Zdzisław Bernacki – poeta i rolnik z Michałowa

sierpień 7, 2011

Sprzedaje warzywa na brzeskim targu. Zawsze uprzejmy, uśmiechnięty, gdy jest możliwość, porozmawia na różne tematy. Gospodarz z Michałowa. Świetnie zna się nie tylko na prowadzeniu gospodarstwa, ale i na literaturze. Jest poetą. Niemałym zaskoczeniem są wiadomości, które można odkryć na stronie Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej  www.ospn.opole.pl:

„Zjawiskiem wśród nas jest Zdzisław Bernacki. Jego niezwykle żarliwa i urokliwa poezja nie była jeszcze publikowana w formie książkowej, zamieszczony tu pełny tekst jego pięknego poematu „Baśń dębowego stołu” jest zatem poetyckim debiutem. Należy tu dodać, że Bernacki, rolnik z Michałowa wydał już wspomnienia ze swojego uwięzienia w stanie wojennym za działalność opozycyjną w książce pt: „Sprawa. Dziennik podejrzanego”(2007, Wyd. Media Art. Brzeg)”.

Z. Bernacki ma bogatą przeszłość, oto w skrócie kilka ważnych wiadomości.

Urodził się w 1957 w Grodkowie, absolwent LO w Brzegu. W latach 80. po pielgrzymce J P II do Polski, włączył się w prace Zespołu Młodych Pax. Później był działaczem „Solidarności” Rolników Indywidualnych. Założyciel i członek tzw. zespołu śpiewaczego w Michałowie – spotkań opozycyjnie nastawionej młodzieży. Organizator pomocy materialnej ludziom z opozycji, wydawał „Sygnały Wojenne”, rozprowadzał podziemne wydawnictwa solidarnościowe, redaktor podziemnego pisma „Pokłosie”. Zajmował się organizacją manifestacji rocznicowych oraz mszy za ojczyznę. Był sołtysem Michałowa. Aresztowany w Opolu. W 1989 uczestnik kampanii wyborczej KO „S” w Brzegu, współorganizator spotkań z kandydatami,  uczestnik Zjazdu Rolników „S” w Warszawie . Był przewodniczącym Zarządu Gminnego „S” Rolników i członkiem Prezydium Rady Wojewódzkiej. W 2002 powołany na wiceprzewodniczącego Komisji Rewizyjnej i Rady Gminy Olszanka. Ma też inne zainteresowania: śpiewa, uhonorowany dwoma wyróżnieniami na Festiwalu Pieśni Patriotycznej Tobie Polsko w Olszance.

„Sprawę. Dziennik podejrzanego” czyta się z zainteresowaniem, rzecz pisana konkretnym, ale i barwnym językiem. Temat ciekawy– dokument dni stanu wojennego. Czytamy w książce też wiersze, to uczucia zapisane sercem  w więziennej celi. Są zdjęcia, fotki dokumentów.

Autor, jak widać, mocno osadzony w rzeczywistości, posiada po prostu talent literacki. Nie bywa na spotkaniach autorskich, nie należy do żadnej grupy literackiej. Mówi, że nie ma czasu, że nie spotkał nikogo, kto by wyprowadził go „z szuflady”. Cieszy się, że zaistniał
w sieci, zaprasza do przeczytania „Baśni dębowego stołu”.
Dzieło to jest godne zauważenia, pisane strofami z epoki  romantycznej, rymowanymi, zaskakuje znajomością języka staropolskiego, realiami historycznymi, akcją trzymającą w napięciu. Czytelnik może sobie wyobrazić okoliczności wydarzeń, gdyż autor posługuje się plastycznym, wręcz malarskim językiem.

Rolnik – poeta z Michałowa napisał dużo wierszy. W nich jawi się jako wnikliwy obserwator życia, dotykający różnorodnych tematów. Interesuje go miłość, zwykła codzienność, wydarzenia światowe, najbliżsi i przyroda. Nie jest to opisywanie świata, a refleksje, które
posiadają głębię. 
Gdy będziecie kupować marchewkę, poproście Zdzisława Bernackiego o książkę, wcześniej przeczytajcie baśń, zatrzymajcie się na chwilę z poezją poety. Na pewno się ucieszy. Każdy wie, że autor nie może istnieć bez odbiorcy.

 

Romana Więczaszek

Zdzisława Bernackiego i wszystkich zainteresowanych literaturą zapraszamy do kawiarenki Klubu Literackiego „Brzeg”. Kawiarenka jest czynna w pierwsze piątki miesiąca od godz. 17.00 ( po wakacjach 2 września), sala ZNP, I piętro, ratusz, Sukiennice 2, tel. 506 694 440, 77 416 36 58 (ZNP), www.klubliterackibrzeg.pl

 


Wiersze Zdzisława Bernackiego

I ROZCHODZĄ SIĘ KOŁA  
pogubiła nas zima na zawsze
przez dziurawe kieszenie doświadczeń
więc bez złudzeń w pamięć ożywczą
nie będziemy już dalej niż blisko

to się tylko zmienił nasz świat
to przybyło nam śmierci i lat
lecz na przekór i mimo nas łączy
archipelag wysp fruwających

zobacz wiatr w oczach wodza
słońce w trawki ramionach
kamyk pluska w jezioro
i rozchodzą się koła

tak to przecież jest żyć gdy się patrzy
każdy dzień oto jest dniem ostatnim
a refren z dnia na dzień to ufaj
jak nikt żyj z dali w dal patrz słuchaj

PŁONĄC
płoniemy płomyk świecy i ja
w noc kwietnia 84
czas się w nas spala i przemija
ślad pracy naszej tak mizerny

proste jest wszystko prosta ciemność
co nas otula razem z Bogiem
płoniemy — może nadaremno
wszak ma początek i kres ogień

lecz nie zostaje nic jak płonąć
spalać się prosto i dostojnie
ciemności nie dać się pochłonąć
pognębić wojnie

NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA
A kiedy przyjdzie starość
– cóż o tym powiem wam –
niech to nie będzie przepaść
po stromej grani skał
ale łagodna ścieżka
wśród mchów i smukłych drzew
słonecznym zboczem dnia
po oceanu brzeg

A kiedy przyjdzie śmierć
– cóż o tym powiem wam –
niech to nie będzie ból
i niespełnienia żal
ale uczucie że
planety kręcą się
i jak cudownie jest
zobaczyć jak to jest

A kiedy przyjdzie znów
narodzić się i żyć
– cóż o tym powiem wam –
niechby tak mogło być
wspaniale niebywale
swój ślad i ścieżkę znaleźć
i pod znajomym drzewem
usnąć – i spotkać siebie


WOŁYŃ
woła w nas Wołyń
bliski a daleki
przez szept strumienia
co śpieszy do rzeki
hen po krzyż orła
przez chmur pola dzikie
i sen rozdarty
krwi gasnącej krzykiem
jak ślepy tętent
mgłą pijanych koni
przez zgasłe groby
i przez pamięć
o nich


TAKI SEN

Jest taki sen, że idziesz lasem
Po śladach odciśniętych w śniegu…
Śnieg się zamienia w morski piasek,
Fala zabiera ślady z brzegu…

Ten sen jest w tobie – ty w nim jesteś;
Lecz – szukającym czy szukanym?
Odpowiedź ci umyka we śnie –
I budzisz się nad ranem…


TESTAMENT WĘDROWCA
Pewien
że zbliża się mój dzień
zostawiam znikomy
tobołek nieznajomym
tudzież zapisuję
księżycowi cień
robaczkom ciało
a wiatrowi z rozstaja dróg
imię zaś gdyby
co jeszcze zostało
niech sobie weźmie
Pan Bóg

Artykuł ukazał się w Gazecie Brzeskiej nr 15, 10 sierpnia 2011