Lewin Brzeski – wieczór kolęd i Klub Literacki „Brzeg”
grudzień 14, 2008„RODZINNA ATMOSFERA, GAZETA BRZESKA NR 1, 7 STYCZNIA 2009
„Gdzie to biedactwo nocą się szwęda? Skąd przyszła? Jaką misję jej dano? (tu: kolęda zagrana na harmonijce basowej). Śpiew: „Jestem kolęda, córa Beskidu a moim domem jest Równicy stok. Moją matką jest ta góra gazdów, moimi braćmi zaś kolędnicy”. – Proszę wszystkich o murmurando…(słuchacze wtórują). Dołączają się inne instrumenty – przedziwne dla współczesnych ludzi: akordeon, okaryna, piszczałki, flety. Autorowi w kolędzie Anny Więzik – poetki z Nadolzia wtóruje uczeń, który odnalazł się po 30 latach, Antoni Marek z Opola, a jego żona Joanna zapowiada z uczuciem kolejne punkty programu i ślicznie łączy ze sobą elementy scenariusza tego wieczoru.
Gdzie jesteśmy? W przytulnej salce Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lewinie Brzeskim, gdzie zostali zaproszeni w pewien grudniowy wieczór poeci z Klubu Literackiego „Brzeg” i mieszkańcy Lewina. To nietypowa biblioteka, nowoczesna, ponieważ przekroczyła tradycje bibliotekarskie: nie służy tylko wypożyczaniem książek, ale organizuje życie kulturalne. Dyrektor Anna Bączkowska: – Zależy nam na każdym, staramy się, aby w bibliotece jeszcze więcej się działo. Organizujemy lekcje biblioteczne, spotkania autorskie, wystawy, konkursy recytatorskie. Posiadamy Dyskusyjny Klub Książki, do którego należą i młodsi i starsi – z pasją udziela wywiadu do Radia Opole pani dyrektor. Klub Literacki Brzeg również uzyskał zapewnienie współpracy, gdyż ogłosił konkurs literacki pod patronatem Muzeum Piastów Śląskich i A. Bączkowska oraz Krystyna Chmiel zajmą się jego propagowaniem w szkole lewińskiej.
Inicjatorem „Koncertu kolęd i pastorałek” jest Marian Kosiński, którego będzie można poznać na wieczorze autorskim 14 stycznia 2009 r. w Muzeum Piastów Śląskich, przybędzie ze swoją muzykującą rodziną. Kosiński to „człowiek kultury”, jak sam siebie tytułuje, posiada wykształcenie teologiczne (prowadził też działalność duszpasterską w wielu parafiach), ale i muzyczne. Długo sprawował funkcję kierownika Domu Kultury w Lewinie, przewodniczył zespołom muzycznym, teatralnym i chórom. Znany jest jako animator „Miniaturek”, które prowadził 30 lat oraz organizator życia Rodzin Muzykujących na Opolszczyźnie (35 lat). Dziś nie opuszcza go pasja, bo z chwilą pojawienia się kolegi Antoniego, pojawiła się nadzieja na miniaturowe choć odnowienie „Miniaturek”. Kosiński zorganizował wiele tzw. Spotkań dla Kultury, którymi jednoczy twórców z różnych stron. Kocha odkrywać talenty, którym umożliwia uwierzyć w siebie, o czym osobiście się przekonałam. Jego energia, chęć nawiązywania kontaktów, pozwoliła wielu twórcom „wyjść z szuflady”. Sam zapewne mało dbał o siebie, ponieważ zadebiutował niedawno, w 2003 r. tomem poezji „Chrystus Sosnowy” i z humorem twierdzi, że się cieszy, bo na debiut nigdy nie jest za późno. Niedługo ukaże się następna książka, wydana przez Staszowskie Towarzystwo Kulturalne (woj. świętokrzyskie), z którym autor jest związany od lat.
Nastrój świąteczny, kolędy, pastorałki, kolędziołki (nazwa góralska) profesjonalnie śpiewane przez Dorotę Łaskarzewską, Elżbietę Kosińską i Lidię Hajtałowicz oraz wiersze: Zdzisława Hermana, Romany Więczaszek i Stanisława Przybyły, a wreszcie opłatek i życzenia – stworzyły rodzinną atmosferę ludzi wrażliwych na słowo. Słowo, które łączy.
Wśród gości był redaktor Radia Opole Marian Staszyński, który emitował przed świętami audycję o spotkaniu. Dzielił się po spotkaniu ze mną wrażeniami:
– Przed świętami Bożego Narodzenia bardziej poszukujemy słów, które nas krzepią…
– Tak, przypominamy sobie najbardziej słowo MIŁOŚĆ, o niej są nasze utwory. Pragniemy jedności przy wspólnym stole, lubimy dawać, ale i otrzymywać to uczucie od bliskich.
– I te emocje trzeba czasami przełożyć na język poezji. Po co poetom jest poezja? Po co nam zwykłym zjadaczom chleba jest potrzebna poezja?- zapytał redaktor.
– Poezja to szczególne widzenie świata. Poeta widzie inaczej, potem chce się wrażeniami podzielić. Nie istnieje poezja bez odbiorcy i dlatego pisanie o emocjach i dzielenie się nimi jest jednakowo ważne.
W tym momencie nastąpiło odwrócenie sytuacji, bo jako dziennikarka Gazety Brzeskiej, miałam i ja pytania. Dowiedziałam się, że pracuje w radiu 27 lat i że od wielu lat zna M. Kosińskiego.
– To człowiek niezwykle ciekawy, „starego formatu”. Należy do takich ludzi, którzy powinni być pokazywani w pozłacanych klatkach jako przykłady, że TAK można mówić o życiu i TAK można myśleć.
– To się rzadko obecnie zdarza, żeby obyczaj powracał przez radio. Róbmy takie spotkania, śpiewajmy kolędy, bo to jeden z najpiękniejszych elementów naszej kultury. Dziękuję za przychylność dla kultury dyrekcji biblioteki i władzom miasta, szczególnie pani burmistrz Annie Twardowskiej oraz przedsięborcy Jerzemu Kochlerowi.