OD FILIPA W NOC WIGILIJNĄ
styczeń 13, 2009GAZETA BRZESKA- NR1-7 STYCZNIA 2009
Słuchaj teraz, słuchaj ty babo jedna, co udajesz moją przyjaciółkę. Chcesz być taka miła, ładnie do mnie mówisz. Chcesz mnie nawet pogłaskać, a tak naprawdę nie masz za grosz pojęcia jak być czyimś przyjacielem. Twoje czerwone kapcie bardziej mi się podobają od twojej obłudnej przyjaźni.
Podobnie jest z Kowalskimi, wyjechali sobie gdzieś na święta i myślą, że gdy mnie nakarmią i zadbają o wypasioną klatkę to wszystko. Słuchaj mnie babo uważnie i powtórz im jak wrócą. Chcę mieć prawdziwą przyjaciółkę. Taką co ma miotłę na ogonie i futerko. Nie koniecznie czerwone. Powiedz im, że z tęsknoty za prawdziwą przyjaciółką włażę na twoje kapcie, pozwalam ci się spoufalać, nawet głaskać ile wlezie. Raz to chciałaś baraszkować ze mną na plecach. Hola, hola, bez przesady! Czy ja cię znam? No to cię skubnąłem.
Nawet gdy potrzebuję przytulić się do kogoś, a nawet pocałować to niechby to była jakaś szynszyliczka, choćby stara i srebrnowłosa. Każdy chce mieć przyjaciela i nie być tak bardzo samotny. W taki dzień jak dzisiejszy mógłbym sobie z nią pogadać. Może zgodziłaby się zamiatać moje kupy do kącika, bo mnie się nie chce. Z lenistwa oczywiście. A zresztą po co? Nie mam komu podobać się, więc puszczam kupy gdzie popadnie. Kowalscy zawsze posprzątają, albo ty, masz większą miotłę od mojej.
Dzisiaj rozgadałem się, ale to dlatego, że to jest szczególny dzień. Wigilia. Jutro znów będę milczał jak wszystkie zwierzątka. Wcale nie znaczy to, że nie będę marzył o pięknej szynszyliczce, z którą będę jadł wspólne śniadania, kąpał się w piasku i chrapał obok.
Aleksandra Niemkiewicz