Romana Więczaszek – „że jesteś…”

maj 24, 2011

Swoje spotkanie autorskie z okazji wydania nowej książki poetyckiej „że jesteś…” (ilustracje Barbara Malinowska, Wyd. Miniatura, 2010) wymyśliłam na tydzień przed Świętami Wielkanocnymi. Potem się martwiłam, czy aby wieczór z poezją nie przegra z koniecznością mycia okien lub innego ważnego zajęcia przedświątecznego. Z radością więc witałam każdego gościa, gdy otwierały się drzwi do małej Sali Książęcej w Muzeum Piastów Śląskich. Największym zadowoleniem dla autora jest poszerzający się krąg czytelników, gdyż bez odbiorcy nie ma sensu pisanie.

Tego wieczora byli ze mną: dyrektor zamku Paweł Kozerski, przedstawiciele Urzędu Miasta, Związku Nauczycielstwa Polskiego, Stowarzyszenia Żywych Poetów, znajomi z Klubu Literackiego „Brzeg” i Nauczycielskiego Klubu Literackiego z  Opola, przyjaciele, rodzina oraz mieszkańcy Brzegu.

Z Wrocławia przybył z małżonką autor posłowia do mojego tomiku Zbigniew Kresowaty – ikonopisarz, artysta malarz, literat, krytyk literacki, który dokonał również redakcji.


Stanęłam na środku z wypiekami na twarzy, obok mnie w czarnej wieczorowej sukni, autorka oprawy muzycznej Magdalena Jadczyk ze skrzypcami, jakich jeszcze nie widziałam: w kształcie klucza wiolinowego.


Za chwilę mogliśmy się przekonać, jak klucz ten otwiera piękne dźwięki dla poezji, bowiem po moim krótkim wstępie był mały koncert poetycko – muzyczny. Wybrałam wiersze pogodne, ale skoro inspiracją do powstania tomu była śmierć Mamy, przeplatałam program tym samym utworem o Niej.

Na tle zabytkowej komody, obraz w złotej ramie Barbary Malinowskiej, na którym był anioł, był dopełnieniem treści (jest na okładce tomiku). Nastrój, poruszenie słuchacza, kształtowanie duszy – po to są wiersze. Lubię połączenie poezji z muzyką, bo każdy wówczas ma czas na własne myśli. Odpoczęliśmy od zgiełku świata, bo jak powiedziała poetka na wózku Lilla Latus „poezja to znaki przestankowe wszechświata”, a dyrektor P. Kozerski dodał:

(…) „To jest inny świat: kruchy, delikatny. Czytając utwór, prawie już znałem puentę, ale….okazywała się całkiem inna. W wierszach są rzeczy powszechne, ale nabierają one innego znaczenia. W ten świat kobiecy radzę zagłębić się zwłaszcza panom, żeby odkryć nastroje ducha, świat poezji jest lepszy”. Na końcu dyrektor wyraził nadzieję, że klub będzie cyklicznie organizował wieczory poetyckie w zamku, który ma tradycje takowe począwszy od renesansu.


Justin Gorder autor „Świata Zofii” powiedział, że jest zafascynowany świadomością ludzką: człowiek patrzy na świat i wie, na co patrzy. Tę myśl Krzysztof Konarski (literat z Kędzierzyna Koźla) odniósł do słowa „jesteś”. Dobry wiersz winien przypominać górę lodową, której 10 % wystaje ponad, a reszty musimy się domyślić. Powinien być zagadką i nie próbujmy jej rozwiązywać. Przywołał dalej Marię Gołaszewską teoretyka poetyki, która twierdzi, że twórczość wynika z trzech źródeł: braku, nadmiaru albo zachwytu. – Twierdzę, że twórczość Romy wynika z tych trzech źródeł. Jest tam nadmiar dobra, jednocześnie ubolewanie nad brakiem dobra i jest zachwyt nad światem. To jest nakłanianie do liryzmu, czego my nie widzimy. Gdybyśmy tacy byli, to byśmy byli lepsi – stwierdził K. Konarski.

Spotkanie autorskie odbywało się  w okresie rekolekcji, co zauważył Zbigniew Kresowaty, w czasie „oczyszczania i  odświeżania pamięci”. – Poezja winna być taką rekolekcją. Wiersze Autorki wypływają z natury, chcą sprawić, abyśmy się stali dobrzy. Są one naturalne, szczere i dojrzałe. Jaka jest sytuacja poezji obecnie? – Trudna – mówił Kresowaty. – Dziś każdy może wydać tomik, z drugiej strony poeci są wyklinani, ale i przytaczani w różnych sytuacjach. Poezja ma różne twarze, dlatego jest poezją. Powinna poruszyć, uderzyć w rozmaite dzwonki. Dziś się spotkaliśmy, bardzo licznie! Dziękuję za ten wieczór. Nie każdy może posłuchać Ave Maryja i nastrojowych wierszy – zakończył optymistycznie.

Z przyjemnością zaprosiłam gości do świątecznego i „poetyckiego stołu” ze słodkościami.

Były kwiaty i miłe słowa, dedykacje do tomiku; z rąk wiceprezes Zarządu ZNP Nadziei Nawrockiej otrzymałam dyplom z podziękowaniem.

Kiedyś znajomy poeta dziwił się: za co autorowi dziękować? dlaczego mam wręczać kwiaty? Nie wydał jeszcze książki, zapewne nie rozumiał, jak trudną drogę trzeba przebyć, gdy się chce unaocznić swoją twórczość tak, żeby potem nie żałować. Ile poprawek, dyskusji z redaktorem, kłótni z wydawcą… Wieczór autorski jest radością z osiągniętego celu, tak to odczuwam. A jeśli Czytelnik zechce czasami być z moimi wersami, będę podwójnie radosna.


P.S. Tomiki do nabycia w księgarni „Wiedza” – ratusz brzeski.


Romana Więczaszek