Jerzy Grupiński i Zbigniew Kresowaty – Klub Literacki w Poznaniu

grudzień 12, 2011


Jerzego Grupińskiego
poetę, animatora kultury  i krytyka literackiego, nazywają legendą Poznania. Nazwa ta nie ma nic wspólnego z wizerunkiem autora.
Poznałam go na spotkaniu Klubu Literackiego „Dąbrówka”, któremu przewodniczy…32 lata. To mężczyzna raczej drobnej budowy, o żywych oczach, który bardzo sprawnie i cicho organizował spotkanie, czuwając cały czas nad emocjami i gwarem oraz nad przebiegiem wieczoru.
Zostałam zaproszona przez Zbigniewa Kresowatego (wrocławskiego poetę, artystę malarza, krytyka lit.) i jego żonę Grażynę, którzy przyjechali do Poznania promować pismo literacko – artystyczne Metafora (Wydawnictwo Miniatura, Kraków).

Miałam ochotę poznać Grupińskiego, od kiedy stałam się czytelniczką antologii „Na końcu świata albo języka”, wydanej w b.r., pod redakcją pana Jerzego oraz Jolanty i Stanisława Szwarców. Książka zyskała moje uznanie za wspaniały wybór wierszy, prozy, esejów, a we wstępie do niej doznałam przyjemnych niespodzianek! Otóż, w historii klubu przewija się mnóstwo wybitnych nazwisk. Trudno wymieniać literatów, bo można kogoś pominąć,  ale należy wiedzieć, że Edward Stachura -„cień nieformalnego patrona poznańskiego Klubu ciągle unosi się nad rocznicą”. W tak licznie doborowej obsadzie należą się nagrody, i są. Za najlepszą książkę roku, za najlepszy wybór wierszy w skali międzynarodowej, i inne.

Członkowie klubu utworzyli Salon Artystyczny im. Jackowskich (prezes Daromiła Wąsowska – Tomawska), który gości najwybitniejsze osobistości świata nauki i sztuki, organizuje konkursy i turnieje. Wydawany jest periodyk Protokół Kulturalny, który razem z Okolicą Poetów Jerzego Szatkowskiego (też należącego do Klubu i Salonu) są jedynymi pismami tego typu w „kulturalnej stolicy Europy”.

Tymczasem słuchano gościa – redaktora naczelnego zespołu redakcyjnego Metafory  Z. Kresowatego, który we wstępie do pisma napisał:  „Dziś wznawiamy wydawany od dwudziestu lat kwartalnik. Poczytuję sobie za zaszczyt przyjecie obowiązku redagowania czasopisma w Roku Miłoszowym. Ku pamięci”! (…)  „…spróbujemy i będziemy trwać, będziemy skupiać różne opcje literackie, będziemy zapraszać wszelkie grupy twórcze (…). Zatem jakakolwiek przynależność związkowa i stowarzyszeniowa nie obowiązuje”. Redaktor zaprosił do współpracy, do przysyłania tekstów, omawiał swoje książki, czytał wiersze i opowiadał o ikonach swojego autorstwa, uwidocznionych na sali.
Miałam i ja swoją chwilę na zaistnienie, z czego jestem dumna, gdyż wspomniałam o naszym Brzegu, działalności Klubu Literackiego „Brzeg” przy Związku Nauczycielstwa Polskiego, któremu przewodniczę, o Najeździe Poetów na Zamek oraz o Stowarzyszeniu Żywych Poetów. Sprawdza się powiedzenie, że SŁOWO nie zna granic, uczestnicy wieczoru byli otwarci i sympatyczni, pytali i dyskutowali.
Z radością przyjęłam brawa za wiersz – i za prezenty mikołajkowe, czyli widokówki z naszym miastem (ozdobione wersami i wystrojem świątecznym). Albumy i materiały podarowane przez Starostwo Powiatowe, były prezentami mikołajkowymi. Nawiązałam dobre kontakty, przyjemne było porozmawianie z J. Grupińskim, małżeństwem Szwarców i poznanie członków klubu, w tym Łucji Dudzińskiej, z której wiersza pochodzi tytuł antologii.

Spojrzałam na prezent – portret J. Grupińskiego wykonany przez bohatera spotkania, uśmiechał się z niego młody szef klubu. Uśmiecha się nadal tak samo, bo przecież nie o lata tu chodzi, ale o wciąż młody duchem zapał do działania. W tych trudnych czasach, kiedy „nawet wielką sztuką rządzi magia pieniądza” (wyp. Z. Kresowatego), pan Jerzy ze swoimi przyjaciółmi po piórze, będzie świętował za kilka lat czterdzieści lat istnienia Klubu Literackiego w Poznaniu.

 

 

 Wiersze J. Grupińskiego ze zbioru „Na końcu świata albo języka”

Nie noc
Nie świt
nie noc
kartki biel
pod powieką
jak odłamek
papieru kula

Blokowisko
śpi jeszcze
przesypuje powietrze
piaskiem w gardle
rzęzi sen
świat dopiero
chce nabrać
w usta światła

Znam głos ten
nawet przez sen słyszę
jak łatwo cicho
drze się papier

Wiersz z ręki
Nie świt – nie mrok
I czyjaś ręka
jak myśl jasna
powolna ale silna

Nic
że jeszcze palce jak Adamowe
z lepkiej gliny i mułu
ciężkie kości
bo już rymują się
promienne ścięgna
Biegną linie bruzdy
kwitną paznokcie i opuszki
Piórka dotyku podnoszą
lotki gestów
jakby szukały drugiej ręki
i umawiały się
na dziesięć palców
i chciały iść do ludzi

 Blisko
Znak znów i palec
kwitnie pachnie atramentem
Otwarcie pióra
jak pocałunku głos
ruch języka do podniebienia
Jak wolna i dotkliwa ręka
Kto tyle aż wie
chce i rozumie

Nie nadążam za tymi trzema palcami
może jak ty
policzek przy policzku
szeptem ktoś mnie pochwali

  Ciekawe fragmenty z wierszy Autora:

Donoszę ci że rano wstałem
i nie ma niczego tu
na co chciałbym spojrzeć  (
List z oknem)

O tamtej miłości
o wierszu pisanym
znakami twych stóp
nic nie wiesz
ani ty ani śnieg
który zasypał ślady (
Wiersz z pamięci)

Pachniesz tu (…)
jakbyś miała
wszyty pod skórą
kwiat czarnego bzu (
Zaklęcie)

 

Wrażeniami podzieliła się: Romana Więczaszek