Spotkanie plenerowe zorganizowane przez Klub Literacki „Brzeg”
lipiec 31, 2009W ogrodzie jednej z uczestniczek Klubu Literackiego „Brzeg” działającego przy Zarządzie Związku Nauczycielstwa Polskiego, miało miejsce w lipcu spotkanie poetów, literatów i artystów.
Było to spotkanie plenerowe, liczące około 40 uczestników. Latem takowe zjazdy i najazdy są chętnie organizowane, bo artyści lubią przebywać w swoim gronie. Termin „plener” powstał w XIX w., kiedy to malarze zaczęli wychodzić ze swoich pracowni i zapragnęli tworzyć blisko przyrody. Podróżowali w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca i natchnienia. Na łonie natury, ale niekoniecznie, bo i w miejscu zabudowanym, spotykają się od tego czasu różni ludzie, wzajemnie się poznają się, rozmawiają. Nierzadko zyskują ożywienie twórcze, gdyż ciekawa jest wymiana poczynań artystycznych.
Na nazwanym przez uczestników „Najeździe Pierwszym”, byli członkowie Nauczycielskiego Klubu Literackiego z Opola: Renata Blicharz, Wiesław Malicki, Krzysztof Konarski, Witold Hreczaniuk, Danuta Kobyłecka, Janina Łopuch, Wojciech Ossoliński, Anna Żurawska, Jerzy Stasiewicz, Józefa Knobloch. Niektórzy z osobami bliskimi – towarzyszącymi, co jest bardzo miłe i korzystne dla rozwoju własnej pasji. Niektórzy z nich należą jednocześnie do Nyskiego Koła Literackiego, któremu przewodniczy Renata Mangold, a inni do Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury woj. opolskiego, którego szefem jest Wojciech Ossoliński. Zawitał także Zbigniew Kresowaty z żoną, z Wrocławia – pisarz, krytyk literacki, artysta plastyk. Gość ten zna Brzeg, gdyż bywał na Najazdach Poetów na Zamek Piastów Śląskich. W swoim artykule do „Radostowej” miesięcznika społeczno – kulturalno – literackiego na Kielecczyźnie pisze o wrażeniach z pleneru tak:
„Jest środek lata, a tutaj ku mojemu zdziwieniu do rąk moich trafiają dwa tomiki wierszy /aut. zbiór wierszy członków klubu i tomik R. Więczaszek/ , zaproszenie, któremu przyszło mi się oddać bez jakiegokolwiek przymusu. Doświadczenie mówi, że książka jest „dobra” na wyciszone wakacje. (…) Zatem wchodzę, jakby „od kuchni”, w metafizykę tych dwóch tomików, przez otwarte drzwi domu poetki, która zorganizowała w obejściu swego siedliska, na własnym podwórku, spotkanie z poetami nie tylko z Klubu ale i z zaproszonymi Gośćmi z zewnątrz. Przeurocze spotkanie rozłożone na jeden dzień, dało mi poczuć ogromną duchową więź z otoczeniem, gdzie również w porze obiadowej udaliśmy się w plener posłuchać ptaków. Dało nam wszystkim, którzyśmy gromadą zjechali, pobyć w niesłychanym klimacie pachnącej zieleni, a tuż przed wieczorem bycia osobowo w misterium dzielenia się słowem twórczym, wprowadzeniem go w przestrzeń przy czytaniu wierszy”.
Przyrodnik brzeski Marek Stajszczyk, dziennikarz Gazety Brzeskiej, poprowadził nas wcześniej na uroczą wyprawę wokół stawów, opowiadał o życiu ptaków i roślin. Z wycieczki są ładne zdjęcia, na których widać, jak dorośli ludzie lubią być dziećmi – na twarzach są przeróżne emocje: ciekawość, zdziwienie, zadowolenie z powodu kontaktu z naturą. Może te emocje staną się inspiracją, bo jak słusznie zauważył Karol Maliszewski (poeta, literat, krytyk) w książce „Po debiucie” – tylko taki twórca ma szanse na dobre teksty, który potrafi się dziwić jak dziecko, bez względu na wiek!
Poetów i artystów brzeskich odwiedził profesor z uniwersytetu w Ołomuńcu (Czechy) Frantisek Vseticka z żoną. Profesor również bywał gościem Najazdu Poetów, ma w Brzegu wielu przyjaciół. Lubi pisać wspomnienia o swoich podróżach, ukazywać sylwetki ciekawych ludzi, tłumaczyć utwory na język czeski.
Na spotkaniu, poezja i proza również, zaistniały z muzyką, a piosenki przy akompaniamencie gitary śpiewały Anna Mrozowska i Ola Cieślak. Specjalny koncert pieśni dedykowała wszystkim poetka Józefa Knobloch. Wieczór poezji prowadziła przewodnicząca klubu R. Więczaszek, oprócz niej klub prezentowali Jędrzej Sadłoń i Wiola Sandurska. Podziękowania należą się prezes ZNP Barbarze Mrowiec i wiceprezes Nadziei Nawrockiej za uczestnictwo w plenerze i słowa zachęcające do działania w kulturze. A że nie samym słowem i chlebem żyje człowiek, na stołach w letnim ogrodzie, każdy znalazł coś pysznego. O to szczególnie zadbali uczestnicy Klubu Literackiego, a głównie Lucyna Ścisłowicz.
Poetka D. Kobyłecka zapamięta wrażenia, gdyż: „ (…) czuła się jak „Alicja w krainie czarów”, każdy znalazł coś dla siebie, były zwierzątka i wspaniały pomysł z wyprawą do lasu. Takie spotkania są potrzebne dla złapania oddechu, spojrzenia na rzeczywistość z perspektywy, a nie „zagonienia” podbarwionego codziennymi problemami. Ten dystans, który zyskuje się podczas takich spotkań, daje nie tylko trzeźwiejszą ocenę otaczającego świata, ale też konfrontację własnych poglądów ze spojrzeniem innych twórców. Nie można tez pominąć milczeniem nieocenionych nowych znajomości. Okazuje się, że wokół nas jest wielu bardzo życzliwych ludzi, trzeba się tylko zatrzymać”.
Romana Więczaszek
Klub Literacki „Brzeg” wznowi działalność od września, tel. 05… , www. klubliterackibrzeg. pl. Zapraszamy!