NAPISANE W POCIĄGU…Salonik Literacki na Świebodzkim

wrzesień 21, 2011

W podróży pociągiem może się wiele zdarzyć. Pomijam fakt emocji związanych z aktualnymi niedogodnościami na rodzimej kolei. Otóż, gdy uda nam się zasiąść w odpowiednim pociągu, z właściwym biletem, zaczynamy żyć innym życiem. Mamy przed sobą cel, obrazy za oknem nastrajają do myślenia i  wspomnień, pobudzają wyobraźnię. W pociągu jest atmosfera do czytania lub do rozmów. Fanką podróżowania jest Olga Tokarczuk; w książce „Bieguni” wyznaje: „Moja energia bierze się z ruchu – z trzęsienia autobusów, z warkotu samolotów, z kołysania promów i pociągów”.

Kolej może być inspirująca. Do takiego wniosku doszli wrocławscy pracownicy PKP, którzy interesują się literaturą i innymi sztukami. Mają swój Dom Kultury, założyli Stowarzyszenie Krzewienia Sportu, Turystyki i Kultury „Kolejarz”, powołali w 2009 r. Salonik Literacki Na Głównym.

Obecnie z powodu remontu dworca spotykają się w pięknej sali na (byłym) Dworcu Świebodzkim. Szefową Domu Kultury jest Barbara Pawlak, która jest gospodynią każdego wieczoru literackiego – osoba bardzo przyjazna twórcom.
– Salonik to idea, pozwalająca ludziom parającym się piórem w sposób niezawodowy, spotkać się z osobami z tego kręgu, pochwalić się swoimi dokonaniami, poznać twórczość innych piszących, wymienić poglądy, przy okazji doskonaląc warsztat twórczy – wypowiedziała się na:  http://www.forum.kolejarz.org/

W linku dotyczącym saloniku, znajdują się aktualności oraz Zeszyty Literackie, prowadzone przez Mikołaja Bialika, który opowiada o spotkaniach i prezentuje teksty uczestników. Kolejarz – poeta jest też organizatorem kulturalnych przedsięwzięć i autorem pamiątkowego albumu. Do pana Mikołaja każdy człowiek twórca związany z koleją (a każdy jest związany), może przesłać teksty, może porozmawiać telefonicznie lub mailowo. Dlatego Salonik Literacki jest miejscem wyjątkowym, dzięki internetowi jednoczy ludzi pióra z całej Polski. Kto ma możliwość, może przyjechać na spotkanie, każdy jest mile witany.

Na wrześniowym spotkaniu odbyły się twórcze prezentacje: „A mnie jest szkoda lata”. Autorzy byli nagradzani oklaskami, każdy mógł wspominać lato mową wiązaną lub nie. Nad całością czuwała B. Pawlak, z szacunkiem odnosząca się do każdego gościa, rozdzielająca sprawiedliwie czas na prezentację. Spotkania w saloniku są ciekawe, gdyż za każdym razem zmienia się skład przybyłych. Bywają na nich członkowie Klubu Literackiego „Brzeg”, na wspomnianym byłam ja – autorka artykułu, z koleżanką Ireną Dobrzańską, która jest sympatykiem saloniku. Ludzie pióra i miłośnicy slowa zawsze znajdą pomost do porozumienia, bez względu na osiągnięcia literackie, ilość publikacji i wydanych tomików. Najważniejsze są doświadczenia, wymiana myśli, kontakty. Salonik zaprasza chętnych, ogłaszając się różnymi sposobami. Niektórzy uczestniczą wirtualnie, ich teksty czyta M. Bialik, na wrześniowym wieczorze przedstawiał wiersze Marka Płóciennika – byłego kolejarza, człowieka o różnych pasjach, animatora kultury, fotografa.

 Grażyna Adamczyk – Lidtke z mamą Aleksandrą Pijanowską – Adamczyk należą do Związku Literatów Polskich. Panie mają rozmaite zainteresowania: Grażyna jest prekursorką tańca flamenco w Polsce, posiada wykształcenie muzyczne i artystyczne, także techniczne. Czytała zabawne wiersze, w których wyrazy zaczynały się na tę samą literę (tautogramy).

Pani Aleksandra wydała kilka książek, w tym poetyckich i prozatorskich, posiada bogatą biografię, można od niej usłyszeć ciekawe wiadomości. We wstępie do tomiku Andrzej K. Waśkiewicz napisał: „Przewiało – spłowiało” – tak nazywa się jeden z późnych wierszy Pijanowskiej. Spłowiało, ale przecież i ocalało. Zapisane, zaświadczone. To też jedna z funkcji poezji”.

 „Matko, cały twój” to tom poetycki Józefa Józaka, który także jest malarzem – plastykiem, miał ponad 300 wystaw. Chętnie o malarstwie rozmawiał z kolejarzem – malarzem Zenonem Nowakiem (przybyłym aż z Piły), który lubi malować konie. Letnie wspomnienia związane z miłością, były tematem wierszy Mirosławy Michalskiej z Lubiewa, k. Borów Tucholskich. Pisanie nie musi być nostalgiczne, o czym przekonała Mirosława, rozśmieszając nas aforyzmami i wierszami satyrycznymi. Ale na pewno poezja jest „drugą twarzą duszy”, wg słów noblisty O. Elitisa, o czym przekonała Teresa Stefańska – Zalewska, poprzedzając swoje utwory odkrywaniem swojej duszy.

Salonik Literacki zorganizował w tym roku konkurs ogólnokrajowy „Napisane w pociągu”.

– Do konkursu udało się nam pozyskać wielu ciekawych autorów – mówi B. Pawlak. –  Przyjęcie formuły nadsyłania prac także droga internetową, uprościło udział w konkursie. Prace nadeszły oprócz Wrocławia także z Kalisza, Warszawy, Gniezna, Żmigrodu, Ostrowa Wlkp., Bydgoszczy. Główną nagrodę w kategorii: wszystkie utwory, otrzymał  Marek Płóciennik. Oto jeden z jego utworów:  

 

Wyjście ewakuacyjne

Osaczony przez ściany,
wąskiego przedziału,
szukam myśli ewakuacyjnej.
To nie podróż turystyczna,
to rejs po umyśle.
Stawiam więc kroki pomału.
W stercie rupieci,
w głowie,
znajdę pomysł o pomyśle.
Jak wydostać się,
z wąskiego przedziału.

Organizatorzy są zadowoleni, ponieważ w konkursie wzięli udział autorzy nie związani zawodowo z koleją, czyli pociąg może być inspiracją dla twórców, którzy obserwują ją jedynie z miejsca pasażera.

– Dla pozostałych uczestników, niepoprawnie zakochanych w kolei pracowników, jest ona często czystą poezją i źródłem fascynacji, i wspomnień – komentuje gospodyni saloniku.

 

 

Romana Więczaszek
(skrót powyższego artykułu ukazał sie w Gazecie Brzeskiej nr 18, 21 września 2011)