Jesienne spotkanie z poezją w Głuszycy

listopad 1, 2007

GłOS GŁUSZYCY, listopad 2007

 

Kto nie był, niech żałuje.

 

Jesienne spotkania z poezją Romany Więczaszek i Marka Juszczaka już za nami. Piątek, 5 października, zapisał się w annałach głuszyckiego Centrum Kultury złotymi zgłoskami. Ten niezwykły wieczór autorski dwojga naszych Krajan, którzy swego czasu wyfrunęli z rodzinnego gniazda w świat szeroki, pozostanie na długo w pamięci wrażliwych na poezję uczestników imprezy.

Dlaczego niezwykły wieczór? Otóż dlatego, że udało się tradycyjną formułę spotkań literackich urozmaicić oglądaniem na ekranie obrazów video z naszej Głuszycy, słuchając jednocześnie wierszy czytanych przez autorów z podkładem muzycznym, że spotkanie uświetniła wokalistka z gitarą, Teresa Pietras, nastrojowymi piosenkami lirycznymi, że wszystko odbywało się w sali głównej przy stolikach z zapalonymi świeczkami i koszyczkami cukierków. Warto też zauważyć, że sala była pełna, co się rzadko zdarza na wieczorkach poetyckich. Wypełniły ją nauczyciele i młodzież Zespołu Szkół i Gimnazjum w Głuszycy, zaproszeni goście, na czele z posłanką do Sejmu, Katarzyną Mrzygłocką (stałym bywalcem tego rodzaju imprez  w Głuszycy), przewodniczącym Rady, Janem Chmurą i burmistrzem, Wojciechem Durakiem, dyrektorami szkół, a także innymi  mieszkańcami miasta i przyjezdnymi osobami bliskimi Romanie i Markowi.

 Sptkanie prowadzi S. Michalik

 Co sprawiło, że zainteresowanie imprezą było tak duże? Bez wątpienia to, że autorzy wierszy, to osoby wywodzące się stąd, mające tu swoje rodziny lub bliskich znajomych, a także i to, że wśród wielu innych wierszy, stanowiących ich spuściznę literacką, znajdują się też wiersze związane z rodzinnym miastem, Głuszycą, sławiące jej przyrodę i uczuciowe związki z miejscem urodzenia, dzieciństwa i młodości. krag-gluszyca-2007-002

 

To że atmosfera na sali była serdeczna i przyjazna było zasługą „gwiazd wieczoru”, Romany i Marka, którzy okazali się ludźmi niezwykle skromnymi  i sympatycznymi. Ich wiersze dało się słuchać i zrozumieć, a szczególne wzruszenie wywołały odczytane przez autorów na przemian piękne wiersze o Głuszycy przy akompaniamencie gitary Teresy Pietras. Na koniec były oklaski, były bukiety kwiatów wręczone przez Przewodniczącego i Burmistrza, a także Dyrektora Centrum Kultury, były upominki książkowe od Redakcji „Głosu” oraz na pamiątkę rękodzieła rzeźbiarskie naszego artysty amatora, Jerzego Marszała. Przed gośćmi wieczoru autorskiego ustawiła się długa kolejka po autografy i co ciekawe, wykupione zostały tomiki ich wierszy po promocyjnej cenie, a młodzież skorzystała ze specjalnie przygotowanych przez CK bezpłatnych zeszycików z wybranymi wierszami Romany i  Marka.krag-gluszyca-2007-004

 

Słowa podziękowań należą się współorganizatorowi imprezy, Centrum Kultury w Głuszycy za udane przygotowanie i dekorację sali, Gimnazjum w Głuszycy za projekcję wizualną video, Zespołowi Szkół i Gimnazjum za zachęcenie młodzieży do uczestnictwa w spotkaniu, pani Teresie Pietras  za kolejny, znakomity koncert i wszystkim wspaniałym widzom za ciepłą, życzliwą atmosferę. Nie mniej ważnym okazało się wsparcie finansowe Burmistrza Miasta, a także batoniki chałwy i inne słodkości z brzeskiej „Odry” przywiezione specjalnie na tę okazję przez Romanę Więczaszek.

 

Naszych gości spotkała jeszcze jedna miła niespodzianka. Otrzymali w prezencie pamiątkową laurkę wierszem autorstwa prowadzącego prezentację Stanisława Michalika :

 

Laurka refleksyjna

dla Romy i Marka

(z okazji „Jesiennych spotkań z poezją” w Centrum Kultury w Głuszycy

5 października, 2007)

 

O takich jak Oni mówią w górach „ptoki”,

z rodzinnego gniazda pędzą w świat szeroki,

ledwie im skrzydełka pokrył puszek marzeń,

polecieli szukać w świecie mocnych wrażeń.

 

Byłoby symptomem zwykłej uległości,

gdyby „nad poziomy” nie lecieć w młodości.

 

Więc Roma jaskółka nie zwalniając biegu,

jęła uczyć dzieci w nadodrzańskim Brzegu,

że zaś greckie muzy wciąż wabią ją w chmury,

rozwiewa obłoki dla brzeskiej kultury,                                          

 

A Marek choć w locie chciał dorównać sowie,

osiadł gdzieś na szybie w górniczym Knurowie,

by nie przynieść wstydu, ten głuszycki gwarek

awansował w górę, bo został sztygarem.

 

Gdy codziennych zajęć szum wypełniał uszy,

to ich serce rwało do dziecięcej głuszy.

Czy to brzeg nad Odrą, czy też Szczygłowice,

I  Roma, i Marek marzą o Głuszycy.

 

A dodam do tego wyznanie najszczersze –

Oni o Głuszycy piszą piękne wiersze !

 

Siedzimy przy „miodzie” tu w głuszyckim grodzie,

niby uśmiechnięci    łza się w oku kręci…

 

Stanisław Michalik