Wisława Szymborska

luty 11, 2012

Wszystko

Wszystko-
słowo bezczelne i nadęte pychą.
Powinno być pisane w cudzysłowie.
Udaje, że niczego nie pomija,
że skupia, obejmuje, zawiera i ma.
A tymczasem jest tylko
strzępkiem zawieruchy.

(z tomiku „Chwila”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2002)

Niektórzy lubią poezję

Niektórzy –
Czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
I samych poetów,
Będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.
Lubią –
Ale lubi się także rosół z makaronem,
Lubi się komplementy i kolor niebieski,
Lubi się stary szalik,
Lubi się stawiać na swoim,
Lubi się głaskać psa.
Poezję –
Tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
Na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
Jak zbawiennej poręczy.

 ( z tomiku „Koniec i początek”, Wydawnictwo a5, Poznań 1996)

 W i s ł a w a   S z y m b o r s k a   zmarła 1 lutego 2012…

niech o Jej wielkości stanowią wiersze, które nam zostały i słowa, które padły w czasie ostatniego pożegnania.

Andrzej Seweryn:
„Spotykamy się dzisiaj na Cmentarzu Rakowickim, w ulubionym mieście poetki, Krakowie, aby pożegnać jedną z najświatlejszych postaci polskiej kultury i światowej literatury, poetkę, tłumaczkę, eseistkę, krytyka literackiego, członka i założyciela Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, członka Polskiej Akademii Umiejętności, laureatkę literackiej Nagrody Nobla roku 1996, odznaczoną najwyższym wyróżnieniem państwowym Orderem Orła Białego, członka PEN Clubu oraz Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury. Żegnamy dziś Wisławę Szymborską, wielką damę poezji. Jej śmierć jest ogromną stratą dla nas wszystkich, dla wielu z nas pozostanie ona człowiekiem wielkiej skromności i niezwykłego ciepła, jakie otacza ludzi. Mam nadzieję, że nie ma Pani nam tego wszystkiego co tu dziś widzimy za złe. Wielu ludzi nie zdążyło Pani podziękować”.

 Michał Rusinek:
„Droga Pani Wisławo! Patrząc na to, co tu się dzieje i słuchając tego, co tu się mówi, zastanawiam się, co by Pani powiedziała na to wszystko. Pewnie podejrzewałaby Pani, że ci wszyscy ludzie są tu przypadkowo, że tylko coś ich zatrzymało w drodze np. na jakiś ważny mecz. A może sparafrazowałaby pani własny, ostatnio często cytowany wiersz i powiedziała z błyskiem w oku „no, ksiądz istny Seweryn!
Mam nadzieję, że nie ma nam Pani tego wszystkiego za złe. Jest tu tyle ludzi, bliższych i dalszych przyjaciół, znajomych, nieznajomych, którzy, wiedząc o Pani niechęci do wielkich słów, nigdy nie odważyli się powiedzieć Pani wprost, jak bardzo są wdzięczni za Pani obecność, za Pani słowo, to poetyckie i to codzienne, za Pani poczucie humoru, za ciepło i cierpką ironię oraz jedyny taki na świecie uśmiech. Dziękuję Pani teraz w ich imieniu i w swoim imieniu.
Niedługo przed śmiercią mówiła Pani, że miała dobre, długie, ciekawe życie i szczęście do ludzi, do przyjaciół. Była Pani za to wdzięczna losowi i pogodzona z tym, co miało się stać. Ciekawe, co Pani teraz robi? Zakładała Pani, że w wersji pesymistycznej będzie siedzieć gdzieś przy stoliku i pisać dedykacje, a w wersji optymistycznej. No cóż, w niebie jest podobno Pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej Pani teraz, paląc papierosa i pijąc kawę. Ale równocześnie, na szczęście dla nas, wciąż może być Pani z nami. Zostawiła nam Pani sporo do czytania i sporo do myślenia. Dziękujemy, Pani Wisławo!

Adama Zagajewski:
„Miała dar pisania dla samotnych i zakochanych, szczęśliwie i nieszczęśliwie, lecz także dla zbiorowości, dla jak to mówią Grecy – polis. Swoją poezją towarzyszyła polskiej zbiorowości przez kilkadziesiąt lat. Odejście człowieka, przyjaciela, a Szymborska była przyjaciółką dla tysięcy czytelników w Polsce i na świecie, jest zawsze bolesne. Słowa pomagają, ale nie od razu, trzeba czasu. Jako osoba była przyjazna innym, nie należała do tych poetów, którzy wymagają opieki, poetów – straceńców, poetów, którzy przyznają sobie przywilej nieodpowiedzialności czy szaleństwa. To raczej ona pomagała innym. Teraz musimy się zwrócić do jej wierszy, żeby pomogły nam w trudnej chwili, gdy odeszła ich autorka. Jak pożegnać kogoś, kogo długo znaliśmy i długo podziwialiśmy? Chciałoby się milczeć, ale postulatem humanizmu jest nie milczenie, a mowa. Wisława Szymborska była humanistką. Przeżyła straszliwą wojnę, poznała dwa totalitaryzmy, ale nie wybrała milczenia.
Wybrała taki sposób mówienia, który nigdy nie prowadził do gadulstwa, tylko do mądrości. Była zawsze zwięzła, nawet w przemówieniu noblowskim, które było nieco za krótkie i musiało być uzupełnione lekturą wierszy. Była poetką dyskretną, ironiczną, niekiedy tragiczną, ale to właśnie jest humanizm – mówić odważnie, także nad przepaścią, nie pozwalać sobie na wygodną, a nieraz modną rozpacz, znajdować pociechę w czymś, co nie ma nazwy, co kryje się w wielkiej sztuce, w wielkiej literaturze, w ludzkiej duszy i w ludzkim rozumie. W twórczości Wisławy Szymborskiej trudno by szukać frazesów, jej wiersze zawsze tchną świeżością, każdy z nich jest małym arcydziełem. Była także z humanistycznej tradycji, z tej Polski, która jest otwarta i tolerancyjna, z Polski wielonarodowej, wieloreligijnej, Polski Jagiellonów”.