Czesław Miłosz – wystawa Romualda Mieczkowskiego w Brzegu (XXII Najazd Poetów)
październik 30, 2011– Dzięki Romualdowi Mieczkowskiemu Polacy z kraju i zagranicy mogą poznać korzenie Czesława Milosza – przedstawił autora wystawy w Muzeum Piastów Śląskich Janusz Wójcik dyr. Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego, coroczny organizator XXII Najazdu Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu. Uroczyste otwarcie wystawy „Powroty Czesława Miłosza na Litwę” było jednym z punktów bogatego programu Najazdu.
Na początku dyr. Paweł Kozerski nawiązał do tradycji kulturalnych zamku:
– Od początku XIV w., gdy Brzeg został miastem rezydencjonalnym, elity ze Śląska i Europy zaczęły bywać na zamku. Życie artystyczne szczególnie rozwinęło się w XVI, XVII w. W sali obok był recytowany Jan Kochanowski, którego przetłumaczył ubogi organista Wenzel (Wacław) Scherffer von Scherffenstein z kościoła św. Krzyża. Organizował on w zamku spotkania poetyckie, sam był poetą.
– Przy pomocy skromnych pieniędzy miejskich i wojewódzkich, staramy się kontynuować tradycje kulturalne w Muzeum Piastów – powiedział m. innymi dyrektor.
R. Mieczkowski – mężczyzna niewielkiej postury, mówiący cicho, ale w sposób otwierający oczy i serce, miał wcześniej spotkanie autorskie w Korfantowie. Przyjechał do Polski z synem Maciejem, współorganizatorem przedsięwzięcia, które trwało kilka lat. Goście Najazdu są Polakami, mieszkającymi na Litwie, działają ponad politycznymi podziałami, pięknie jednocząc kulturę obu narodów. Pan Romuald jest poetą, autorem przekładów, esejów, reportaży, recenzji, pisze scenariusze do radia i TV, organizuje w Wilnie Międzynarodowe Spotkania Poetyckie „Maj nad Wilią”, wydaje czasopismo „Znad Willi”. Posiada uznanie i przyjaźń wielu ludzi z Opolszczyzny, przed spotkaniami Najazdu był gościem Domu Kultury w Korfantowie. W spotkaniu organizacyjnie pomagała rodzina Borzemskich, głównie pani Stanisława – społecznie działająca na niwie kultury. W pierwszej części wieczoru prezentował się autorsko Edmund Borzemski – historyk, inicjator Konkursu Poezji w Łambinowicach, autor ośmiu tomików poezji. W drugiej – wystąpił gość z Wilna.
Na sali pełnej publiczności, byłam i ja. Spotkania wniosły wiele do duszy, ciągle niespełnionej, i do umysłu. Kupiłam zbiór poezji Mieczkowskiego „Na litewskim paszporcie” oraz czasopismo Znad Willi, które otwiera oczy na rzeczywistość litewską i polską, i które dobrze przygotowało mnie na inaugurację wystawy w zamku. Przeczytałam m. innymi, że celem ekspozycji było ukazanie Miłosza nie w otoczeniu działaczy, urzędników, ale „(…) brakowało ogniwa, przedstawiającego relacje noblisty z jego rodakami – Polakami litewskimi, (….) dotychczas mało nawiązywano do jego wędrówek śladami dzieciństwa w Szetejniach, a potem tropami młodości w Wilnie”. („Kawiarnia Literacka” w: Znad Willi, aut. R. Mieczkowski).
Miłosz gościł na Litwie kilkanaście razy, ale dopiero ostatnie wizyty dały miejsce na poezję i refleksje o wielokulturowości. Fotografie zdobywał Mieczkowski z różnych źródeł, wykupywał z prywatnych albumów, od agencji oraz posiadał swoje własne. Skromny budżet wpłynął na ograniczenie wystawy do 50 zdjęć (ogólna liczba: ok. 200) oraz na zmniejszenie fotografii. W naszym zamku pokazano 29.
– Powstała w ten sposób kronika powrotów Milosza do kraju lat dziecinnych i młodzieńczych – rzekł na otwarciu wystawy Mieczkowski, po czym opowiadał o historii powstania pomysłu, o problemach finansowych, snuł osobiste wspomnienia znajomości Noblistów, przeczytał zabawny wiersz swojego autorstwa o tęsknocie Miłosza do polskiego …śledzia.
Zasłuchani, wzbogaceni o nowe wiadomości, poznawaliśmy piękne strony rodzinne pisarza. Szkoda tylko, że tak niewiele brzeżan przybyło na inaugurację, mimo rozpowszechnienia zaproszenia. Miejmy nadzieję, że wystawa nie będzie obojętna dla szkół i młodzieży. Organizatorzy zapraszają, ekspozycja będzie dostępna cały miesiąc, po czym wyrusza w inne miejsce. Interesująca jest strona internetowa www.znadwilliwilno,lt
Mnie – fotografie urzekły nastrojem i atmosferą prawdziwości. Obrazy przyrody, wśród nich legendarna już Issa, zapraszają do inspiracji twórczych, nic dziwnego, że tego doświadczał poeta. Tęsknił, przyjeżdżał, jak każdy człowiek, który lubi wracać do kolebki dzieciństwa. Na wszystkich fotografiach – Milosz codzienny, niewiele jest fotografii „pozowanych”. Widzimy rodziców poety, ulubione ścieżki, mamy okazję obejrzeć najdawniejsze zdjęcie z pierwszej podróży pisarza na Liwę.
Jest wśród nich dokument „szczytu noblistów” w Wilnie 2000 r. z udziałem: W. Szymborskiej. Cz. Miłosza, Guntera Grassa, Tomasza Venclovy.
Mieczkowski miał okazję spacerować z Miłoszem, jadać posiłki, rozmawiać. Mówi, że jest mu przykro, bo nazwiskiem Miłosza nie nazwano żadnej ulicy w Wilnie. Z pewnych względów Miłosz przypomina los Mickiewicza.
– Polacy będą na Litwie silni, jeśli zaczną inwestować w naukę, inteligencję, a nawet w elity kulturalne – przypomniał Mieczkowski słowa prof. Jerzego Giedroyc”a .
– Naszym celem jest, aby Milosz był pomostem miedzy twórcami polskimi na Litwie. Jest ich pokaźna plejada. Pragniemy wychowywać artystycznie młode pokolenie – podkreśla niestrudzony animator kultury i sztuki na Litwie oraz w Polsce. – Starając się zrozumieć Miłosza, być może uda nam się zrozumieć siebie.
Romana Więczaszek