ZAPACHY DZIECIŃSTWA- Gazeta Brzeska, 17 grudnia, nr 24

grudzień 17, 2008

zima-wita-20005-002 Elżbieta mówi, że z dzieciństwa pamięta zapachy świąteczne i zmęczoną mamę.  Rano budził ją zapach świerka, przynoszonego do pokoju przez tatę. Ten zapach z prawdziwego lasu, niepowtarzalny, zwiastował dzień wyjątkowy. Im dnia przybywało, tym zapachów było coraz więcej, a przy nich mama coraz bardziej zmęczona. Nie słuchała dziecięcych opowieści, denerwowała się i przestrzegała; „Uważaj, bo we Wigilię dzieci biją”. Mała Ela starała się być grzeczna, bo przysłowie zwiastowało zły cały rok, jeśli zostałaby skarcona. Potem nadchodził  czas, gdy rodzina gromadziła się przy stole: biały opłatek, życzenia, wigilijne pyszności. Robiło się gwarno, napięcie znikało. Tylko dalej nikt nie miał ochoty porozmawiać z dzieckiem…

To dziecko tkwi w Elżbiecie do dziś, choć jest mamą i żoną, dlatego szczególnie dba o bliskość rodzinną przed świętami i w czasie świąt. Przygotowania są wyczerpujące, więc żeby się nie przemęczyć, pyta wcześniej: – Kto i w czym pomoże mi w tym roku? Wszyscy chcą czuć się potrzebni, a ile miłości wynika ze wspólnego upieczenia ciasta lub wspólnych zakupów! Proszę się przekonać, Ela to wie.

Psycholodzy rozróżniają tzw. stres bożonarodzeniowy, porównywalny do zakupu czegoś bardzo ważnego dla rodziny: domu, samochodu. Jak z nim walczyć? Zaczyna się przecież, jak tylko znicze zgasną po Święcie Zmarłych.  Wystawy sklepowe nagle zmieniają nastrój, trudno przejść obojętnie obok świątecznych świecidełek, których jest zatrzęsienie. Tu promocja, tam okazja! A może by już kupić prezent pod choinkę? Sklepy prześcigają się w reklamie, która jest bardzo agresywna. Święta Bożego Narodzenia to największy zysk dla handlowców w ciągu całego roku. Nie dajmy się zwariować! Gdy w takim napięciu będziemy tkwić dwa miesiące, nietrudno o wybuch złych emocji przy świątecznym stole.

boz-nar-2007-0052 Wspomina pewna znajoma, że gdy była młodą mamą, w czasie Wieczerzy dzieci z radością wyjmowały paczki spod choinki. – A dla mnie? – zapytała. Dzieci nie słyszały, zajęte prezentami. A więc nikt o niej nie pomyślał? Tyle się napracowała, żeby wszystko było jak trzeba. Wykrzyczała żale. W ten wieczór nie było wspólnego kolędowania, dzieci uciekły zapłakane do swojego pokoju. Pod choinką, daleko w kącie leżał spokojnie prezent. Zobaczyła go za chwilę.

Socjolog Jadwiga Komorowska w książce „Świąteczne zwyczaje domowe w wielkim mieście” podaje opinię Polaków, że święta powinny scalać rodzinę. Czy tak jest? Zagonieni na co dzień, zwłaszcza przed świętami, mało poświęcamy sobie uwagi, nie umiemy więc nagle zmienić się w święta. Jest na to rada: zacznijmy rozmawiać, wspólnie planować i dzielić obowiązki. Dbajmy o to, żeby nasi bliscy mieli miłe wspomnienia. Potrawy, czysta podłoga, prezenty są ważne, ale w pamięci zostają uczucia. To, że ktoś jest blisko, kto słucha i rozumie, okazuje, że jest się dla niego ważną osobą – te wartości nas kształtują. Z nimi idziemy w świat.

Rozglądnijmy się wokół: samotne dzieci, domy opieki, biedni ludzie potrzebują wsparcia, więc wrzućmy „grosik” do puszki, a do kosza z darami: makaron, lizaka, a może konserwę. Jan Paweł II przypomina, że człowiek jest wielki nie przez to, kim jest, ale czym dzieli się z innymi. Symboliczne, tradycyjne puste nakrycie podczas Wieczerzy, to nie wszystko.

Mówi Matka Teresa z Kalkuty: Ten sam Jezus jest dzisiaj obecny we wszystkich, których nikt nie potrzebuje, którzy do niczego nie są przydatni, których się nie leczy, którzy są głodni, nadzy i nie mają domu… Udzielcie dachu nad głową bezdomnemu Chrystusowi i przemieńcie domowe ognisko na dom pokoju, radości i miłości, troszcząc się o każdego spośród waszej rodziny lub po prostu o bliźnich.

Romana Więczaszek

PRAWDZIWIE
Są życzenia imieninowe
albo takie
co przytulą gdy płaczesz

Są życzenia  które wiedzą
kiedy usiąść blisko ciebie
Na dobre i na złe
Są życzenia
co czekają rok cały
by przebaczyć
białym opłatkiem

Niczym kania dżdżu
pragniemy prawdziwie

aut. Romana W.