„Tango w Brzegu” – milonga 17.11. – Zamek Piastów Śląskich w Brzegu
listopad 23, 2018W Sali Pinottiego brzeskiego zamku 18 listopada b.r. królowało tango argentyńskie. Taniec ten posiada tajemniczą magię, ponieważ atmosfera, którą roztacza, nie ma w sobie nic z balu, ani frywolności, nie ma skocznego ciała podrygiwania i fruwania falbanek. Jest pewnego rodzaju powaga i szacunek do treści, które niesie ze sobą muzyka. Tango zostało stworzone nie przez choreografów, a zwykłych ludzi. Zrodziło się z potrzeby bliskości, delikatności, ale i dominacji, uwodzenia.
Z przyjemnością patrzyłam na tangowiczów, którzy w nastrojowym oświetleniu, mając do dyspozycji wiele metrów kwadratowych, czuli się wspaniale. I jak bogini tańca Terpsychore ma atrybuty: lirę i plektron (mały trójkątny przyrząd do grania), tak uczestnicy wieczoru doskonale przygotowani do milongi, mieli swoje atrybuty: dziewczyny powabne sukienki, wachlarze, a panowie eleganckie koszule.
Jeden ze znanych poetów tanga E. Santos Discepolo nazwał tango argentyńskie „smutną myślą, którą się tańczy”. I tak, wspominaliśmy niedawno na spotkaniu Klubu Literackiego „Brzeg” wspólny występ autorów z tańczącymi uczestnikami grupy „Tango w Brzegu” pod kierunkiem Ewy i Andrzeja SIKORSKICH. Był to Najazd Poetów na Zamek i prezentacja wielu literatów zagranicznych i polskich.
W ten sposób wracamy do muz, które często nawiedzają nasz zamek, pięknie hołdując tradycji. Taniec w ładnej scenerii wyzwalał uśmiechy i zadowolenie, na pewno stanowił odprężenie. Impreza była zorganizowana tak, że każdy chętny mógł się zatańczyć. Było to również mile spotkanie towarzyskie, przy kawce i innych smakach, dzięki NOK „Herbaciarnia”.
Taniec i poezja wiele mają wspólnego, o tym wiersze:
,,Tete a tete” /aut. IWONA DOBROGOST/
Lodowaty wiatr
obejmował wierzbę
szukał miejsca do pocałunku.
Wierzba tracąc liście,
pieściła wiatr.
Długimi włosami
mocno oplotła
srebrne ramiona zefiru.
Tańczyli walca na skrawkach
zachmurzonego nieba,
ośmieleni przeszli w tango
wirując z prądem.
Polecieli prosto w oko cyklonu,
orkan zabrał ich smutki,
aby po chwili szczęśliwie
rozsypać liście wierzby
na ulicy
oświetlonej zamkową latarnią.
Ich małe tete-a-tete
zapisał poeta meteorolog.
………………………………………..
„Bal” / aut. STANISŁAWA ZIOOBROWSKA/
cygańska królowa
gości wita
W Sali Maksymiliana
walce Straussa
fale Dunaju
pogubione nuty
Pędzi wiatr
wiruje świat
marzenia dostojności
milion tańczących par
Czy Wieniawski, Paderewki
w takt muzyki twego życia
znajdą ślad?
Aicha,…Aicha…
książęca cisza
…………………………….
„Taniec” /aut. ROMANA WIĘCZASZEK/
W powiewie tańca
włosy lekkie jak ptak
skrzydłami nie nadążają
za wiatrem
Rozsypane korale
tańczą z fałdami
Zagubiła się bransoletka
i spadły róże z sukienki
Kto je pozbiera?
Zmieszane rumieńcem
nie wiedzą, czy czerwona
była koło różowej
czy odwrotnie
Dobrze, że kinkiety
błyszczą niezmiennie
a świece podświetlają nogi
Ach, te nogi…
W powiewie tańca
najważniejsze są twoje oczy
Tylko dlaczego ich nie ma
………………………………………………………………..
Artykul: Romana Więczaszek – Klub Literacki „Brzeg”,
„Panorama Powiatu, 22.11.2018