„Ludzie są dobrzy!?” – Krzysztof Dzienniak na spotkaniu w ZSZ nr 1 w Brzegu

styczeń 8, 2015

ZSZ nr 1 - młodzież na spotkaniu (fragm.)Krzysztof DzienniakJestem na wyjątkowym spotkaniu w auli Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Brzegu. Na środku bohater spotkania, obok dyrektor  Mariusz Bochenek i nauczyciele. Spotkanie przygotował zespół pracujący w ramach projektu ,,Nieznani bohaterowie” w składzie: Joanna Gala-Wójcik, Katarzyna Joniec, Marek Miarczyński oraz uczniowie Michał Sobotka, Konrad Czyżewski i Bartłomiej Gadziński.

Trudno  uwierzyć, że ten szczupły, niewysoki  mężczyzna dokonuje wyczynów tak niezwykłych! I to w bardzo słusznych sprawach.

W r. 2004 przejechał na rolkach w ciągu 100 dni 5600 km w Stanach Zjednoczonych, aby poprosić szefa Microsoft Corporarion  Billa Gatesa, najbogatszego  człowiek na świecie, o wsparcie finansowe dla dwóch chorych dziewczynek z Polski. Otrzymał czek na 20 tys. dolarów. Podróżował kosiarką do jednego z najbogatszych Polaków – do przedsiębiorcy Jana Kulczyka. Szedł na szczudłach ze Zgorzelca do koncernu Bayer w Leverkusen. Poruszał się też bicyklem i rowerem wodnym – zawsze po to, aby pomoc chorym dzieciom. W ten sposób zdobył pieniądze na rehabilitację i leczenie. Aktualnie zamierza płynąć rowerem wodnym z Warszawy do Bydgoszczy do twórcy Ikei Ingvara Kamprada z prośbą o pomoc finansową na terapię chorego na autyzm 12-letniego Filipa. Podróżnik szuka współtowarzysza, który dzieliłby z nim trudy tej wyprawy.

K. Dzienniak (po prawej), J. Gala-Wójcik (w środku) i dyr. M. BochenekKrzysztof  Dzienniak – z zawodu technik budowlany, pochodzi z Michałowa k/ Lewina Brzeskiego. Jest założycielem fundacji ,,Flota św. Mikołaja”, która działa na rzecz osób niepełnosprawnych. Dla nich organizuje obozy World Camp, ubiegłoroczny polegał na zbudowaniu tratwy, na której odbył się rejs po Odrze i Nysie Kłodzkiej.

Na jedno z pytań od młodzieży mocno się oburzył. Brzmiało ono tak: – Czy najważniejszą pana potrzebą jest chęć pomocy?

– Takiego pytanie w ogóle nie powinno być. Każdy z was ma swoją drogę w życiu, ja też mam. Życie to sztuka wyborów, ja odnoszę osobisty sukces, pomagając innym. Oczywiście, rodzina jest najważniejszym elementem życia. Jeżeli sam ze sobą czujesz się dobrze i nie jesteś zwykłym konsumentem świata, to będziesz wolny i niezależny. Sprawiłem, że moje życie jest ciekawe.

Uczniowie  w ciszy słuchają jego opowieści, ale potem zainspirowani – zadają pytania. Na pewno wśród nich znajdą się tacy, którzy będą działać jako wolontariusze. Pan Krzysztof podkreśla, że to nie są czyny dla twardzieli, to fajna sprawa. W Brzegu są ku temu możliwości, działa wiele fundacji i organizowane są różne akcje.

Jakie były początki jego działań? Kiedyś grupa zapaleńców, w której był Dzienniak, podjęła się odnowienia (malowanie, remont) oddziału dziecięcego w brzeskim szpitalu. Ciężko pracowali wiele dni, aby chorym dzieciom było kolorowo i bajkowo. Potem dostał się do grupy organizatorów Jurka Owsiaka, co nie było łatwe.

K. Dzienniak i organizatorzySkąd ma tyle siły? Dba o kondycję, ćwiczy pod okiem kolegów – trenerów. Musi mieć dobre przygotowanie fizyczne i dużo wiedzieć o bezpieczeństwie. Przyznaje, że pokonuje samotnie setki kilometrów i ma chwile załamania, przecież jest zwyczajnym człowiekiem. Zadziwia słuchaczy, gdy podkreśla, że po przekazaniu pieniędzy, nie widuje się z podopiecznymi, nie oczekuje wdzięczności od rodziny – to jego filozofia.

– Jacy są ludzie w obecnej dobie, która nacechowana jest znieczulicą? – pada pytanie.

– Ludzie są dobrzy – mówi bohater. – Gdy prosiłem  o pomoc podczas podróży, każdy pomógł. Ważne jest odczuwać, że się jest potrzebnym. Pytacie, czy moje czyny wynikają z charakteru czy z wychowania? Myślę, że z obu czynników, na pewno jest to kwestia wrażliwości i postrzegania świata, że to co robię w życiu, ma sens. Świat należy zmieniać, zaczynając od siebie – podkreślił. Ciekawych pytań i odpowiedzi było dużo. Odważyłam się i ja:

K. Dzienniak i autorka artykułu– Krzysztofie, jestem z ciebie dumna…(młodzież zareagowała brawami). Gdy  ty i twoi bracia chodzili do szkoły podstawowej w Michałowie, pracowałam tam jako nauczycielka, uczyłam was. Dziś podziwiam cię i gratuluję. Życzę dużo siły i wiele jeszcze wspaniałych wyczynów dla dobra chorych dzieci.

 Romana Więczaszek

Artykuł został opublikowany w Gazecie Brzeskiej, nr 1, 7 stycznia 2015 r.