Brzeg – „Z wysokiego brzegu” – antologia 2019

marzec 22, 2019

Z ożywienia wiosennego i ptaków śpiewania powstał już tytuł naszej nowej książki, w której zmieści się dziewiętnaście autorów. Mieliśmy różne propozycje, ale najlepszy okazał się tytuł Mariana Smogura, tzn. „Z wysokiego brzegu”. Brzeżanie i nie tylko, dobrze wiedzą, skąd wzięło się to określenie, a inni czytelnicy będą mieli okazję się dowiedzieć.

Autorzy, którzy włączyli się ze swoimi utworami należą do Klubu Literackiego „Brzeg”. Różnorodność tekstów i osobowości jest znakomita: utwory liryczne, opowiadania, bajki terapeutyczne, fraszki, aforyzmy, fragmenty dramatu (na scenę). Oprawę graficzną przygotowuje  kustosz z Łosiowa Monika Szczypior – kobieta wielu talentów. Każdy autor widziany jest jej zmysłem artystycznym indywidualnie. Redakcją antologii brzeskiej zajęłam się ja, czyli podpisana poniżej.

Większość twórców od lat jest związana z Klubem, niektórzy debiutowali w pierwszej naszej książce w 2008 r. Niespodzianką jest powrót młodych ludzi, którzy wyfrunęli z Brzegu w poszukiwaniu chleba, ale wrócili. Widać duch liryczny mieszka w człowieku na zawsze. Wśród publikujących są też autorzy, którzy pojawili się niedawno. A to dzięki KAWIARENCE LITERACKIEJ, która zaprasza w każdy czwartek od g. 12 – 13.30 do świetlicy Związku Emerytów i Rencistów w Brzegu (Jagiełły 23). Ostatnio przy pachnącej kawce „wąchaliśmy wiosnę”, oczywiście słowem.

Marian  Smogur

Letnia burza

 Letnią porą zatrzymałem się w środku świata

zauroczony jego cudownością, ale i zagubiony.

Wyrzucam z myśli pogrążony w zadumie

swą nieomylność­ – pychę grzeszną, a stojąc

na wysokim górskim szczycie, słyszałem

w ptasich skrzydeł szumie echa dzwonów

i miejsca dostrzegłem, gdzie gniazdują ptaki

i od tej pory wiem, jakie gniazda wiją orły…

Jakże ta przyroda ziemska jest bogata!

Tą cudownością świata jestem porażony,

oszołomiony szumem wiatru i jak on szalony!

Zmysły i rozum są bezradne wobec natury

i jej tajemnic, w której tyle rozrzutności,

tyle bogactwa światła, tyle bieli i szarości!

Topnieją miejsca błogiego spokoju,

czyżby ludzkości groziła totalna zagłada?

Czyż ona skutecznie przed nią się wzbrania?

Chmurzy się wokół, pomrukiwania chmur słyszę.

Piorun znienacka trzaśnie i porazi ciszę!

Rozerwie podniebną gradowych chmur czaszę,

lodową manną sypnie … prosto w usta nasze.

……………………………….

Stanisława Ziobrowska

Worcester 2016

Droga Liso!

Jestem od kilku dni w Worcester. Spaceruję obok katedry. Jutro jedziemy do  Stratford. Tyle opowiadałaś o prestiżowej szkole Szekspira, w której uczy się Jeny. Mijaliśmy wiejskie posiadłości, rozsypane kolorowe liście na drodze. W ogrodach kwiaty.
Stradfort to miasteczko, gdzie żył, miał rodzinę Wiliam Szekspir. Jest jego rok, miliony turystów przyjechało z całego świata. Autor „Hamleta”, „Króla Lira”, „Romea i Julii”. Mając osiemnaście lat został mężem; miłość i namiętność rozwinęły jego talent.

Jest tak pięknie, połączona stara część miasta z zabytkową, otoczona wielką miłością i dzieckiem marzeń sprzed lat. Oglądając książki, pamiątki, traci się poczucie czasu i rzeczywistości. Pamiątki, które kupisz tylko tutaj, idąc w stronę rzeki Avon przystosowanej do żeglugi. Avon jest kapryśną rzeką. Jej woda ma kolor brązowo-szary. Nad nią przebijają się promienie słońca. Za rogiem Dom Sióstr zachowany do dziś i stary, liczący 800 lat kościół. Skarbnica wiedzy, pachnąca historią. W 1564 r. 25 lipca został tutaj ochrzczony mały Wiliam. W 1605 r. został „świeckim proboszczem”, uzyskując w ten sposób prawo do pochówku w prezbiterium. Są też groby najbliższej rodziny, żony. Słowa Bożego słuchał od 1611 roku z Biblii (na łańcuchu) po powrocie do żony i dzieci z Londynu.

Oczarowała mnie kołatka z wieku XV w drzwiach, będąca pierścieniem schronienia. Każdy zbieg, który ją dotknął, mógł uzyskać azyl na 37 dni. Jest też kaplica do prywatnej modlitwy i  Okno Amerykańskie z inskrypcją „Dar Ameryki dla Kościoła Szekspira”.

Przemierzamy w milczeniu chłodem wiejący cmentarz. W oddali park, przystań. W parku postacie, bohaterowie jego dzieł. Z wieczną pogonią za rządzą władzy „Lady Makbet”, wieczną miłością. Lady Makbet podałam rękę, zimna jak kamień, znana mi z lektury. Oczy kieruję na teatr Szekspira. Dużo szkła, specjalny repertuar. Odbudowany po spaleniu. Milion aktorów marzy, by zagrać na jego scenie, przejść obok kościoła i rodzinnych posiadłości. Bardzo dużo kwiatów, dużo turystów z Polski. Wracając do domu, zwiedzimy legendarny zamek. Na pamiątkę kupuję łyżeczkę z podobizną wielkiego twórcy.

Gorąco pozdrawiam, do zobaczenia.

Stasia

………………………………………………………………………

Romana Więczaszek

 Radość

Bezbarwne źrenice oczu

głaskane powierzchnie ledwo muśnięte

wśród szelestu pieszczot

zostały za zmierzchem

Gdy jestem sam na sam

ożywiam chmury

ptasie hymny

i dalej szukam

w zakamarkach i kolorach planet

Zwabiony  barwami

ze zmęczenia odrzucam błękit

Witają mnie niedokończone pragnienia

które są jedynie kapaniem ciszy

Jestem radosny

gdy przychodzisz szelestem

w nasze wiosenne dni

……………………………………………………………

 

Artykuł: Romana Więczaszek – Klub Literacki „Brzeg”, kom. 506 694 440, www.klubliterackibrzeg.pl