Zbigniew Herbert- przedstawienie w BCK

listopad 19, 2008

 

ALFABET HERBERTA– Gazeta Brzeska nr 22- 19 listopada 2008

 

 

– Pani Doroto! Przedstawienie wyzwoliło mój niepokój. Koleżanka stwierdziła, że chyba nie będzie mogła spać w nocy. Dlaczego? – zwróciłam się do reżyser Doroty Herman po listopadowej premierze „Alfabetu według Herberta” w wykonaniu Teatru Dnia Niepowszedniego.

– Jeśli w teatrze powie się wszystko dosłownie, to zabija się magię. Jest to identyczna sytuacja jak w poezji. Spektakl powinien trwać nadal w wyobraźni widzów. Niepokój i chęć odgadnięcia tajemnicy to dar, jaki otrzymują widzowie od aktorów. Teatr to emocje, one tworzą atmosferę, której nic nie zastąpi -stwierdziła zapytana.

 

 

 

Pani reżyser miała rację. Przedstawienie oparte na wierszach Zbigniewa Herberta, ilustrowane symboliką, magicznymi rekwizytami, wartko zmieniającymi się scenami (za którymi czasami nie nadążałam), wyzwoliły chęć zgłębienia tajemnicy. Przyznam, że poczułam wstyd przed młodymi aktorami – uczniami z II LO. Ich szkoła nosi imię sławnego poety, więc na pewno dużo wiedzą o swoim patronie. Jego poezja jest wykorzystywana na uroczystościach, na lekcjach, w szkole widnieją gazetki, które zawierają bogate informacje o patronie. Młodzi ludzie grając, doskonale wiedzieli, co chcą przekazać. Uważają, że spektakl nie należy do najłatwiejszych, ale widz nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem aluzji. Na próbach często pojawiało się określenie „interpretacja aktorska” Herberta. Wykonawcy starali się zrozumieć i zinterpretować przesłanie poszczególnych tekstów w sposób przystępny dla siebie i dla widzów.

Żeby zrozumieć sceny, które zostały w wyobraźni, musiałam bardziej się dokształcić, czyli przypomnieć sobie wiersze „poety kultury”, bo tak nazywano Herberta. Jeśli inni widzowie zainspirowani zostali podobnie, można powiedzieć, że magia TDN zadziałała.

 

Poeta kultury

Z. Herbert żył i tworzył w latach 1924- 1988, oprócz wierszy pisał eseje, dramaty. Z zawodu ekonomista i prawnik, był żołnierzem AK. Dorobek jest bardzo wysoko oceniany, pisarz należy do liderów poezji współczesnej, obok W. Szymborskiej, Cz. Miłosza, T. Różewicza. Wielu Polaków uważa, że powinien był otrzymać Nagrodę Nobla. Szybko został doceniony, odebrał nagrody światowej rangi, był tłumaczony na wiele języków. Ten aspekt wykorzystanow spektaklu, gdyż niektóre teksty były mówione w j. angielskim. Aktorzy stwierdzili, że w ten sposób wskazują na uniwersalizm przekazu. Uszanowano widzów nie znających j. angielskiego, bo teksty były poprzedzone językiem ojczystym. Konsultantem językowym tego pomysłu był nauczyciel II LO Piotr Sajdak.

Poeta głosi prawdę o człowieku, który zawsze uwikłany jest w zakręty historii. Tej logice dziejów przeciwstawia się garstka ludzi, których walka jest bezsensu. Historia doprowadza do istnienia zła. Może i Boga nie ma? Cechą poezji Herberta jest moralizowanie, ale czynione w sposób ciekawy, odkrywczy dla czytelnika. Odbiorca musi znać historię antyczną, polską i obcą tradycję literacką oraz historię w ogóle, bo inaczej nic nie zrozumie! W programie „Alfabetu” napisano: Proces adaptacji wiersza na potrzeby teatru jest żmudny,w trakcie prób pierwotna myśl ulega często przeobrażeniom i nigdy nie mamy poczucia pewności, że obraz jest taki, jaki być powinien. Skromne i prawdziwe stwierdzenie autorek scenariusza: M. D. Herman, Zuzanny Bartczak, Aleksandry Herman i Ilony Kuczaj. W spektaklu wystąpili: Zuzanna Bartczak, Aleksandra Herman, Ilona Kuczaj, Mateusz Balsam, Mateusz Kailiszuk, BłażejSalij, Przemysław Tadla.

stp63153


Widzowie siedzieli na Dużej Scenie w BCK. Wśród nich: dyrektorzy II LO Dariusz Byczkowski, Michał Siek, kier. Biura Oświaty, Kultury i Sportu J. Trzęsowska , poloniści i angliści z liceum, przedstawiciele prasy, wychowawcy i znajomi aktorów, członkowie rodzin oraz przyjaciele teatru. Nie było barier, podziału na scenę i widownię, o czym aktorzy przypominali bezwzględnie: spektakl jest o NAS, o ludziach, którzy powinni walczyć z zakłamaniem, przemocą, zdradą! Wszyscy jesteśmy podobni, dlatego aktorzy dążyli do kontaktu z widzami: zapraszali na środek, razem mówili tekst, w ten sposób się jednoczyli z przesłaniem poety.

Pada pierwsza litera alfabetu i kojarzące się z nią słowo „anioł”. Pojawia się więc Anioł z dużymi skrzydłami, ale…uwięziony na sznurku. Jest upadły, nie służy człowiekowi „nie ceni swojej godności/ i utrzymują go w zastępie tylko ze względu na liczbę siedem”. Herbert mówi, że najważniejsze słowa to: wolność, honor, ojczyzna. Są to cnoty, o których mówi Pan Cogito (z łac. Pan Myślę). Jest to sam Autor w masce, ironizuje, nie widzi nigdzie cnoty:

(…)mój Boże
żeby ona była trochę młodsza
trochę ładniejsza
szła z duchem czasu
kołysała się w biodrach (…).

Poeta narażał się współczesnym, ponieważ prowadził odważną walkę z filozofami, historykami, politykami. Był realistą, a w dodatku się nie bał. Pan Cogito, który dobrze zna historię, pojawił się na świecie jako osoba myśląca, więc powinien posługiwać rozumem.A my? Czy współczesny człowiek dobrze posługuje się rozumem?

Wyznania Herberta są ponadczasowe, żyjemy szybko, zapominamy o życiowych wartościach, dużo jest wokół nas ludzi nieuczciwych. Trzeba się temu przeciwstawiać! Poeta umie doskonale stworzyć niepokój. Umie stworzyć chwile zadumy. Po co? Żeby POMYŚLEĆ. Ten cel również udało się osiągnąć D. Herman i zespołowi wykonawców. Wyjątkowe ważne w przedstawieniu było: światło- Krzysztof Preis, akustyka- Jan Mozolewski i muzyka,P. Tadla– fortepian, gitara- Błażej Salij. W programie wykorzystano utwory odnoszące się do historii postrzeganej przez młodych ludzi, żyjących tu i teraz, wyjaśnia pani Dorota.

stp63149

 Gdzie był punkt kulminacyjny w sztuce?

Mówi P. Tadla: – Każdy dostrzegł go w scenach z koncertem pop i „O Cnocie”. Budowane napięcie w tych dwóch scenach osiągnęło najwyższą wartość i wzmacniało siłę przekazu. Potem był moment wyciszenia, motyw catarsis i wymowa sztuki nieco się zmieniła. Ów punkt w przedstawieniu był również punktem kulminacyjnym w świadomości aktorów. Na próbach musieliśmy przełamać liczne bariery. Towarzyszyły temu różne emocje, od zniechęcenia po euforię, jednak, dzięki Bogu, wspólnymi siłami osiągnęliśmy cel.

 Co z premiery wykonawcy zapamiętają najbardziej?

– Zapamiętam emocje. Zdradzę, że był to pierwszy poważny spektakl, w którym grałem, nigdy wcześniej nie miałem takiego stresu jak przed premierą, i takiej radości i euforii po zakończeniu przedstawienia. Czegoś takiego nie można zapomnieć! Reakcja publiczności była niesamowita-owacje na stojąco, kwiaty rzucane w naszą stronę. Oczywiście musimy jeszcze włożyć trochę pracy w doskonalenie sztuki, ale czujemy radość, że dotychczasowy został doceniony. (P. Tadla)

 Śmierć Zbigniewa Herberta była wielkim ciosem dla jego przyjaciół. Niedługo przed śmiercią chory Herbert rozmawiał telefonicznie z Miłoszem, najserdeczniej od czasu, gdy ich drogi się rozeszły. W dniu pogrzebu prezydent RP Aleksander Kwaśniewski odznaczył Herberta pośmiertnie Orderem Orła Białego. Żona Herberta odmówiła przyjęcia odznaczenia.W ubiegłym roku Sejm uchwalił rok 2008 „Rokiem Herberta”.

 

Romana Więczaszek