„Krople ze źródła”…ludzie do mnie piszą, recenzja, kwiecień 2018

kwiecień 8, 2018

Irena Dobrzańska na tle rzeżb "Ślady istnienia" Magdaleny Abakanowicz, przed Dwrocem Glównym we Wrocławiu, 2017 r.Nie ma nic przyjemniejszego, jak głos Odbiorcy, który pisze pod wpływem chwili. Swoje wrażenia opisała Irena Dobrzańska – koleżanka z polonistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. W tomie jest dedykowany Irence wiersz „Na chwilę”. Bardzo dziękuję, jestem wzruszona…

……………………………………………………………………

Irena Dobrzańska o „Kroplach ze źródła”

Wiersze są nastrojowe, pełne melancholii i wspomnień. Przywołują rodzinne strony, rodzinny dom. Przypominam sobie, jak któregoś lata odwiedziłam Cię w Głuszycy. Zapamiętałam obraz Twojej mamy. Siedziałyśmy przy stole, który znajdował się na środku. Był piękny, słoneczny dzień. Rozmowa z Twoją mamą była bardzo mila. Dlatego szczególnie wzruszył mnie wiersz zatytułowany „Klamka”, który mówi o przemijaniu i o marzeniu, żeby tamten świat i nasi kochani bliscy choć na chwilę powrócili:

„Klamka”/ Romana Więczaszek

Dom podstarzały na krawędzi życia

z błyszczącymi oknami

chyli czoło

 

Dzień dobry

 

Dotykam klamkę po latach

dla mnie świętą

 

Mój rodzinny dom

 

Balustrady zakurzone

Po schodach skacze

mała dziewczynka

Zaraz będą brązowe drzwi

i mama się do mnie uśmiechnie

Jeszcze krok…

 

Szara plama?

Nie ma drzwi…

nie ma taty ani mamy

nawet Elżbieta uciekła

do nieba

 

Stoję przed niby-drzwiami

Ja

kobieta

a łzy jak u dziecka

 W tomiku jest wiele refleksji, podoba mi się Twoje spojrzenie nas świat, wrażliwość. Z wierszy emanuje nie tylko miłość, miłość do ludzi, zachwyt dla świata, ale także mądrość. Widać ją choćby  w przesłaniach do wnucząt. Ja niestety, nie potrafię tak pięknie ująć swoich myśli, ale chciałabym moim wnuczętom powiedzieć to samo: „Pnij się wysoko/ Na pewno zajdziesz/
PONAD”.
„Ponad”, jak wiele to słowo mówi.

Wiersz opatrzony mottem św. Faustyny:  „Dziękuję Jezu, za łaski i cząstki krzyża, który mi dajesz na każdy moment życia” , zapadł w mojej pamięci. Spokój, pogodzenie się  z tym, co nieodwracalne… ale na tę zgodę musi minąć wiele czasu, jak pisze Czesław Milosz: „Jest taka granica cierpienia,  za którą uśmiech się zaczyna”.

Dziękuję za dedykowany mi wiersz; znam jego genezę. Jestem zaszczycona, że prawie w każdym tomie spotykam dedykowany mi wiersz:

„Na chwilę”

 Irenie Dobrzańskiej –

koleżance z filologii polskiej

 Ta noc śni dobrymi duchami

drży i przypomina

– Miłość jest z Boga

czas bez muzyki bywa samotny

jak ptak z trzepotem wiosny

Spokój płynie strumieniem

układa w puzzle kształty oraz istnienie

rzeźbi sercem

 

Poczekaj

i ty będziesz chwytać krople kosmosu

różowo-błękitno-zielone

aż usłyszysz

– Kochanie

ktoś naszą gwiazdę zerwał z nieba

podeptał i zgniótł

Nie martw się…

tylko na chwilę

Miło, że powracasz wspomnieniami do koleżanek z akademika:

„Wspomnienia”
Koleżankom z akademika „Pancernik”

 Padają jak deszcz

choć ranek wstał spokojny

oblepiają

wnikają

łaszą się

otulają

 

Rozpostarte między nami

bezczelnie przechodzą na „ty”

 i znikają

Jeszcze raz dziękuję za radość i piękne chwile obcowania z Twoją poezją. Każdy wiersz wiele mówi o Twoim świecie – pięknym i baśniowym.

Irena Dobrzańska, Wrocław, 29.03. 2018