Spotkanie autorskie Romany Więczaszek
październik 11, 2009Na spotkaniu autorskim Romany Więczaszek – poetki, przewodniczącej Klubu Literackiego „Brzeg”, dziennikarki Gazety Brzeskiej we wrześniu w opolskim Atelier Bolesława Polnara, czyli w miejscu gdzie odbywają się wystawy i artystyczne wieczory, spotykam Zbigniewa Kresowatego z Wrocławia. To poeta, malarz, ikonopisarz, eseista i krytyk literacki, autor pięciu tomików wierszy i dwóch wydań prozą (rozmowy artystyczne ze znanymi osobistościami kultury). Pytam:
– Jak to się dzieje, że książka trafia na biurko krytyka?
– Współpracuję z wieloma czasopismami artystycznymi. Autorzy w nich drukują utwory lub wysyłają prośbę o recenzję. Tomiki R. Więczaszek mnie poruszyły, dużo w nich pokory i kontemplacji, tego brakuje obecnie w sztuce. Jest to też dojrzała poezja.
– W dzisiejszych czasach jest dużo poetów. Dlaczego jedni istnieją, a inni zanikają?
– Nikt nie chce być zwykłym zjadaczem chleba, niektórzy udziwniają, wymyślają i to się kończy wielką pianą. Zostają ci, którzy rozumieją, że poezja musi nieść coś z sobą, musi zostać z czytelnikiem. Poeta się nie spóźnia na wiersz, mimo ze wydaje w późniejszym wieku. Romana więc nie spóźniła się.
– Czy jej wiersze zostają na dłużej w nas?
– Jest to poezja spisana na osobistym przeżyciu, a taka zostaje w sercu. Obecnie zaznacza się powrót do romantyzmu, kontemplacji. Tomiki autorki dobrze ujmują to zjawisko.
– Powiedział pan, że w tej poezji jest dużo sacrum. Proszę to wyjaśnić.
– Widzę w wierszach dużo godności, która jest spisywana z autopsji. „Krąg” i „Spacery wierszem” wypływają z metafizyki wewnętrznej, która wypływa na zewnątrz, to kontemplacja, miłość.
Wieczór rozpoczął gospodarz salonu Ryszard Rzepka (wywodzący się z Brzegu), dając krótki rys działalności salonu i życząc miłego spotkania. Gości przedstawiła Małgorzata Sobolewska poetka i malarka – prezes Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Opolu.
– Jesień gromadzi w swoim kręgu poetów i artystów, dziś wszyscy się znaleźli w kręgu poezji Romany z Brzegu – rozpoczął Z. Kresowaty, który dokonał recenzji twórczości poetki. Artykuł został wydrukowany w czasopiśmie literackim „Radostowa” (woj. kieleckie i kraj). Gratulował humanizmu, który objawia się w twórczości, a która jest bez „krzywego lustra”. Życzył na końcu dalszych udanych wydań. Podkreślił, ze podziwiać należy osoby, które żyją na co dzień z artystami, bo to trudne być z kimś, obdarzonym wyjątkową wrażliwością. Trudne, bo poeta czasem zachowuje się jak dziecko.
W blasku świec i nastrojowych lamp poetka przy akompaniamencie gitary i śpiewu Anny Mrozowskiej i Oli Cieślak z Klubu Literackiego „Brzeg” czytała wiersze, które obrazowały główne nurty jej twórczości, np. „Dzieciństwo to miejsce, gdzie mieszka się przez całe życie”. (Rosa Montero). Otrzymała dużo kwiatów i ciepłych słów, które po spotkaniu autorskim zabiera ze sobą każdy poeta jak talizman, by czerpać z nich energię na trudne dni.
– Zainspirowany spotkaniem i tym, co widzę za oknem, napisałem wiersz – oznajmił wydawca tomiku wiersz „Spacery wierszem” (2009), prezes Konfraterni Poetów w Krakowie Jacek Lubart – Krzysica (wiersz poniżej). Podkreślił, że wyjątkowo oryginalną grafikę stworzyła Małgorzata Kościńska – artystka – plastyczka z Brzegu.
– Zebraliśmy się tu wszyscy dlatego, że chcę Wam podziękować – zaczęła R. Więczaszek. – Nie ma wiersza, który powstaje w zupełnej samotności! Na drodze twórczej spotkałam wiele serc i pomocy. Dziękuję, że odbieracie moje telefony i maile. Dziękuję Wam za to, że ciągle skreślam i poprawiam – wyznała, po czym podchodziła do przyjaciół, wręczając zakładkę do książki z jej ulubionymi brzozami i dedykowanym wierszem.
– Gdy z nią rozmawiam, łapię się na tym, że jest to osoba, która nie mówi o sobie, a o innych. Jest w niej empatyczna wrażliwość. Angażuje się w życie twórcze każdego twórcy, który należy do Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Opolu. W Brzegu organizuje ciekawe imprezy, umie zaszczepić apetyt na poezję. Ma ambicje promowania pisarzy z Opolszczyzny w gazecie, prowadzi stałą rubrykę kulturalną – mówił Wiesław Malicki, poeta, pisarz, publicysta, aforysta. – To „dorzeczna i doluźna istota”, nie tylko tworzy poezję, ale jest poezją – Autorka usłyszała miłe słowa od poety. Dialog ze słuchaczami zakończył Edmund Borzemski, historyk, poeta, krytyk literacki:
– Gdy spacerowałem po wierszach Romany, doszedłem do wniosku, że zwróciła uwagę czytelnikowi na sprawę prawie dziś zapomnianą: poeta nie jest, jak się dziś sądzi, narratorem, ani tłumaczem rzeczywistości. Jest sam dla siebie światem, czyli rzeczywistość podporządkowana jest wyobraźni. Poetka patrzy na każdego z nas nie tylko oczami, ale i duszą. Tak naprawdę, nie tylko Romana zauważa motyla, ale motyl zauważa Romanę!
***
Zielony orzech przechylił się
w kierunku okna
pracowni Polnara
spogląda na zgromadzonych w poezji
tak wielu na raz ogląda jedynie
podczas zrzucania
owoców swych przemyśleń
mówią o nich
twarde orzechy do zgryzienia
lecz tego wieczoru
w pierwszych dniach jesieni
tylko wiersze Romany
szumią w jego liściach
przypominając szum Bystrzycy
tak pięknie płynącej poezją
ta Ojczyzna pierwszych wzruszeń
jak spojrzenia orzechowych oczu
którymi dostojne drzewo
serdecznie rozrzuca
smakowite niespodzianki
o twardej skorupie i miękkiej skórce
jędrnego jądra
zanim nie zjedzone ze smakiem
przez ptaki i ludzi
nie wzejdą nowym drzewem
jak nowy wiersz Romany
która tak naprawdę
nie opuściła swej Głuszycy
i nadal przepływa przez nią
bystry nurt dzieciństwa
autor: Jacek Lubart – Krzysica dn.26.10.2009 w Opolu