Andrzej Chodacki – spotkanie autorskie we Wrocławiu – kwiecień 2015
maj 8, 2015***
Zapytałem kiedyś Boga: „Co chcesz, abym zrobił dla Ciebie?
Czy mam być poetą, czy statecznym ojcem i mężem?”
Odpowiedział mi: „Bądź dobry dla ludzi.
Niczego więcej nie oczekuję”.
„Ale – pytałem dalej – czy jako poeta, inspiracja dla innych,
czy może jako lekarz niosący ukojenie?
A może jednak jako mąż – oparcie, czy ojciec – ostoja?”
Bądź tylko dobry dla innych – powtarzał pobłażliwie – bądź dobry”.
Tak mi odpowiedział Bóg… więc dalej nie wiem.
Wiersz ten znalazłam w książce poetyckiej „Pejzaże tęsknoty” (Warszawa 2012), na okładce są słowa autora: „Chciałbym kiedyś pisać. Pisać tak naprawdę. I nie o sobie chciałbym pisać, ale o tym, co chłonę z każdym oddechem, każdym spojrzeniem oczu cierpiących (…) i jest dedykacja; „Dla chwały Boga Litosciwego drukuję, mojemu bratu z nadzieją polecam”. Niebawem z zainteresowaniem pochłonęłam dwa zbiory opowiadań i zaraziłam nimi członków klubu. Niektóre wstrząsnęły nami mocno. Autorem ich jest Andrzej Chodacki mieszkający w Parczewie, woj. lubelskie.
To niezwykle uzdolniony człowiek, służył czynnie jako lekarz wojskowy (robi specjalizację z kardiologii), pisze wiersze, ale głównie prozę, pasjonuje się fotografowaniem, komponuje i gra na gitarze oraz na harmonijce ustnej.
W maju miał spotkanie autorskie we Wrocławiu w lokalu Solidarności Walczącej. Pojechałam, aby przeczytać powyższy wiersz i podziękować za dar dobroci. Otóż, gdy pisarz dowiedział się, że poetka z naszego klubu (na wózku inwalidzkim) ma kłopoty finansowe w wydaniu tomiku, natychmiast ją wspomógł.
Do sali ze sceną oświetlona reflektorami schodzą się ludzie, A. Chodacki stroi gitarę, to mężczyzna drobnej postury, ma pogodną twarz. Uwagę zwracają wypielęgnowane ręce, silne dłonie lekarza, który ratuje życie. Ale nie zawsze, czasami się nie udaje, co bardzo boli. O tym pisze w swoich utworach. Przez dwie godziny oczarował publiczność, mówiąc z pasją o tematach opowiadań i o swoim życiu:
– Moje pisanie jest impulsywne. Bycie pisarzem, to nie moja profesja. Nikt mnie nie zwolni z roli ojca i męża. Najważniejsze są dla mnie: Bóg, żona, dzieci, w takiej kolejności – wyznaje autor.
Od początku spotkania ze wzruszeniem obserwowałam niepełnosprawnego mężczyznę, który panując nad niesfornym ciałem, żwawo zajmował się organizacją spotkania. Okazało się, że jest to Romuald Lazarowicz – redaktor świetnie opracowanych edytorsko opowiadań Chodackiego: „Opowieści ze świata” (Wrocław 2013) i „Wyczekując dnia” (2014). Z żoną prowadzi Wydawnictwo „Lena” we Wrocławiu. Pierwsze opowiadanie w książce „Opowieści ze świata” poświecone jest dziadkowi pana Romulada, który zginął od strzału w głowę w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Dzięki państwu Lazarowiczom, którzy dbają o dystrybucje, ksiązki poszly w świat.
Opowiadania oparte są na faktach historycznych, które autor wcześniej rzetelnie poznaje. Umie wcielić się się w serce i duszę bohatera (lub bohaterki). Często są to okrutni ludzie – mordercy lub normalni – kochajacy życie i mocno cierpiące, że zginą. Przejmujace sceny, emocjonalnie kreślone, wywierają duze wrażenie na czytelnikach. Powodują przerażenie, mdłości i koniecznośc chwili milczenia – tak w dyskusji powiedzieli uczesttnicy spotkania. Tu przytoczono opowiadanie o krwiożerczych bestiach z oddzialu Dirlewangera, który okrutnie zabijał powstańców warszawskich.
Czy wiesz coś o Ponarach? Przeczytaj Czytelniku, opowiadanie pt. „Ponary” oparte na relacji świadka, który był pod Wilnem i widział, jak w bestialski sposób mordowali Polaków i Żydów Niemcy z SS i oddziały policji litewskiej oraz niemieckiej.
– Obawiałem się odbioru takich „naturalistycznych” scen, ale przecież to historia. Ktoś mi je opowiadał, a jak wracałem do domu, po prostu przepisywałem to, co miałem w głowie. Dlaczego interesują mnie tak okrutne wydarzenia? Bo mało o nich wiemy, pragnąłem je wykrzyczeć.
A. Chodacki – laureat przeszło dwudziestu konkursów literackich, zaskoczy niedługo czytelników treściami fantastycznymi i powieścią o miłości, również opartą na wydarzeniach autentycznych.
…………………………………………………………………………………………………………..
W kwietniu otrzymaliśmy wspaniałą wiadomość od A. Chodackiego:
„W czasie dzisiejszego posiedzenia Zarządu Unii Polskich Pisarzy Lekarzy zostałem oficjalnie i jednogłośnie przyjęty do grona tej mającej już 48 lat organizacji. Po Apolinarym Nosalskim jestem kolejnym parczewskim literatem przyjętym do ogólnopolskiego związku literackiego. Ciekawostką jest, że do grona UPPL należał także światowej sławy pisarz polski – Stanisław Lem”.
SERDECZNIE GRATULUJEMY!
………………………………………………………………………………………………………..
Romana Więczaszek