Uczennica Gimnazjum w Lewinie Brzeskim rozmawia z Romaną Więczaszek – VIII Konkurs Recytatorski „Szukam ciebie, człowieku”, maj 2015
czerwiec 27, 2015Rozmowę przeprowadziła ze mną uczennica Gimnazjum w Lewinie Brzeskim podczas oczekiwania na wyniki Konkursu Recytatorskiego „Szukam ciebie, człowieku”, maj 2015.
Młoda dziennikarka Aleksandra była świetnie przygotowana (miała notatki i dyktafon), tekst ma być opublikowany w gazetce szkolnej we wrześniu.
Miałam przyjemność być w komisji tego wspaniale zorganizowanego święta dla poezji.
Więcej wiadomości w artykule niżej na stronie klubu: www.klubliterackibrzeg.pl
……………………………………………………………………………………
Aleksandra: Co jest pani główną inspiracją podczas pisania wierszy?
Romana Więczaszek: Zawsze są to emocje i wrażenia spowodowane czymś lub kimś. Kocham przyrodę i spacery z psem. Bardzo dużo czytam, czasami nasuwają mi się refleksje w czasie czytania i wtedy na karteczkach zapisuję sobie myśli. Czasami z jakąś myślą chodzę długo, aż w końcu kształtują się wersy. Czasami jest to sen, który chce się zrozumieć, niekiedy coś co boli lub cieszy. Kiedy nie mogę podzielić się wrażeniami z bliską osobą, to po prostu piszę.
A: Czy pamięta pani swój pierwszy wiersz?
RW: Było to wtedy, gdy jako dziewczynka zakochałam się. Nigdy ten wiersz nie ujrzał świata, bo się wstydziłam. Prawdziwe pierwsze poetyckie wyrażenie siebie było bardzo emocjonalne, smutne, bo poezja są to słowa płynące z serca. Opowiem.
Jako studentka przyjechałam w odwiedziny do swojej małej rodzinnej miejscowości. Zbliżał się dzień św. Mikołaja, więc wiozłam drobne prezenty dla taty, mamy i siostry – kupione za pierwsze zaoszczędzone pieniądze. Byłam z tego powodu bardzo wesoła. Wysiadam z pociągu, mam długą drogę pieszą do domu. Ludzie dziwnie się na mnie patrzą, a ja idę cały czas dumna jako studentka pierwszego roku polonistyki. Nagle znajoma pani podchodzi: – Dzień dobry, Romciu – mówi i płacze. Nie wiem, dlaczego. Idę dalej i znów kilka dziwnych spojrzeń. Nagle… na tablicy ogłoszeniowej zobaczyłam klepsydrę… z nazwiskiem mojego taty. Doznałam szoku wewnętrznego, biegłam do domu z myślą „To nieprawda !”. Gdy zobaczyłam mamę ubraną na czarno, zaczęłam krzyczeć, rzuciłam torby, prezenty… Zamknęłam się w pokoju i nie chciałam wyjść. Płakałam. Wtedy wiersz po prostu sam się napisał. Siostra przepisała go na dużą kartkę i postawiła przy trumnie ukochanego taty.
Myślę, że wiersz się podobał, bo siostra recytowała na konkursach i zdobywała nagrody. Dzięki temu, że pisałam pamiętnik, mam ten wiersz do dziś.
A: Jak najlepiej się pani pisze wiersze?
RW: Korzystam oczywiście z osiągnięć techniki, ale najważniejsze jest to, o czym młodzi ludzie często zapominają, że bezpośrednie połączenie stanowi – mózg i ręka. Więc najlepsze wersy powstają, gdy piszę ręką, a nie na komputerze. W torebce mam zawsze notes, a przy łóżku luźne kartki. Dopiero potem, siadam do komputera i „szlifuję” wiersz. Nigdy nie myślałam, że będę poetką, bo poetą – jak mówił Cyprian Kamil Norwid – się bywa. Przede wszystkim jestem mamą, babcią, zajmuję się domem. Mąż prowadzi gospodarstwo: świnki, kozy , barany, drób – to dużo pracy. Byłam nauczycielką, od lat jestem dziennikarką, prowadzę Klub Literacki „Brzeg”. W międzyczasie powstaje wiersz.
A: Czy nad wierszem musi pani spędzić dużo czasu czy wręcz przeciwnie?
RW: Jest różnie. Mało jest takich wierszy, które pisze się szybko i od razu się czuje, że jest dobry. Są to chwile szczególnego natchnienia. Dobry wiersz powinien być oszczędny w słowach, mieć oryginalne obrazy, unikać banałów, dlatego wiersz trzeba poprawiać. Niedawno udało mi się ukończyć wiersz, który w zarysie powstał 5 lat temu.
A: Jest tu Pani nie po raz pierwszy, co pani sądzi o naszym konkursie-jak ocenia pani uczestników i repertuar?
RW: Bardzo się cieszę, że miłość do żywego słowa nie zamiera, dzięki właśnie konkursom. Uczestniczę również w eliminacjach na wiersz własnego autorstwa i na taki Was namawiam. VIII Konkurs Recytatorski oceniam dość wysoko. Tworzycie piękne święto poezji, uwielbiam młodzież pięknie ubraną, szanującą słowo. Uczestnicy byli dobrze przygotowani, zmierzyli się z powodzeniem z trudnym tematem „Uczę się ciebie, człowieku”. Usłyszeliśmy wiersze najważniejszych polskich poetów i kilku zagranicznych. Wspaniałym pomysłem była recytacja wiersza autora z bliskiego otoczenia. Były to wiersze nauczycieli, poetów z Opolszczyzny. Zasługa to nauczycieli, którzy powodują, że poezja może się stać bliższa dla ucznia, bo poetę można zaprosić na spotkanie autorskie. Uczestników było dużo, to cieszy. Przesłuchania trwały długo, przerwy na narady jury również. Może przygotujecie w przyszłym roku jakiś program, który zabawi publiczność w czasie przerw? Teatrzyk dla dzieci, albo koncert na instrumenty, występ wokalny, konkurs – możliwości jest dużo.
Po ogłoszeniu wyników chciałabym, aby uczestnik miał możliwość porozmawiania z jury, bo uczymy się na własnych błędach. Ale to już sprawa organizatorów, bo konkurs musiałby być podzielony na dwie części.
A: Czy ma Pani dla nas jakieś rady na przyszłość odnośnie interpretacji poezji?
RW: Wiersz trzeba przede wszystkim rozumieć, odczuwać. Trzeba pokazać swoje emocje, czemu służą: odpowiedni akcent wyrazowy i zdaniowy oraz intonacja, pauzy, także tempo. Ważna jest puenta. Ja osobiście zwracam uwagę na wymowę i akcent. Tekst ma być dobrze słyszany w pierwszym rzędzie i w ostatnim. Jestem uczulona na wyraźne wymawianie zlepek spółgłoskowych, np. „bez szumu skrzydeł” – dziś wszystko zlało się w jeden wyraz. Nie wymawiamy przesadnie głosek nosowych na końcu wyrazów: nade mną. Nie uczcie się zbyt długich tekstów. Tym nie zadziwicie jurorów, a możecie pogorszyć ocenę. Nie wolno prezentować wiersza mówionego w ubiegłym roku.
Myślę, że swój warsztat recytatorski trzeba kształcić, co czynicie przystępując do konkursu. Gratuluję nowych umiejętności. Organizatorzy czekają na was w przyszłym roku!
A: Bardzo dziękuję za rozmowę.
…………………………………………………………………………………………………………….