Noworoczne życzenia od przyjaciół z Saloniku Literackiego na Świebodzkim we Wrocławiu
grudzień 27, 2012Nadzieje /autor Mikołaj Bialik/
Co nam niesiesz Nowy Roku?
Gdy zamieszkasz w naszym kraju,
zgoda zapanuje wokół.
Żyło będzie się jak w raju,
bo będziesz nam przychylniejszy,
niźli zechciał być rok stary.
Kraj nasz stanie się piękniejszy.
Wcale to nie będą czary,
lecz codzienna praca ludzi.
Nie ze względu na ordery
ten, kto się fizycznie trudzi
i kto państwa dzierży stery,
kto leczy, i kto myśl daje,
kto naucza, dzieła tworzy,
i kto pługiem ziemię kraje,
do swej pracy się przyłoży,
by wszystkim nam lepiej było.
Czeka nas dostatnie życie.
Spośród cnót to właśnie miłość
znajdzie się na samym szczycie.
Zdrowym będzie nasze ciało
i duch w nim zamieszka zdrowy.
I wciąż nam się będzie chciało
patrzeć na świat kolorowy.
Podziękować Ci stokrotnie,
chcę, że niesiesz mi nadzieje.
Wiem – przeminą bezpowrotnie,
kiedy Ty się zestarzejesz.
Ale dzisiaj nimi żyję!
Ale dziś się nimi sycę!
Kiedyś szarość dnia odkryję.
Może jednak się zachwycę?
Mikołaj Bialik to wrocławianin współorganizator spotkań literackich. Jakich i gdzie? Poczytajcie o tym bardzo ciekawym miejscu.
Pocieszające jest to, że są miejsca, w których można uczestniczyć w kulturze, nie płacąc za bilet, trzeba po prostu przyjść i być sobą. Jeśli się pragnie odpocząć od wszechobecnego zgiełku i szumu komunikacyjnego, można wziąć swoje wiersze, obrazy i inne dzieła i spotkać przy ciasteczku i kawce z ludźmi, dla których
bliskie jest słowo i inne formy twórczości. Albo nie trzeba nic tworzyć, tylko lubić czytać, słuchać, patrzeć. Nie trzeba się zapisywać, utwory nawet można wysłać elektronicznie.
To miejsce nazywa się Salonik Literacki na Świebodzkim(początkowo na Głównym i może tam wróci), powstały w 2007 r. przy Stowarzyszeniu Krzewienia Sportu, Turystyki i Kultury „Kolejarz” we Wrocławiu.
Gospodynią jego jest Barbara Pawlak, pracownik kolei, która bardzo popiera twórców, sam również pisze wiersze. Oto jeden z nich, znalazłam go w Zeszycie Saloniku:
Stacyjka
Bywa, że we śnie
odjeżdżam z mojej stacyjki w świat.
We śnie tylko
bywa taka, jak wówczas,
gdy moje kilka lat
wrastało w ławkę
na peronie.
Zniknęła ławka,
później zniknęła
blaszana wygódka.
Ktoś powybijał okna
na mojej stacyjce
jak ze snu.
Dawno nie byłam
w tych stronach.
Ostrożnie stąpam
dróżką przy torach.
Boję się podeptać
wspomnienia.
Odjeżdżam stąd w świat.
Bywa, że już tylko we śnie.
Pani Basia (pracownik kolei) prowadzi Salonik z Mikołajem Bialikiem, byłym pracownikiem kolei, obecnie organizatorem spotkań, dokumentującym działalność. Pan Mikołaj redaguje systematycznie Zeszyty Saloniku, w których publikuje utwory czytane na spotkaniach lub nadesłane mailem. Sam również pisze wiersze. Salonik organizuje coroczny Konkurs Literacki „Napisane w pociągu”. W tym roku II nagrodę zdobył sympatyk Klubu Literackiego „Brzeg” Marek Juszczak z Knurowa na Górnym Śląsku i osobiście odebrał nagrodę we Wrocławiu. Marek wydał 3 tomiki, pochodzi z Głuszycy k/ Wałbrzycha.
Spotkania odbywają się co miesiąc, są ukierunkowane tematycznie, ale gospodarze stwarzają twórcom przychylną atmosferę do powiedzenia „co w duszy gra”. Członkowie saloniku, mieszkający w całej Polsce, mogą przysłać mailem swoje teksty. Są one czytane na wieczorze, autorzy maja możliwość publikacji w Zeszycie z kolejnym numerem, adresy internetowe:
http://www.forum.kolejarz.org/viewforum
Barbara Pawlak – dk.kolejarz@pkp.pl
Mikołaj Bialik – mikbialik@gmail. com
www.bomibia.pl w zakładce SALONIK LITERACKI
Pan Mikołaj zawiadamia, że na powyższe adresy można przesłać to, co chciałoby się przekazać i pokazać innym (oczywiście na temat wcześniej zadany), ale można też przesłać prośbę o przesyłanie kolejnego zeszytu bezpośrednio zainteresowanemu (oczywiście podając swój adres mailowy).
Pan Bialik piastował wiele funkcji na kolei, także tych „z górnej półki”, oprócz pracy wykazał (i wykazuje się) działaniem na rzecz innych. Jest przede wszystkim honorowym krwiodawcą, czynnym pasjonatem poczynań turystycznych PTTK, publicystą i poetą. Na swojej stronie pisze:
„A co warte jest to moje pisanie? Pokazuję je na kilku forach internetowych i kolejnych Prezentacjach Artystów Kolejarzy w Krakowie. Goszczę z nim we wrocławskim „Saloniku Literackim na Świebodzkim”. Czasami wyślę coś na konkurs, lecz widocznie laury konkursowe nie dla mnie są przeznaczone. Czy świadczy to o słabej jakości moich wierszy, czy też za późno się urodziłem (a może jeszcze za wcześnie?) . To już zostawiam ocenie czytających. Znajduję jednak satysfakcję w tym, że liczba osób wiedzących o istnieniu moich wierszy stale rośnie i dość często słyszę ciepłe słowa o tym, co napisałem.
I stąd też pomysł tej strony. Bo choć zabrzmi to patetycznie, czasem po cichu powtarzam sobie wers zapożyczony od wieszcza Adama: „O, gdybym kiedy dożył tej pociechy…”
W październikowym numerze gazetki Barbara Pawlak mówi: (…)
„…to już… 3 lata. Wypuszczając pierwszy numer nie liczyliśmy się z taką perspektywą. Moi drodzy ukazało się 30 zeszytów, w których 56 autorów zamieściło 823 utwory o tak rozmaitej treści, że pewnie dały by się grupować ze względu na gatunki literackie, ładunek emocjonalny, ujęcie tematu i wiele jeszcze innych kategorii. Najważniejsze jest jednak to, że chcemy się wymieniać naszą pracą, trochę konfrontować i mam nadzieję, że w wielu przypadkach przyjaźnić. Oby pozostało tak na długo – czego Wam i sobie niezmiennie gorąco życzę.”
W ostatnim nr Zeszytu są słowa:
„W listopadzie zaduszkowe klimaty są w nas. To nasza kultura i tradycja. Zabiegani potrzebujemy chwili zadumy i refleksji nad przemijaniem. Nad grobami naszych bliskich bije łuna do nieba od palących się świec. W ich blasku łatwiej o chwilę skupienia. Wspominamy i tęsknimy. Z tęsknoty rodzą się wiersze i opowiadania o postaciach ważnych w naszym życiu. I są to nie tylko krewni. To ludzie – dla nas życiowe drogowskazy . Bez ich rady i przykładu trudno jest czasem żyć. O nich są te historie ,którymi chcemy się z czytelnikami podzielić. Kiedy smutek ustępuje, dostrzegamy, że listopad to ciekawy miesiąc. Obchodzimy nasze święto narodowe, a kolejarze czczą swoja patronkę św. Katarzynę. Katarzyna i Andrzej to też patroni naszej tradycji dobrej zabawy, zbliżającej ludzi. O tym wszystkim w tym zeszycie „Saloniku”. Zapraszam do lektury. Barbara Pawlak”.
Byłam obecna na październikowym wieczorze, jak zawsze sympatycznym i ciepłym. Czytaliśmy utwory, z ciekawością poznawaliśmy siebie nawzajem. Rozmawialiśmy o trudnej sytuacji dla literatury w naszych czasach, które są bardzo komercyjne. Przestrogą niech będą starania ludzi kultury, żeby nigdy nie doszło do zrównania kultury z rozrywką. Dla ocalenia Słowa.
Na spotkaniu oprócz gospodarzy gościli: (są też nazwiska tych uczestników, którzy przysłali wiersze mailem)
Renata Zagajczyk – Kociemska, wrocławianka, poetka, twórca regionalny. Twórczość prezentuje na rozmaitych wystawach i kiermaszach sztuki ludowej. Laureatka wielu nagród i wyróżnień w konkursach poetyckich i plastycznych.
Autorskie publikacje: „Kwiaty” (2003), „Cała ja” (2003), „Modlitwy”
(2003), „Echa kolędy i zapach maku” (2003); „44 motyle” (2004),
„Drzewo człowiecze” (2005), „Co było – co jest” (2006), „Moje obrazki. Poradnik” (2008) oraz kalendarze autorskie wydawane począwszy od roku 2006. Związana z Salonikiem Trzech Muz oraz Osiedlowym Klubem „Polanka”. Z zawodu nauczycielka, obecnie na emeryturze.
Teresa Żurawska – Stąpór – ukończyła historię na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracowała w szkołach, w Bibliotece Ossolineum, prowadziła własną firmę. Obecnie na emeryturze pragnie realizować zamierzone projekty literackie.
Marianna Danilczuk – absolwentka wydziału filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, pedagog, nauczycielka, społeczniczka. Wierzy w oddziaływanie słowa
pisanego, poezji, literatury, muzyki i wszelkich sztuk pięknych na nasze życie. Mówi: „piękno powinno emanować z nas i naszych czynów”.
Stanisława (Bogusia) i Albin Zalewscy – w Saloniku gościli pierwszy raz w październiku, miłośnicy słowa. Ich teksty są w zeszycie nr 30.
Patrycja Klein – studentka II roku administracji na Politechnice Śląskiej oraz historii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Jest autorką bloga strumienie-zycia.blog.onet.pl , na
którym umieszcza swoje wiersze.
Mirosława Michalska – mieszka w Świekatowie – Bory Tucholskie
jest Starszym Dyżurnym Ruchu na stacji Bydgoszcz Główna Osobowa. Uczęszcza na spotkania autorskie z poetami, zbiera tomiki poezji z dedykacjami. Pisze wiersze i fraszki. Bierze udział w licznych warsztatach poetyckich, działa w wielu organizacjach. Wydała tomiki poezji „W pociągu do sztuki” i „Na drezynowym szlaku”.
Marek Płóciennik – mieszka w Ostrowie Wielkopolskim, pracuje na kolei, gdzie prowadzi Izbę Pamięci, podtrzymując tradycje kolejarskie. Współpracuje z wieloma organizacjami. Wraz z Barbarą Jarosz napisał książkę „130 lat kolei w Ostrowie. Lata 1875 – 2005”. Publikuje w prasie lokalnej i kolejowej. Ukazały się tomiki: „Kolej jest poezją”, „Dworzec poezja”, „Wyjście ewakuacyjne”. Oprócz poezji, jego pasjami są turystyka i fotografia.
Filip Sieradzki mieszka k/ Bydgoszczy. Kolej pasjonowała go od dzieciństwa, ukończył szkołę kolejową, pracuje jako kierownik pociągu w Przewozach Regionalnych. Jest związany z działalnością Ośrodka Muzealnego Bydgoskiego Węzła Kolejowego, jest honorowym prezesem Bydgoskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei. Pracuje społecznie na rzecz ocalenia stacji Koronowo, by można tam było stworzyć ośrodek muzealny i wykorzystać walory turystyczne szlaku Koronowo – Tuchola. Jego pasją, oprócz kolei jest fotografia i kultura.
Mikołaj Szatyłowicz – mieszka w Czeremsze – Podlasie. Na kolei pracuje przy naprawie lokomotyw spalinowych, ostatnio na stanowisku starszy elektromonter specjalista. Większość wierszy poświęca lokomotywom i kolejarzom.
Wiersz Mikołaja Bialika, którym Autor składa członkom Klubu Literackiego „Brzeg” życzenia pomyślności w 2013!
NOWOROCZNA REFLEKSJA
Kiedy północy wybija godzina,
a świat w zabawie szaleje,
coś się skończyło i coś się zaczyna;
nowe się rodzą nadzieje.
W przeszłość patrzymy trochę zadumani.
Co pozostało w marzeniach?
I spoglądamy w przyszłość zatroskani,
że tyle jest do zrobienia.
Choć żal nam dzisiaj jest niespełnionego
i różne gnębią nas fobie,
nie doszukujmy się winy bliźniego,
gdy można znaleźć ją w sobie.
Cośmy zdobyli, umiejmy docenić.
Wyższego sięgajmy celu.
Nasz jeden uśmiech może świat odmienić
i dać nam przyjaciół wielu.
Gdy jeszcze komuś cząstkę serca damy,
a dobroć popłynie z duszy,
wzajemnie ciepła wiele otrzymamy,
co lody wszelakie skruszy.
Kto zatroskanie nad bratem zgubionym
nad własne przełoży plany,
będzie mógł śmiało o roku minionym
powiedzieć, że był udany.
Materiał zebrała: Romana W.