ŻEGNAJ MARKU! Marek Juszczak zm. 25.07.2020

sierpień 7, 2020

***

dzięki Ci Panie..
za życie krótkie i śmiertelne,
za noc co kołysze marzeniami,
za świata mądrości niepodzielne
między światami.

 dzięki Ci Panie…
za serca dreszcz i niepokój,
za dzień nadzieją budzony,
za mgieł poranny spokój
słońcem tulony.

 za ziemi nieziemskie zjawisko,
za życie, co z prochu powstaje,
za miłość, za chleb, za wszystko
dzięki Ci Panie…

 (z tomu: Wytrwałość pamięci)

MAREK JUSZCZAK – górnik, poeta podróżnik – zmarł 25 lipca 2020 r.

Przed emeryturą był sztygarem kopalni Szczygłowice w Knurowie. Z Głuszycą związany od urodzenia, mieszkał z rodziną na Górnym Śląsku, ale ze swoim miasteczkiem, gdzie „zostawił serce”, utrzymywał stały kontakt. Skrzydła jego twórczości poetyckiej rozwijał STANISŁAW MICHALIK – były burmistrz Głuszycy, nauczyciel, historyk, zasłużony regionalista. Dzięki niemu Marek został autorem trzech tomów poetyckich: Łowienie czasu (2004), Świadomość podświadomości (2006), Wytrwałość pamięci (2011) (pomoc finansowa kopalni Szczygłowice). Wielokrotnie Marek i ja – Romana Więczaszek (poetka, krajanka, mieszka w Brzegu opolskim) byliśmy gośćmi spotkań poetycko-muzycznych w Centrum Kultury – Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz w szkołach głuszyckich.

Otrzymaliśmy na wiosnę w 2018 r. tytuły honorowe „Zasłużony dla Miasta i Gminy Głuszyca”. Niestety, w jesienią pożegnaliśmy na zawsze naszego przyjaciela S. Michalika. Dzięki naszemu pomysłowi oraz dużym staraniom Centrum Kultury i Biblioteki odbył się w roku 2019 Konkurs Literacki o Pióro Stanisława Michalika. Obradowaliśmy w komisji konkursowej. Na wszystkich spotkaniach ogromne zaciekawienie budziły opowieści Marka o podróżach rowerem. Razem z kamratem z kopalni Dominikiem Pędziwilkiem, przemierzył dziesiątki tysięcy kilometrów. Zapominając o kłopotach zdrowotnych, podróżnicy wybrali się na początku w Bieszczady, później dookoła Polski (3 tys. km). Potem objechali południowo–wschodnią Europę: trasa przez Słowację Węgry, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Grecję, Albanię, Macedonię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Słowenię, Austrię i Czechy. W wieku 58 lat Marek odbył wyprawę na Nordkapp – najdalej wysunięty punkt na północ, ponad 6 tys. km przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię i Szwecję. W 2016 r. wybrali się wzdłuż Dunaju, pokonując 4,5 tys. kilometrów. Byli także z małżonkami na Bornholmie. W 2018 r. odbyła się samotna podróż Marka ponownie w Bieszczady. Jego znajomi zawsze śledzili trasę, gdyż zamieszczał na fb intersujące zdjęcia i opisy. Wszyscy go podziwiali.

Marek dwa tygodnie po powrocie z wyprawy wzdłuż Wisły pożegnał się z nami na zawsze, odszedł 25 lipca 2020 r. na wiecznie zieloną trasę… spokojnie, we śnie w domu. W ręku miał tomik Juliana Tuwima…

Ostatni jego wpis na fb 16 lipca: Dotarłem do celu… Wyprawa rowerowa Wiślaną Trasą Rowerową od źródeł Wisły do Gdańska oraz trasą R10 z Helu do Świnoujścia dobiegła końca z podliczenia kilometrów wyszło 1933 km… gdzieś ,,zgubiłem” jeden dzień…no, ale na głębsze analizy przyjdzie czas… Myślę , że muszę trochę ochłonąć… pozdrawiam wszystkich, co śledzili moją wyprawę…teraz jadę pociągiem…a kilometry leeeecą …jakie fajne uczucie… może nawet padać…😜😝😍😀

MARKU, SPOCZYWAJ W POKOJU!

ŻEGNAJĄ CIĘ Z BÓLEM SERCA – ROMANA rodaczka „PO PIÓRZE”
ORAZ PRZYJACIELE Z KLUBU LITERACKIEGO „BRZEG”

…………………………………….

KONDOLENCJE WIERSZEM

 *** /aut. Agnieszka Musz/
Zerwano Cię jak kwiat w rozkwicie
Bez zapytania czy chcesz iść
Tak piękne wiodłeś te swoje życie
A dziś zamykasz skrzydlate drzwi
Niosłeś na barkach wiatr w szacie biegu
I krzyż przydrożny miałeś u stóp
Dziś tak to wszystko zostaje nieme
Bo Ty wybrałeś inną z tych dróg
Na łąkach zielnych Twój głos się plącze
Gdyż zawsze mijając krzyczałeś sercem
Teraz to wszystko niby urocze
Lecz płacze za Tobą bratem wiernym…

Ja też płaczę…😪
Spoczywaj w pokoju Marku … 🖤

 

Pocieszenie / aut. Romana Więczaszek/

Do zamku z czarnoksiężnikiem
nam daleko,
za to Ty teraz
jak dzielny rycerz,
obok koń z ostrogami.
Zamieniłeś rower na wielki czas
i spadły różowe płatki
dzikiej róży
za domem na Górnej.

Siedzę na schodach
jest brzydko…
Umarł krzak jaśminu
pod którym anioł biały-motyl miłości
z niebieskimi oczami.
Dziś wpadł do Bystrzycy i się utopił.

 

Teraz jesteś rycerzem,
rozgarniasz silnymi dłońmi
niedobry czas i mówisz:

– Cicho, przecież nie płaczą
jabłonie biało-różowe,
gdzie łąki wiecznie zielone.
Tyle jeszcze do zdobycia!
Otwórz siebie i drzwi,
przez przezroczyste łzy…

……………………………………………

WIERSZE MARKA JUSZCZAKA – WYBÓR ROMANA WIĘCZASZEK.

„Malarstwa nie wynaleziono
do malowania ścian,”
ani poezji do pisania rymów.
poezja po to jest, byś duszę miał
piękną…do pięknych czynów.

(motto z tomu: Świadomość podświadomości)

 

Co może wiersz

co może zrobić wiersz?

może wywołać dreszcz

i rozkołysać zboże

łzy wycisnąć kropelkę

wsłuchać się w muszelkę

i uspokoić morze

wiersz może rozśpiewać ptaka

który się w wiersze wplata

wieczorną ciszą…

ludziom dać chwile wytchnienia

i rozmarzyć marzenia

tym co go słyszą…

 

więc budzę wiersze do życia

ja wyrobnik najmita

niech lecą do słońca

niech wiatr je wyrwie z piersi

i nad górami rozwiesi

z głębi głupiego serca…

(z tomu: Wytrwałość pamięci)

 

Na Wysokiej

Jeżeli kiedyś będziesz tam,

na tej ulicy, którą znam

od dziecka,

zobacz, czy stoi jeszcze dom,

który się jawi moim snom

znienacka.

 

Dom był z czerwonej cegły,

do niego schody strome biegły

w korytarz cienia,

jakieś dziewczyny, jakieś chłopaki,

już teraz nie wiem, kto to taki,

czas ich pozmieniał.

Zapytaj, czy pamięta nas

i to podwórko, i ten las

za parkiem,

zapytaj, gdzie dziewczyny są

i gdzie chłopaki z naszych stron,

co z Markiem.

Zapytaj, czy pamięta ktoś

– choć pamięć słaba jak na złość –

lecz może…

Józka, Danuśkę, Lidkę, Włodka

może ktoś jeszcze ich tam spotka,

mój Boże…

Jeżeli kiedyś będziesz tam,

a nikt nie będzie ciebie zwał,

bo kto wie…

to siądź na schodach tak jak wtedy,

a my przyjdziemy, usiądziemy

przy tobie…

Każdy wyciągnie jakieś zdjęcie,

które ukradkiem krył na szczęście

po szafach,

spojrzymy w oczy sobie głęboko,

że wróciliśmy na Wysoką

po latach.

Łzy popłyną nam po twarzy,

że już nie młodzi, ale starzy

tak tęsknimy,

że jeśli można, to z oddali

wracamy wszyscy, co zostali

żywi..

Jeżeli kiedyś będziesz tam,

nie dziw się nam.

 

Tułacz

przybyłem…zobaczyłem…zostałem

ty śląska ziemio mnie przyjęłaś

jak wielu innym dawno temu

chleb i schronienie dałaś

tu gniazda swoje budowali

ludzie i ptaki tuż przy sobie

na lepsze dni razem czekali

śląscy górnicy w Knurowie

windy spod ziemi czarne złoto

targały skip za skipem

wszystkim chodziło wtedy o to

by człowiek był człowiekiem

lecz wiatr historii zrobił swoje

za wiatrem jak w dym pognałem

tu do Knurowa gdzieś z Głuszycy

przybyłem…zobaczyłem…zostałem

 

*

tu zostawiłem swoje serce

między górami a doliną

łapałem wiatr jak czyjeś ręce

może to twoje były dziewczyno

puszczałem łódki do rwącej wody

by z marzeniami płynęły w dal

Bystrzyco-rzeko ciągłej przygody

czy je zaniosłaś tam gdziem chciał

nocą gdy księżyc oświetla rowy

a w rowach świerszcze cykają dysząc

na góry spływa cień Wielkiej Sowy

jak sen nad uśpiona Głuszycą

na stawach raki i gwiazdy w wodzie

strumień wodospad i słodka cisza

lubiłem tam przychodzić co dzień

czasem płakałem gdy nikt nie słyszał

szumią świerki dzwony kościoła

od tego świata nie chcę więcej

znad gór tęsknota za mną woła:

tu zostawiłeś swoje serce

(z tomu: Wytrwałość pamięci)

Wspomnienie

byłem…gdzie jeszcze wczoraj

łąka Twych stop dotykała

a uśmiech drżał na stokrotkach

i cała jak one drżałaś

byłem…gdzie ciepło Twej dłoni

na sercu poczułem z czułością

szukając śladu ostatniego spotkania

byłem…

i tylko wiatr po łące ganiał…

(z tomu: Wytrwałość pamięci)

………………………………………

Art. Romana Więczaszek