„Mówię to ja – baciar ze Lwowa” – spotkanie z Wiesławem Malickim

kwiecień 19, 2009

„Moje brzegowanie” – Gazeta Brzeska – nr 8 – 22 kwiet 2009

malicki-pg3-klub-2009-16 Wiesław Malicki – pisarz z Opola, był w kwietniu na spotkaniu autorskim w Państwowym Gimnazjum nr 3 im. Orląt Lwowskich w Brzegu. Inicjatorem wizyty był polonista Adam Boberski, który również prowadził spotkanie, a organizatorkami nauczycielki: Anna Nakonieczna, Marzena Kuleba, Agnieszka Suska. Gościa przedstawiła Romana Więczaszek, przewodnicząca Klubu Literackiego „Brzeg”, która przekazała uczniom wiadomości o życiu i twórczości Malickiego oraz podarowała pamiątkowe foldery.

Czytamy w nich: W. Malicki jest lwowianinem, to poeta, pisarz, publicysta, aforysta. Doktor nauk humanistycznych, absolwent Studium Nauczycielskiego w Krakowie, Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, Podyplomowego Studium Dziennikarskiego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Posiada duży dorobek literacki i publicystyczny, jest autorem wielu tomików wierszy i aforyzmów, pisze również opowiadania i sztuki teatralne. Za twórczość i działalność kulturalną otrzymał Nagrodę Marszałka Województwa Opolskiego, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej.

Wspomnienia lwowskie. Uroczystość rozpoczął dyrektor Jerzy Wrębiak, następnie uczniowie zadedykowali pisarzowi program, na który złożyły się sentymentalne piosenki oraz wiersze o Lwowie, wspomnienia o orlętach, a także wesoła scenka baciarów lwowskich. Występowali: Marta Neroj, Blanka Bieganowska, Wojtek  Staworowski i Dawid Krukowski. Śpiewała Ewelina Grzywniak, zapowiadała Roksana Chmielewska.

– Łza mi się kręci w oku, ilekroć jestem w Brzegu – wzruszył się po występie autor. – Po studiach uczyłem w brzeskim technikum mechanicznym i w szkole zawodowej. Mile wspominam „moje i żony brzegowanie”.

Lwów należał przed wojną do najważniejszego polskiego ośrodka kulturalnego, drogą jego „powrotu” do narodowych korzeni jest na pewno wejście Ukrainy do Unii Europejskiej. Autor nostalgicznie wspominał dzieciństwo, czytając swoje wiersze. Mieszkał tam 12 lat, a w 1947 r. wyprowadził się z rodziną, najpierw do Krakowa, potem do Jeleniej Góry i Wrocławia. Młodzież z zaciekawieniem słuchała przejmujących wspomnień rodzinnych.

– Był rok 1944, wojska sowieckie wyzwoliły Lwów, leczyłem się wtedy u babci…miałem przestrzeloną nogę. Znalazł mnie tato, gdy już powoli się wykrwawiałem – opowiadał Malicki. Wrażenia gimnazjalistki Joasi: – Dowiedzieliśmy się dużo o historii Lwowa, co było interesujące, ponieważ naszym patronem są Orlęta Lwowskie. Pan Malicki podzielił się wiedzą, skąd brać inspirację do wierszy i aforyzmów. Dowiedziałam się więcej o poezji, dlatego zainteresowałam się nią.

malicki-pg3-klub-2009-15

O aforyzmach i roli literatury. – Spotkanie mi się podobało, otworzyło oczy na świat, zajmujące były opowieści pana Malickiego. Gdy czytał aforyzmy, byłam zachwycona – wyznaje Kinga L.

Pisarz był mile zaskoczony, gdy pewna uczennica przeczytała kilka aforyzmów o kobietach. A ponieważ ukazywały one same wady, dziewczyny poczuły się urażone, a poeta musiał odpowiedzieć na pytanie, czy lubi kobiety.

Jak powstają aforyzmy? Wynikają z życia, z doświadczenia. Pokazują prawdę psychologiczną, filozoficzną, muszą być celne. Według Gabriela Lauba, czeskiego aforysty, którego autor znał osobiście (aforyzmy Malickiego były tłumaczone i wydane po czesku): „Aforyzm ma tę przewagę na każdym innym gatunkiem literackim, że się go nie odkłada, dopóki nie przeczyta do końca”. Definicja nieznanego autora: „Aforyzm to prawda, a właściwie pół prawdy, sformułowanej tak, że obrońców tej drugiej połowy może szlag trafić”. Słynnym znawcą aforystyki jest prof. Joachim Glensk – opolanin, który zgromadził ok. 700 tyś. aforyzmów, wydał ich kilka tomów. Według niego aforyzm jest gatunkiem przyszłości. Gość spotkania wydał przeszło dziesięć zbiorów aforystycznych i był drukowany w wielu antologiach. Dużo mówił o roli literatury, przekonywał, że poznawanie dzieł jest niezwykle ważne.

– Pewien angielski pisarz twierdzi, że człowiek współczesny jest podobny do ptaka, który usiłuje latać o jednym skrzydle. A to, co pozwala mu na harmonijny lot, to kontakt ze sztuką, z literaturą. Jan Paweł II mawiał, że literatura posiada umiejętność niezwykłą: dotykania rzeczy najważniejszych. A język poezji jest wyjątkowy, nie może się z nim równać ani język teologii, ani filozofii.

Słowo to diament.

Zwierza się Mateusz Stelmaszczuk: – Wrażenia ze spotkania mam wielkie. Podobały mi się opowieści lwowskie, wzruszyła opowieść o psie Pchełce. To wspaniałe, że można czerpać tyle z życia, by coś napisać. Chciałbym być taki jak pan Wiesław, od tej pory będę pisał wiersze i aforyzmy.

W. Malicki zachęcał do twórczości własnej. Zmaganie się ze słowem jest trudne, czasami możemy nabrać awersji do własnego tekstu, ale należy dążyć do stworzenia czegoś niezwykłego. Przytoczył przykład poety Tadeusza Różewicza, który jest „mistrzem poprawiania” i  twierdzi, że nie wierzy wierszom, nawet własnym!

– Diament trzeba szlifować, wtedy powstaje brylant. Dobry utwór powinien nas ucieszyć, zaskoczyć, albo poruszyć – podkreślał Malicki. – Poezja uczy  wrażliwości, prowokuje do myślenia, a przede wszystkim pozbywa nas bezradności. Jest przeciw barbarzyństwu świata!

Inspiracje

Marek Wawrzyniak: – Pierwsze moje wrażenie było takie, że pisarz nie jest wcale odciętym od rzeczywistości marzycielem, tkwiącym bez przerwy z głową w chmurach, ale człowiekiem, który ma inne – „ciekawsze” spojrzenie nas świat”. Słuchaczom zostanie w pamięci opowieść o piesku przywiązanym do drzewa w lesie. Uratowały go dzieci pisarza. –  Człowiek nie zawsze brzmi dumnie – rzekł poruszony poeta, po czym przeczytał wiersz o Pchełce, która niestety niedawno zginęła tragicznie. Młodzież słuchała, jak ważne jest kochać najbliższych, z czego również można czerpać pomysły do twórczości. Rodzina to najważniejsza wartość, „jak nie umiemy kochać swojej rodziny, to nie umiemy kochać innych”. Wiersze o matce, o ojcu, o kochanej kobiecie, o córce…prezentował z uczuciem poeta.

– Dla niektórych uczniów takie spotkanie to możliwość, może jedyna, zetknięcia się z  „żywym” słowem, innym przekazem niż tylko „przerabianie” wierszy na lekcji – podsumowuje Agniesza Suska. – Będziemy kontynuować takie spotkania. Chcemy zorganizować warsztaty literackie, gdyż taką chęć po spotkaniu zgłosili uczniowie. Liczymy na udział w nich autorów z Klubu Literackiego „Brzeg”.

Do zobaczenia

W. Malicki był także na wieczorze autorskim w klubie, które upłynęło w  twórczej i świątecznej atmosferze. O akcenty wielkanocne postarały się R. Więczaszek i K. Łaszewska, było kolorowo – pisankowo i słodko. A dla ucha koncert na gitarę w wykonaniu Anny Mrozowskiej i Aleksandry Cieślak.

– Na każde zaproszenie przyjadę do Brzegu, zwłaszcza z nową książką. Życzę, aby w państwa życiu było coś z poezji i żeby codzienność wczuwała się w wasze potrzeby! Życzę ja, stary baciar ze Lwowa!

malicki-pg3-klub-2009-21

Romana Więczaszek