Jerzy Kozarzewski – XXIII Najazd Poetów na Zamek Piastów, 2012

październik 28, 2012

Jerzy Kozarzewski: Egzekucja

Tyżeś to wybrał drogę, która mnie przywiodła
Pod bezimienną ścianę, skąd mnie śmieciem zbiorą.
Tyżeś to wybrał chwilę, by nie widząc godła
umiał krzyż Twój powtórzyć bez cienia oporu.
Tyżeś to wybrał ciszę – tę przed salwą ciszę-
bym mógł, jeślibym zechciał, wielki głos Twój słyszeć.

I oto stoję, Panie, z człowieczą niezgodą
dla Twojego wyboru mojej boskiej drogi.
I nie umiem w Twej woli znaleźć się swobodą
tak, by mnie bez przymusu, lotnie, niosły nogi.
I zwieszam się nadzieją w próżni pocieszenia,
że przyjdą po mnie lepsze, zdrowsze pokolenia.

Broń chrzęści za plecami. Czy aż tego trzeba
żeby spojrzeć prawdzie w głąb Twojego nieba?

O, daj mi, Panie, w tej ostatniej chwili,
bym umiał Ci zawierzyć, że mym wypełnieniem
wszyscyśmy się do Ciebie o krok przybliżyli
i, nie odchodząc ziemi, opuścili ziemię.
I odpłać mi pewnością wielkość zawierzenia,
a pytające słowa – czystością milczenia.
I dozwól, bym krwią obmył ciemną buntu plamę.
Amen. /1943 r./

Wieczór wspomnień o Magdalenie i Jerzym Kozarzewskich był bardzo bogaty. Nakreślił wspaniale portret bohaterów spotkania, czynił to poprzez ustne wspomnienia, zdjęcia, żywe obrazy na ekranie, wiersze i muzykę. Stał się również wydarzeniem historycznym, gdyż ukazał nowe dokumenty wzbogacające biografię. Anna, Maria, Marcin – dorosłe dzieci państwa Kozarzewskich, obecne na spotkaniu, nie kryły wzruszenia. W bieżącym roku pożegnały mamę Magdalenę – zasłużoną lekarkę z Nysy, ojciec Jerzy – ekonomista, działacz kulturalny, poeta zmarł w 1996r.

Spotkanie prowadził  Janusz Wójcik dyrektor Departamentu Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Opolu i organizator Najazdu Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu. Wieczór odbył się w Muzeum Śląska Opolskiego, był pierwszym dniem XXIII Najazdu. Dyrektorka muzeum Urszula Zajączkowska wyraziła zadowolenie z pełnej sali gości, jest to dowód na potrzebę poezji w obecnych czasach – powiedziała.
Słuchaliśmy dziejów miłości, która wydała piękne owoce – jak stwierdził. J. Wójcik. Syn sławnych rodziców z Nysy – Marcin czynił to na podstawie zdjęć, które pojawiały się na dużym ekranie.

Jerzy Kozarzewski urodził  się 1913 r. Młodego absolwenta Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie wojna zastała w Stalowej Woli, gdzie pracował w zakładach zbrojeniowych. Znalazł się w sowieckiej niewoli, skąd uciekł, po czym wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych. Walczył najpierw w rodzinnym Piotrkowie, a następnie na terenie województwa krakowskiego. Po ślubie z Magdaleną Bojanowską – studentką medycyny i pielęgniarką Rady Głównej Opiekuńczej przeniósł się do Warszawy. W czasie powstania wraz z żoną dostał się do niemieckiej niewoli, potem trafił do obozu koncentracyjnego  w Oświęcimiu, potem w Mauthausen. Raz w miesiącu mógł napisać list do kochanej żony, niektóre się zachowały, dzięki temu mogliśmy przeżyć kontakt z jakże prawdziwym słowem poety. Kozarzewski mówił w wywiadzie prowadzonym przez Harrego Dudę (poetę, publicystę, dziennikarza, animatora kultury), że najbardziej pragnął w obozie mieć kartkę i ołówek. Wiersze pisały mu się w głowie, więc je zapamiętywał. Dużo udało mu się po latach odtworzyć.

Poeta przetrwał obóz i ponownie włączył się w działalność NSZ – tym razem organizując szlaki dla łączników. Po zakończeniu wojny podjął pracę w Ministerstwie Przemysłu. Niedługo potem został aresztowany i po wielomiesięcznym śledztwie skazany na karę śmierci. Ocalił go Julian Tuwim. Ocaliła go miłość. Otóż, list do J. Tuwima z prośbą o ocalenie, dołączając wiersze męża, napisała żona Magdalena. Poeta  poruszony zwłaszcza wierszem „Egzekucja”, wyjednał zamianę kary śmierci na dziesięć lat ciężkiego więzienia. Wiersz ten czytał na spotkaniu aktor Zdzisław Łęcki, jak również inne utworu J. Kozarzewskiego

Nadszedł wreszcie szczęśliwy czas, gdy po wojnie małżonkowie się spotkali. Pani Magdalena otrzymała nakaz pracy w nyskim szpitalu. Jerzy dzięki zdolnościom artystycznym i organizacyjnym utworzył Ognisko Muzyczne i przedszkole muzyczno – plastyczne. Powierzono mu również przygotowanie dokumentacji na adaptację Seminarium św. Anny na Szkołę Muzyczną. Niestety, decyzją władz został odsunięty ze stanowiska.

O działalności J. Kozarzewskiego z dumą mówiła burmistrz Jolanta Barska, która przyjechała na spotkanie z liczną grupą nysan. W mieście jest ulica imienia J. Kozarzewskiego, Sala Koncertowa, Szkoła Muzyczna, Dzienny Dom Pomocy, Uniwersytet Trzeciego Wieku i Niepubliczna Szkoła Podstawowa. Pani burmistrz ma miłe wspomnienia związane z bohaterami wieczoru, bo w młodości działała w Caritasie, w którym to często bywali małżonkowie. Doktor Magdalena nigdy nie odmawiała porady choremu dziecku, o tym ze wzruszeniem mówili jej pacjenci, siedzący na sali, dziś już dorośli ludzie.

– Łączyła nas wymiana myśli. Trzymam w ręku Kozarzewskiego – Harry Duda czytał listy, które wzbogaciły wspomnienia o poecie. Dzięki pomocy byłego prezesa ZLP o/ opolski, doszło do debiutu Kozarzewskiego, który wówczas miał osiemdziesiąt lat. Tom nosił tytuł „Dar codzienności”.  Usłyszeliśmy podziękowanie – list Kozarzewskiego, który zachwyca piękną polszczyzną. O umiłowaniu mowy polskiej wspomniał J. Wójcik, gdy na jednym ze spotkań Najazdu Kozarzewski zabrał głos, sala zamkowa razem z uczestnikami słuchała jak urzeczona. Jest zapewne powiązanie poetyckie między Kozarzewskim a C. K. Norwidem, bo należą do tej samej rodziny.  H. Duda wspominał długie rozmowy z poetą, który był pod wrażeniem J. Tuwima, W. Broniewskiego, L. Staffa, J. Czechowicza. Wcześniejsze próby zaistnienia drukiem się nie powiodły, odmawiano mu publikacji, ponieważ  „nie było w wierszach pierwiastków społecznych”.  Ciekawostką jest to, że występował pod pseudonimem Andrzej Kossarz. Rodzina poety otrzymała od H. Dudy pamiątkę – roboczą rozpiskę tomu przed debiutem.

W najpiękniejszych i najtrudniejszych chwilach Kozarzewskiemu towarzyszyła poezja, oprócz wspomnianego tomu „Dar codzienności” poeta wydał „Ślady z kamieni”. Pośmiertnie ukazały się tomiki” „Późne żniwo” oraz „Życiorys  na dni się nawleka”.

Córka Maria ze wzruszeniem przyznała, że tego wieczoru zobaczyła rodziców w innym świetle, wzbogaconym:
– Żyłam poza rzeczywistością, rodzice wypełniali nasze dzieciństwo stuprocentową miłością. Nie ciążył nad nami cień męczeński, trochę trudno jest żyć z ludźmi, którzy są wiarygodni. Wiedzieliśmy, że nie możemy ich zawieść – wspominała.

Stanisława Borzemska – była kierownik Działu Oświatowego Muzeum Jeńców w Łambinowicach, autorka licznych publikacji historycznych opowiadała o swoich osobistych kontaktach z poetą i jego żoną. Pani Magdalena lubiła mówić o menu i zdrowych koktajlach dla dzieci z przedszkola, przekonywała znajomych, żeby zdrowo się odżywiali.

W Nysie co rok odbywa się Konkurs Poetycki im. J. Kozarzewskiego, w tym roku VI edycja, mówiła aktorka i poetka Marta Klubowicz. Napłynęło dużo prac, również z zagranicy, w jury zasiadają znawcy literatury, laureaci otrzymują oryginalną statuetkę. Aktorka zaprosiła na uroczyste zakończenie konkursu do Nysy.

Hołdem dla Magdaleny i Jerzego Kozarzewskich był nastrojowy koncert. Wykonawczynie: Emilia Kos – skrzypce, Janina Sadlak – skrzypce, Małgorzata Szram – altówka, Agnieszka Płoszejowska – wiolonczela. Hołdem były również dedykacje wierszem, które prezentowali poeci z Opolszczyzny.

Gdy mikrofon znalazł się wśród gości spotkania, zrobiło się rodzinnie, popłynęły wspomnienia i podziękowania.

Bohaterowie wieczoru są pięknym przykładem słów Cypriana Kamila Norwida, motta tegorocznego Najazdu Poetów:
Z rzeczy świata te­go zos­taną tyl­ko dwie,
Dwie tyl­ko: poez­ja i dob­roć… i więcej nic…

Autorka  artykułu: Romana Więczaszek