„Spacery wierszem” nowy tomik poetycki Romany Więczaszek

maj 9, 2009

„Człowiek pisze i pisze…” – Gazeta Brzeska, nr 9, 6 maja 2009

Z Romaną Więczaszek – poetką, dziennikarką, przewodniczącą Klubu Literackiego „Brzeg” rozmawiają: Oskar Lach i Jakub Jaskólski – uczniowie Publicznego Gimnazjum nr 3 im. Orląt Lwowskich w Brzegu

o_wierszJakub Jaskólski : Wydała pani drugi swój tomik „Spacery wierszem”, jest w  naszej księgarni „Wiedza” w rynku. Pierwszy ma tytuł „Krąg”. Jest też pani pomysłodawczynią i redaktorką zbioru wierszy członków klubu „ Szukam obrazów wśród niepokojów”. Z czego czerpie pani inspiracje do twórczości?

Romana Więczaszek : To obrazy z życia. Aby nowo wydana książka odróżniała się od poprzedniej, sfotografowałam się z pieskiem. Aktualnie zainspirowało mnie to, jak piękny, a przede wszystkim inny, jest świat rano na spacerach z psem. Taki świeży, nieskażony. Spacer, na który idzie się bez komórki, bez komputera. Zupełnie inaczej się wtedy myśli, dlatego głębsze myśli nazwałam spacerem długim, a ulotne – spacerem krótkim.

Oskar Lach : Na okładkach dwóch książek widnieje pani z jakimś pupilem. Czy należy sądzić, że uwielbia pani zwierzęta?
R. W. : Uwielbiam? Kocham! Sama o tym nie wiedziałam, dopóki w życiu nie znalazły się one obok mnie. Nie mogę pogodzić się z tym, że hodowcy od małego pielęgnują świnki, kozy, kury, a potem je zabijają…Wiem, że mięso trzeba jeść, ale…

O. L. : Czy aby pisać wiersze potrzebuje się pani wyciszyć?
R. W. : Tylko w ciszy powstają utwory, trzeba ją stwarzać. Czasami to trudne, bo jestem normalną kobietą, która gotuje, pierze, wychowuje dzieci, martwi się, opiekuje się chorą mamą. Noszę pomysł w sobie, lubię wieczory, bo wtedy nikt mi nie przeszkadza.

J. J. : Z którego wiersza jest pani najbardziej dumna?
R. W. : Nie ma takiego wiersza. Nie jestem z żadnego wiersza dumna.

O. L. : Którego pisarza najbardziej pani ceni?
R. W. : Z poetów najbardziej ks. Jana Twardowskiego, z prozaików Olgę Tokarczuk, chyba dlatego, że jest niezwykle poetycka.

O. L. : Za co lubi pani ks. Twardowskiego?
R. W. : Za jego niesamowitą wrażliwość i inne patrzenie na świat. To jest „Jan od biedronki”, który odkrywa ważne szczegóły. Poetka? Trudno mi się przyzwyczaić do tego, że ktoś mówi na mnie poetka. Cyprian Kamil Norwid słusznie zauważył: Poetą się nie jest, poetą się bywa. Chodzę sobie po świecie i rzeczywiście inaczej patrzę. Potem czasami mam potrzebę utrwalenia, jak na fotografii. Dobieram słowa, przenoszę na papier, a właściwie wpisuję do komputera, potem ciągle poprawiam.

J. J. : Jak często pisze pani wiersze?
R. W. : Jest różnie. Zdarzało się, że pisałam na zamówienie. Byłam np. zaproszona do Nysy na uroczystość z powodu wyświęcenia Marii Merkert. Poeci mieli wystąpić ze swoimi wierszami związanymi tematycznie. Długo szukałam pomysłu na utwór, namęczyłam się strasznie. Napisałam, potem go doskonaliłam, musiał się odleżeć. Uważam, że nigdy tak do końca utwór nie jest idealny. Na spotkaniu autorskim zadano mi kiedyś pytanie: Dlaczego wydała pani tomik? Odpowiedziałam krótko: Żeby w końcu nie poprawiać! Najlepszy  wiersz powstaje wtedy, gdy zaświta w głowie jakaś myśl, mówi się wtedy o natchnieniu.

J. J. : Nie jest więc tak, że w danej chwili siada pani i pisze?
R. W. : Nie, to zaczyna się w sercu, a później w głowie musi się ułożyć. Na warsztatach poetyckich mówią, że jeśli ma się okres „niepisania”, to nie należy się tym martwić, bo serce i tak wszystko rejestruje. Poezja jest z serca.

O. L. : Czy w życiu przyświeca pani jakaś dewiza? Aforyzm?
R. W. : Jest to przekonanie, że wokół mnie istnieje zamknięty krąg ludzi, zwierząt, wspomnień, przyjaciół, ale też uczynków dobrych i złych. Wszystko to mnie dotyka, a dobro dane światu zawsze wraca. Lubię zdanie wspomnianego już Norwida: Pozostanie po nas poezja i dobroć.”

OP. L. : Pisze pani trudne, tzw. białe wiersze. Czy po to, aby odbiorca miał dowolność interpretacji?
R. W. : Nie są trudne. W recenzji „Spacerów wierszem”, którą napisał Krzysztof Konarski można wyczytać: „Poezja to rodzaj komunikatu, odwołujący się do naszej wrażliwości, a nie mądrości (…)”. Piszę dla ludzi, pragnę działać na uczucia, a białe wiersze się do tego nadają. Gdy nie ma znaków interpunkcyjnych, czytelnik sam interpretuje, musi czytać uważnie, zwraca uwagę na ułożenie słów. Mam nadzieję, że gdy po pierwszym przeczytaniu czegoś nie zrozumie, to przeczyta jeszcze raz i o to mi chodzi. W tym momencie, zgadzam się z tobą, że utwór może być trudny.

J. J. : Czy myśli pani nad wydaniem następnego tomiku?
R. W. : Wydałam właśnie niedawno, mimo tego pytanie jest trafne, ponieważ jestem duszą niespokojną i…rzeczywiście mam pomysł na następny.

J. J. : A czy możemy poznać jego tytuł?
R. W. : Nie. Tytuł tworzy się w trakcie pracy. Mogę jednak powiedzieć, że tym razem zainspirowały mnie rozmowy z ludźmi, będą więc to wiersze o różnych spotkaniach.

O. L. : W utworze „Marzenie dziadka” ów stary, siedzący na ławce człowiek zastanawia się nad powstaniem wiatru. Na końcu jednak modli się o skrzydła. Co pani wtedy miała na myśli: starym ludziom pozostaje tylko wiara czy tylko marzenie?
R. W. : To dobrze, że starszym ciągle czegoś brakuje. Czekają na uczucia, na wrażenia, ale mają też chwile zwątpienia. Ten obrazek szczególnie zapadł mi w pamięci, albowiem obserwowałam kiedyś dziadka, który był bardzo przygnębiony, ale nagle się uśmiechnął.

O. L. : Tomik „Krąg” zakończyła pani wierszem o e – mailu. Czy tym samym chciała pani powiedzieć, że naszą przyszłością jest elektronika?
R. W. : Boję się tego stwierdzenia. Słowo pisane i książki to wartości niezaprzeczalne. Jako polonistka boleję, że młodzież teraz mało czyta. Dlatego zorganizowałam dla gimnazjów i szkół średnich konkurs literacki, aby słowo pisane istniało w naszym życiu. Nie da się napisać żadnego utworu, jeśli się nie poznaje literatury. Uznaję, że należy korzystać z elektroniki, ale rozsądnie. Gdy nauczyłam się podstaw obsługi komputera, zaczęłam mieć kontakty z ludźmi piszącymi, poetami. Cieszy mnie to, że ktoś kliknie i odpisze, że ten wiersz mu się podoba, a ten jest „do kitu”. Coraz więcej wiadomości, spotkań, założenie klubu, publikacje…komputer pomaga. Prowadzę stronę klubu: www.klubliterackibrzeg.pl. Zapraszam do korzystania.

O. L. : Czy wiąże pani swoją przyszłość z pisaniem wierszy?
R. W. : Już wiele nie dokonam, bo młodość minęła, jestem na wcześniejszej emeryturze. Nie wiążę przyszłości z wydawaniem tomików, chociaż jest to przyjemne, mimo że bardzo drogie. Po prostu człowiek pisze i pisze, a któregoś dnia mówi: „Dość! Trzeba to upublicznić, uwiecznić”. Głównym moim celem jest działanie w klubie, organizowanie spotkań z literatami, docieranie do młodzieży i scalanie w Brzegu ludzi piszących.

J. J. : Czy ma pani jakieś porady dla zaczynających pisanie?
R. W. : Będąc nauczycielką organizowałam konkursy, prowadziłam kółka i warsztaty. Trzeba z tych form korzystać, gdzie się da. Najważniejsze jednak jest to, aby jak najwięcej czytać, kontaktować się z ludźmi, którzy piszą, wysyłać do nich wiersze do oceny. Broń Boże dokonywać plagiatów!!!

J. J. : Czy pani marzeniem jest wydanie książki wieloformatowej?
R. W. : Nie. Bardziej ciągnie mnie w kierunku mowy rytmicznej. Uprawiam prozę, ale w bardzo małym zakresie. Mimo to nigdy nie mówię nigdy. Jestem niespokojna, szybko się nudzę i wymyślam coś innego.

O. L. i J. J. : Życzymy więc ciekawych pomysłów, dziękujemy za poświęcony czas.

Oskar Lach
Jakub Jaskólski
– kółko dziennikarsko – literackie

opiekun Adam Boberski
Romana Więczaszek: Spacery wierszem, opracowanie graficzne Małgorzata Kościńska, redakcja Krzysztof Konarski, redakcja cyklu Jacek Lubart – Krzysica, Towarzystwo Słowaków w Polsce, Kraków 2009