, trzeba wiele lat. Trzeba się cieszyć ze „zdeptanej, lecz wciąż żywej trawy”. Mnogość obrazów, codzienności, refleksji, ale ja w tym momencie podążę za jednym motywem.
Jako czytelnicy bierzemy otuchę i moc terapeutyczną z tych wierszy, ponieważ cierpienie dla każdego wraz z wiekiem jest bliższe. Podążamy za jej zachwytem i sensem, który wynika z codzienności. Już same tytuły są znaczące: Firanki, Klucze, Żyranadol i konwalie, Harmonijka, Chusteczka, Tęcza, Liście, Deszcz….
Książka posiada podtytuł: Maj 2022.
Rozglądam się dookoła, czy potrafię w ciągu określonego czasu zauważyć to, co kocham na co dzień? Wszak nie wyobrażamy sobie dnia bez koniecznych przedmiotów, ulubionego kwiatka na parapecie, bez ogórka…
Irena mówi swoim wersami do czytelnika, a on powinien starać się być uważnym.
Gdy będziecie prać firanki, wyjrzyjcie zza nich jak I. Słomińska:
Po to wyprałam firanki,
by wybieliły mi świat,
oczyściły go z nalotu moich myśli.
(…) A okna? Są po to, by śledzić
obroty Ziemi.
Jest biała jak duch.
Wybieliły ją firanki.
………….
Artykuł: Romana Więczaszek