Romana Więczaszek- spotkanie autorskie z udziałem Kazimierza Burnata w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu, 2012

maj 27, 2012

12 kwietnia b.r. miałam spotkanie autorskie w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu. Jest to kultowe miejsce dla kultury wrocławskiej. Klub został stworzony przez Stefana Placka w 1959 r. Obecnie dyrektorem jest Ryszard Sławczyński, który kontynuuje tradycję. Gościli w nim sławni ludzie literatury, sztuki, muzyki. Piękna, duża sala mająca w sobie coś z salonu, muzeum, sali koncertowej (doskonała akustyka), zachwyca wystrojem.
Na środku jest ogromny stół, jednoczący ludzi. Na nim zawsze widnieje jakaś dekoracja, tym razem zastałam ludowe ozdoby związane ze Świętami Wielkanocnymi. Placówka działa bardzo prężnie, można się o tym przekonać odwiedzając stronę: www.klubmil.pl

 „Przebudzenie wiosenne” to tytuł mojego wieczoru autorskiego. Na początku wystąpił R. Sławczyński, przedstawił wykonawców, nawiązał do tematu spotkaniu i przeczytał mój wiersz. Taka oprawa organizacyjna, z dodatkiem kwiatów dla autorki dodaje niewątpliwie atmosfery każdemu wieczorowi.

Minęło trochę czasu i z dystansu mogę się pochwalić, że wiosenne przebudzenie się odbyło.
Co to jest poezja?  – o niej mówił Kazimierz Burnat – poeta, tłumacz, dziennikarz, animator ruchu literackiego, laureat wielu nagród, tłumaczony na wiele języków, posiada ok. 10 wydań książkowych; prowadzi grupę literacką Dysonans, należy do Związku Literatów Polskich. Poza tym ma piękny aktorski głos, którym przyciąga uwagę. Jestem wdzięczna K. Burnatowi za udział w spotkaniu, gdyż moja osoba wraz z poezją wiele zyskały. Zyskały na spotkaniu i na przyszłość. Od literata, który prowadzi warsztaty literackie, dokonuje opracowań książek, zajmuje się krytyką literacką – można się dużo nauczyć.

 

– Poezja to uzewnętrznienie przeżyć wewnętrznych za pomocą artystycznie połączonych ze sobą słów, bogatych znaczeniowo – zaczął K. Burnat. – To ekspresja piękna, a piękno to uśmiech prawdy, oglądającej odbicie w doskonałym lustrze. Dziś z takim uśmiechem przybyła do KMiL  R.Więczaszek.
Pani Romana urodziła się w pięknej Głuszycy nad Bystrzycą, gdzie zrywała „pąki radości” z dzikiej róży i łamała gałązki jaśminu „na opak czasowi”. Wiersze pisze – jak sama mówi – od zawsze, a z szuflady wyjrzały debiutem w Biuletynie Szkolnym – Opole 2005 r. Jest autorką trzech książek poetyckich, członkinią Stowarzyszenia Autorów Polskich. Będąc nauczycielką w Brzegu, rozwijała u uczniów talenty literackie, recytatorskie, teatralne, dziennikarskie… Założyła Klub Literacki „Brzeg”. Prowadzi stronę internetową i współpracuje z lokalną prasą. Należy do tych, którzy swoim czasem, umiejętnościami i doświadczeniem służą innym ludziom. To cecha coraz rzadziej spotykana, godna uznania i naśladowania.
Proszę Państwa! Poezja jest kwintesencją piękna, a piękno prawdą duszy. Poezja jest milczeniem, jak czas bez zegara. Zapraszam do obcowania z poezją Romany Więczaszek i muzyką skomponowaną do jej wierszy.

Następnie pan Kazimierz zadawał mi proste, ale intrygujące pytania.:
– Poeta powinien pozostawać w swym spojrzeniu na świat zadziwionym dzieckiem. Jaki mają wpływ na Pani twórczość powroty do miejsca urodzenia, do swojej małej ojczyzny?
– Zetknąłem się z informacją, że Pani ma coś wspólnego z herbem „Rawicz”. Proszę przybliżyć o co chodzi lub zaprzeczyć.
– Drzewa to nieustanne wysiłki ziemi, aby przemówić do słuchającego nieba – czy dlatego tak często występują w Pani wierszach, zwłaszcza brzoza. Skąd słabość, bądź siła do tego skromnego, wszak symbolicznego drzewa?
Rozmawialiśmy także o nowym tomie „że jesteś…”.
– Czy poetka ma jakieś plany wydawnicze?
– Mam. I tu zaskoczę pana, a gości szanownych biorę na świadków. Wydam nowy tomik pod warunkiem i z prośbą, żeby K. Burnat podjął się redakcji…

Program miał formę koncertu poetycko – muzycznego. Towarzyszyli mi młodzi sympatycy Klubu Literackiego  „Brzeg”, aktualnie wrocławscy studenci: Aleksandra Cieślak (wokal), Anna Mrozowska (wokal, gitara), Marek Kudra (wokal, fortepian).
Zaśpiewali: „Pisać poezję” J. Rybowicza, „Miłość mi wszystko wyjaśniła” – sł. JPII, „Znów wędrujemy” G. Turnau, „Balladę majową” – sł. J. Barana, „Mrok na schodach” sł. B. Leśmiana. Młodzież sprawiła mi miłą niespodziankę, ponieważ zaśpiewali też piosenki oparte na słowach wierszy „Dziwna”, „Mamo”. To niezwykłe wrażenie słyszeć swoje teksty opracowane muzycznie. Młodym wrażliwym ludziom jestem bardzo wdzięczna. Wyglądali pięknie, ubrali się wieczorowo i odświętnie.

Udało nam się kierować emocjami widzów, swoimi również, gdyż się zaskakiwaliśmy, przy tym doskonale się rozumiejąc. Nie zabrakło więc humoru, pojedynczych łez, refleksji i zadumy. Takie było moje życzenie, umówiliśmy się, że występujemy dla ludzi i dla każdego człowieka z osobna. Wśród gości byli moi znajomi ze studiów, inni znajomi z Wrocławia, członkowie klubu brzeskiego i Saloniku na Świebodzkim. Licznie przyszli uczestnicy Towarzystwa Przyjaźni Polsko – Austriackiej.

Program podzieliłam na części (na końcu artykułu zamieściłam tytuły, przytaczając po jednym wierszu).

Dzięki recytacjom w innym wykonaniu przekonałam się, jak może odbierać moją poezję czytelnik. Wiersze czytały:  Kazimiera Nawrot miłośniczka poezji i recytowania oraz Aleksandra Bartosiewicz moja była uczennica, laureatka konkursów recytatorskich.

Po spotkaniu odbyła się druga ważna część, czyli możliwość osobistego kontaktu z uczestnikami wieczoru. Podarowałam ludziom, którym jestem wdzięczna za spotkanie, albumy z przyroda brzeską. Przy winku, słodkościach z brzeskiej „Odry” wymienialiśmy się wrażeniami, bo według mnie, nie wszystko tak pięknie wypadło. O tym na szczęście szybko się zapomina.

 – Zostaje w pamięci atmosfera – podsumowała Irena Dobrzańska koleżanka ze studiów, miłośniczka literatury – poezja wypływa z serca i ma działać na uczucia.

 

 

 

  1. Biografia wierszem

 Sprzeczności
Pewnego razu
zapytała mnie kotka,
co to znaczy być
poetką?

– Nie wiem kiciu,
ja tylko bywam.

Bywam wśród miłości
i zamiast radości
czuję smutek.

Wyruszam w podróż
i jak gdyby zostaję.

Bywam kucharką
lecz zupę mieszam
z poezją.

Sama nie wiem,
dlaczego wstydzę się łez,
gdy pisklę leży zimne.
Nie wiem,
dlaczego jestem szczęśliwa,
gdy On schodzi z nieba
do mojego snu.

Bywam dniem w nocy
i nocą w dzień,
„na wyspach życia”.
Lubię zamykać oczy.

Czy nie śmieszy cię,
że najlepiej widzę,
gdy nic nie widzę?

A poza tym…

Na to kotka
powoli rozszerzyła źrenice:
– Ej, tam, wolę swoją myszę.

 2.  Wiersze o brzozie

 Z kroniki Rodu

 Jestem brzozą w zagajniku
pachnę najładniej
powiedział
gdy odchyliłam
rąbek wiersza

 Jestem brzozą wśród brzóz
co nie zawsze w szeregu

 Lubię
gdy się przytulasz
do wiotkich gałązek
na których liście jak serca

 Zwłaszcza
gdy plącze je wiatr

 Jestem
od kiedy rodowe brzozy
wyrosły na zgliszczach

 3. Wiersze refleksyjne

 Jedność
W podświadomości
jest przestrzeń
podzielona rozumnie
na przeszłe lata.
Są obrazy przeżyć
w złotych ramkach.
Pomiędzy wędruje dusza.

 Gdyby nie było nieba,
co jest pełnią życia z Bogiem,
czułaby się zagubiona.

 Dziś
przesiąknięta wilgocią i przeciągiem
pęta się jak skacowana
Ania.

 Ania mieszka w baraku
 z dziurami zamiast okien.
Nie może zamknąć drzwi,
bo ich nie ma.

 Dziś z sińcem na policzku
wygrzewa się jak bezdomny kot,
bez świadomości tego,
co to jest dom.
Słońce ją grzeje,
bo jest dobre

dla wszystkich.

 Ogrzewa też duszę,
a ja patrzę z podziwem.

 4. Wiersze o miłości

 Bez słów
– Rozśpiewałeś mój świat
nutami,
cicho odkrywając
najpiękniejsze miejsca.
Nutami,
które owiały moje ciało.

 Twoje oczy, Twoje
zwinne palce
na strunie uległej
i księżyc, księżyca oczy
za dźwiękiem.

 Za dźwiękiem
serce śpiewa.

 Teraz jestem melodią
przytulona
wirtuozerią zmysłów.
Śpiewam
i drgam całe życie.

 5. WIOSNA!

 Wiosenność
Świetnie  obudzić się
narcyzem na kwietniku,
co żółcią wystrzelił
i słońcem się upija.

 Obok tulipan
mówi wiersz.
Wiosna nawet w tłumie
rozkwita.

– Dobrze,
będzie urodzaj.

 

Wrażenia  spisała: Romana Więczaszek