W Klubie Literackim „Brzeg” – mikołajkowo i świątecznie
grudzień 8, 2012
Krystyna Krahelska – poetka, harcerka, etnograf, piękna dziewczyna, która miała również inne pasje: śpiewała, malowała…zginęła w Powst. Warszawskim, niosąc pomoc rannemu.
Jest autorką wielu znanych piosenek żołnierskich, w tym najbardziej znanej „Hej, chłopcy bagnet na broń”. W 1936 r. pozowała Ludwice Nitschowej przy powstaniu pomnika Syrenki warszawskiej.
Nie ujawniała się jako poetka, po wojnie dopiero zostały wydane dwa tomiki z jej tekstami. Są to wiersze pełne zachwytu nad światem, zwłaszcza nad polskim światem. Strofy są kolorowe, śpiewają odgłosami przyrody, bogatej i tak pięknej, że nie do opisania.
Byliśmy zauroczeni wierszami Krahelskiej, gdy spotkaliśmy się przedświątecznie w klubie. Tomik „Wiersze” (1978) otrzymaliśmy od Staszka Marszałka z Oławy, który należy do klubu.
***
Nie szukaj dni wczorajszych i śladów śniegiem
zawianych,
I wiatru, co ucichł nocą pośród świerkowej gęstwiny,
Bezsenna noc się skończyła, wiatr ustał gdzieś nad
ranem
I biała śnieżna ponowa pokryła dziś koleiny.
Nie szukaj okwitłych kwiatów, podeszłych wiosen
zapachu,
Minionych lat gorącości, liści opadłych jesienią
I dymów, co się błękitem rozwlekły w cichej
przestrzeni,
I śladów stóp kochanych, na zawsze odeszłych gdzieś
w piachu.
Nie szukaj dni, co odeszły i śladów, co się zatarły,
Na białym, nowym śniegu inne pobiegną dziś rano.
I powiedz sam dniom odeszłym i kwiatom, i liściom
umarłym,
Że jutro przyjdzie – i będzie piękniejsze od
wszystkich widzianych.
Bożena Helena Mazur – Nowak (1958) urodziła się w Opolu, od 2004 r. przebywa w Wielkiej Brytanii. Debiutowała na portalach literackich, otrzymała wiele nagród. Koleżanka Anna Łazor,
brzeżanka, od niedawna członkini klubu, podarowała nam tomiki pani Bożeny: „Nad brzegiem rzeki zwanej życiem (Wydawnictwo Literackie agorD, Włocławek 2011) oraz „Bilet do stacji Szczęście” (Wydawnictwo i Drukarnia Diecezjalna, Sandomierz 2012).
Barbara Mazurkiewicz pisze w posłowiu: „ Poezja Autorki niczego nie udowadnia – płynie z prądem, nie odwrotnie.
(…) nasza miłość pachnie
jak polne kwiaty
jak rogalik ciepły,
jak szklanka herbaty
wspólny obiad przy naszym stole
nasze zgryzoty i drobne radości (…)
I co tu udowadniać? W zebranych wierszach trudno doszukać się wielkich metafor, ale według mojego odbioru, Autorka zasłużyła na nagrodę, aby jej wiersze zapachniały drukarska farbą, by w formie książki dały się przytulić niejednokrotnie do czytelnika”. Czytaliśmy wiersze B. Mazur – Nowak, przeżywając z nią miłość, uroki świata i tęsknotę do kraju lat dziecinnych. Poetka zechciała wstąpić do naszego klubu, miło nam będzie ją gościć, korzystajac z kontaktu internetowego. Serdecznie pozdrawiamy, prosimy o dzielenie się z nami słowem na każdym spotkaniu klubowym poprzez łącze internetowe: kontakt@klubliterackibrzeg.pl
„młynek do kawy”
w babcinej kuchni na górnej półce
z dala od naszych ciekawskich rączek
stał dumny cały młynek do kawy
brązowy z korbą i z szufladką małą
pamiętam babcię w chusteczce na głowie
siedzącą w kącie z młynkiem na kolanach
i ten aromat cudny aromat
gdy piję kawę wspomnieniem powraca
jestem znów mała a świat wokół wielki
taki ciekawy cały do odkrycia
ten stary młynek wciąż kawę miele
babci już nie ma a świat się skurczył
„trwoga o miłość”
CZWARTEK
zaskoczył mnie nocą
podstępem zadał cios w samo serce
wielkie zaskoczenie
oczekiwanie bez końca
TRWOGA
lęk o zdrowie
lęk o miłość
lęk o nas
czy będziesz mnie kochał mimo wszystko
WIERZĘ
muszę wierzyć
chcę wierzyć
PIĄTEK
już wiem że jesteś
już wiem że będziesz
kochasz mnie w bólu
kochasz mnie do bólu
kochasz mnie aż boli
Sonia Falińska zaciekawiła nas wierszami dla dzieci Jerzego Karpińskiego poety z Wrocławia, który niedawno miał spotkanie autorskie w brzeskiej galerii. Wzruszający był wiersz następnego „gościa spotkania” Roberta Kasprzyckiego poety, kompozytora „Oda do garnuszka”. Wiersz autorstwa Soni, wspominający Najazd Poetów na Zamek Piastów posiadał mądre refleksje o przemijaniu, zawarte w esencji słów.
Z Łosiowa przyjechał do nas jak Mikołaj z prezentami Józef Jeżewski, który nawet zaśpiewał piosenkę kresową.
Nasz wieczór mikołajkowy był bardzo rodzinny. Rozmawialiśmy przy stole pachnącym jedliną, były na nim ozdoby świąteczne i słodkości. Z radością dzieliliśmy się drobnymi upominkami, każdy z nas miał jakąś niespodziankę.
W szczególności dziękujemy Rozalii Malczewskiej, Lucynie Ścisłowicz, Stanisławie Cierpisz,
Krystynie Łaszewskiej i Leszkowi Pabisiakowi.
Autorka art. Romana Więczaszek